Dariusz Mioduski o planowanych zmianach w polskiej piłce
27.01.2020 08:35
Zmiany są konieczne, ale samo powiększanie ligi, i to przy ignorowaniu opinii spółki Ekstraklasa oraz klubów, które reprezentuje, nie tylko niczego trwale nie poprawi, ale dodatkowo pogłębi wewnętrzne spory. Boniek chce „naprawiać” ekstraklasę dopiero na finiszu kadencji. Wkrótce odejdzie ze stanowiska, powstały bałagan będzie komentował na Twitterze bez żadnej odpowiedzialności, a środowisko, w tym głównie kluby, zostanie z tym problemem samo, jeszcze bardziej podzielone.
Od 2024 roku, gdy skończą się porozumienia między ECA, UEFA i FIFA, świat klubowej piłki w Europie i na świecie może wyglądać zupełnie inaczej. Dla nas najważniejszym pytaniem powinno być, czy polskie drużyny będą się w nim liczyć, a zadaniem – stworzenie warunków, aby tak się stało. Od lat twierdzę, że będzie to możliwe tylko wtedy, gdy uda nam się sprawić, że w ekstraklasie wykształci się grupa 3–4 klubów, które będą zdecydowanymi liderami i staną się na tyle mocne, żeby regularnie grać w fazie grupowej europejskich pucharów. Od sezonu 2021/22 powinno się to stać trochę łatwiejsze ze względu na wprowadzenie trzeciego pucharu, do czego miałem okazję przyłożyć rękę. Osoby nierozumiejące zmian zachodzących w europejskiej piłce czasem z góry dyskredytują ten format, nazywając go pucharem pocieszenia. W rzeczywistości dla takich klubów jak polskie będą to rozgrywki szansy. Szansy na pozostanie w Europie, na dostęp do większych pieniędzy i w końcu szansy na grę w Lidze Europy i Lidze Mistrzów.
Pomysły na poprawę sytuacji:
- Mniej pieniędzy za samo bycie w ekstraklasie, a dużo więcej na premie za granie Polakami i młodymi piłkarzami.
- Dofinansowanie infrastruktury szkoleniowej. Duże kluby zaczynają sobie z tym radzić, ale wszystkie z ekstraklasy i 1. ligi powinny mieć wymogi dotyczące szkolenia i posiadania akademii wsparte odpowiednimi środkami z Ekstraklasy SA i PZPN. Nie chodzi tylko o infrastrukturę, ale także o fundusze na podnoszenie umiejętności trenerów.
- Podział pieniędzy mocniej promujący górną trójkę - czwórkę klubów.
- Rozważenie zmniejszenia liczby spadkowiczów nawet do jednego (ewentualnie z przedostatnią drużyną grającą baraż z wicemistrzem 1. ligi), żeby w ten sposób obniżyć presję spadku. Skłoniłoby to kluby do podejmowania większego ryzyka grania młodzieżą, a nie wydawania pieniędzy na doświadczonych, ale przeciętnych piłkarzy z zagranicy.
- Stworzenie koncepcji połączenia praw telewizyjnych pierwszej ligi oraz ekstraklasy i sprzedawania ich wspólnie jako jednego, bardziej ciekawego do sformatowania, produktu. Środki uzyskane w ten sposób będą sporo większe i będzie można podzielić je w sposób korzystniejszy dla klubów z 1. ligi, ale również tych, które wnoszą najwięcej wartości medialnej i są najlepsze w szkoleniu młodzieży oraz graniu młodzieżowcami, niezależnie od tego, czy występują w ekstraklasie, czy w 1. lidze.
- Zniesienie bezsensownego przepisu o niemożliwości posiadania zespołu rezerw w niższej (poprzedzającej) klasie rozgrywkowej. Wiadomo, że nie wszystkie kluby będą wprost beneficjentami takiego rozwiązania, ale z punktu widzenia szkolenia i wprowadzania młodych zawodników, również do tych klubów, które walczą o mistrzostwo Polski i grają w pucharach, może to być bardzo ważne w przyszłości. W innych krajach, np. w Holandii i Portugalii, takie zasady obowiązują i nikt tam nie narzeka.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.