Dariusz Mioduski

Dariusz Mioduski: Obroty spadły o ponad 90 procent

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

18.05.2020 08:55

(akt. 18.05.2020 12:00)

- Dla Legii brak dnia meczowego to 30 procent mniej przychodów. To wpływa też na całość piłkarskiego ekosystemu w Polsce. Dzisiaj prawdopodobnie mamy sytuację, że my, Lech czy Wisła bez dnia meczowego tracimy ogromne przychody. Dla części klubów w ekstraklasie taki dzień jest bardziej obciążeniem niż przychodem - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes i właściciel Legii, Dariusz Mioduski.

Żeby to wyjaśnić. Dzień meczowy to nie tylko sprzedaż biletów dla zwykłych kibiców, ale i biznes, catering, sprzedaż pamiątek.

- Oczywiście. Dzień meczowy bardzo dużo dla nas znaczy, przy jego okazji odbywa się główny ruch w sklepie, podobnie większość przychodu ma restauracja na stadionie. Jest zaplecze vipowskie, do tego 40 wypełnionych lóż. Razem to dwa tysiące osób. Dochodzą też kwestie sponsorów, aktywacji. Po to mamy tak rozbudowaną, ponad 400-osobową organizację, aby móc w ten sposób zarabiać.

Liczy się pan z tym, że kibice do końca roku nie wrócą na trybuny?

- Musimy przyjmować taki scenariusz i zaczynamy się do niego przygotowywać. Mam jednak nadzieję, że tak nie będzie. Trzeba zakładać, że do końca sierpnia na pewno, a możliwe że do końca września, będziemy grać bez nich. Mam jednak nadzieję, że na koniec tego sezonu, przy pewnych ograniczeniach, pozwoli się klubom zapraszać do tysiąca osób. Nie będzie to impreza masowa, natomiast wydaje się, że taka liczba osób rozprzestrzenionych po stadionie może bezpiecznie uczestniczyć w meczu. Przygotowujemy się na każdy z wariantów.

Jak ten czas spędzony w narodowej kwarantannie wpłynął na obroty Legii? Lechowi spadły o 82 procent, gdy marzec 2020 porównamy z marcem 2019.

- U nas to ponad 90 procent. My właściwie nie mamy żadnych przychodów. Zachowujemy bardzo dobre relacje ze sponsorami, tylko to nie jest czas, w którym byłyby wielkie przychody ze sponsoringu. Zaczyna się okres, gdzie normalnie sprzedawalibyśmy karnety na przyszły sezon, ale widzimy, jaka jest sytuacja. Nie sprzedajemy, nie mamy przychodów z niczego.

„Jesteśmy bliżej niż dalej podpisania nowego kontraktu” – mówi Mariusz Piekarski, agent Michała Karbownika. To dobre wieści dla Legii, jej kibiców, pana, księgowej klubu.

- Nie miałem nigdy wątpliwości, że tak się stanie. Właściwie ostatnio tak jest ze wszystkimi młodymi zawodnikami. Widzą, jak do nich podchodzimy, dbamy. Mamy dobre relacje z Michałem, mamy dobre relacje z Mariuszem Piekarskim. To przykład współpracy z agentem reprezentującym naszych zawodników, którą bardzo cenię. Z takimi ludźmi chcę mieć do czynienia. Nie musimy się kiwać, tylko robimy to, co najlepsze dla chłopaka i klubu. Te wszystkie interesy można powiązać.

Latem Legia sprzeda Karbownika?

- Jeżeli będzie miał rzeczywistą możliwość wyjechania i transferu korzystnego dla niego i klubu, to znajdziemy rozwiązanie. Nie wiązałbym podpisania kontraktu z transferem. Michał zasługuje na podwyżkę i nowy kontrakt. Spodziewam się, że podpiszemy umowę.

Zapis całej rozmowy z prezesem Dariuszem Mioduskim można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (29)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.