Dariusz Radko

Dariusz Radko: Potencjał jest duży

Redaktor Jan Szurek

Jan Szurek

Źródło: Legia.Net

14.08.2022 22:30

(akt. 15.08.2022 12:46)

Przez dwa pierwsze premierowe sezony trenerem seniorek Legia Soccer Schools był Dariusz Radko. W lipcu niespodziewanie zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu choć pozostanie nadal w strukturach LSS. Nowym szkoleniowcem Legia Ladies został Jakub Słota. Postanowiliśmy porozmawiać z byłym już szkoleniowcem o przyczynach decyzji i minionym sezonie.

Dlaczego zrezygnował Pan z prowadzenia Legia Ladies?

– Przyczyn można szukać w dłuższej perspektywie. Najważniejszą z nich był czas. Żeby prowadzić taką drużynę, trzeba zaangażować się w całości. Jeśli poświęci się temu w całości to, niestety, zaczyna brakować czasu na inne aktywności.Od 12 lat dzielę swoje zaangażowanie pomiędzy piłkę nożną a rodzinę. Z tym zastrzeżeniem, że zdecydowanie więcej czasu poświęcam piłce. Teraz chciałbym więcej czasu przeznaczyć swojej rodzinie i uznałem, że to jest odpowiedni moment na taką zmianę. Zbudowaliśmy dobrze grająca drużynę, która jest w stanie poradzić sobie w wyższych ligach od tej, w której graliśmy przez ostatnie dwa sezony. Potrzebuję oddechu co nie oznacza, że zrezygnowałem z projektu Legia Ladies.

Rozumiem, że decyzja nie należała do najłatwiejszych?

– Była to najtrudniejsza decyzja w ostatnich latach. Seniorki Legii to moje oczko w głowie. Jeszcze jak zespół nie istniał, to mocno nalegałem na powstanie tego zespołu. Jego stworzenie to mój duży sukces, na który pracowałem, pracowaliśmy przez kilka lat. Aby mógł w Legii powstać taki zespół, musieliśmy wszystko zaplanować, stworzyć struktury od podstaw. To moja praca zawodowa, którą uwielbiam, ale z drugiej strony mam rodzinę, która jest jeszcze ważniejsza. Wybór był bardzo trudny, dlatego też drużyna dowiedziała się dosyć późno.

Czy powodem rezygnacji jest brak zwycięstwa w IV ligowych rozgrywkach?

– Nie miało to znaczenia. Z mojej perspektywy przez dwa lata istnienia drużyny. Mojej pracy oraz trenera Jacka zrealizowaliśmy wszystkie postawione sobie cele. Wprowadziliśmy do seniorskiej piłki kilka młodych dziewczyn. Drużyna miała wyraźny styl i do końca walczyła o awans, który jeszcze możemy osiągnąć. Wygraliśmy Puchar Polski na Mazowszu i zmierzyliśmy się w 2. rundzie Pucharu Polski z zespołem z Ekstraligi. Równolegle nasz zespół juniorek awansował do Centralnej Ligi Juniorek do lat 17. Jak na dwa lata działania drużyny to przecież nie jest mało. Do wygrania IV ligi w ostatnim sezonie zabrakło nam bardzo niewiele. Polonia zajęła pierwsze miejsce tylko poprzez większe doświadczenie. Przegraliśmy wiosenne spotkanie, ale gdyby spojrzeć na dwumecz z nimi to byliśmy górą. Moim zdaniem gramy lepszą piłkę od nich i gdyby doszło do kolejnego spotkania myślę, że moglibyśmy je wygrać.

Czego zabrakło Legii aby w ostatnim roku lub w poprzednim awansować?

– Od początku istnienia zespołu seniorek bazowaliśmy na naszych juniorkach i jedynie kilku dziewczynach z zewnątrz. W pierwszym jak i drugim sezonie zabrakło mimo wszystko determinacji, doświadczenia, aby udźwignąć presję w najważniejszych meczach. Młode dziewczyny nie są w stanie grać w każdym meczu tak samo. Wahania formy są czymś naturalnym dla młodych zawodników i zawodniczek. W pierwszym sezonie ze względu na koronawirusa nie mogłem być na meczu wyjazdowym z Jantarem Ostrołeka [późniejszym zwycięzcą IV ligi - przp red.]. Jako drużyna zagraliśmy w tym meczu bardzo źle, nic w zespole nie funkcjonowało tak jak powinno. Na przeszkodzie stanęły także inne sprawy, mało kto chce widzieć zespół Legii w kobiecej piłce. W drugim sezonie kluczowe były remisy. Rezerwy KS Raszyn zagrały w meczu z nami pierwszym zespołem, który nie pojechał na swój mecz drugoligowy. Odebrały nam bardzo ważne punkty. W meczu z Gosirkami z rożnych powodow nie mogła zagrać żadna z naszych dwóch podstawowych bramkarek. Musieliśmy bardziej skupić się na obronie własnej bramki niż na atakach. Trzeci remis to mecz z Putuskiem, w którym o remisie zdecydowały detale. To, niestety, spowodowało, że tak ważny był mecz z Polonią, który, niestety, nam nie wyszedł.

Czy już teraz z perspektywy czasu coś mógłby Pan lepiej zrobić?

– Pewnie inaczej zagralibyśmy mecz z Polonią przy Konwiktorskiej, tam nas “nie było”. Byliśmy kompletnie sparaliżowani w tym spotkaniu. Jako trener pierwszy raz miałem uczucie, że na nic nie mam wpływu. Nie mogę w żaden sposób pomóc drużynie. Ten mecz chciałbym zagrać jeszcze raz, zdecydowanie.

Może zabrakło nieco więcej doświadczonych zawodniczek?

– Przez nasz zespół przewinęło się sporo doświadczonych dziewczyn. Jednak większość z nich przegrało rywalizację z młodszymi zawodniczkami. Boisko zweryfikowało kto może dać więcej drużynie. Te dziewczyny, które pokazały się z dobrej strony zostały z nami na dłużej. Jednak w meczach o stawkę większe doświadczenie starszych zawodniczek mogłoby mieć znaczenie.

Co było największym sukcesem w ostatnich dwóch latach?

– To że w klubie pojawiła się seniorska kobieca drużyna, której największym sukcesem było zwycięstwo w Mazowieckim Pucharze Polski, ale również wprowadzenie dużej liczby młodych dziewczyn do piłki seniorskiej. A także opracowanie takiego stylu gry, który zagwarantował nam, że praktycznie w każdym meczu dyktowaliśmy swoje warunki, graliśmy "swoją" piłkę.

A jaki był najtrudniejszy moment w trakcie tych dwóch lat?

– Mimo wszystko było ich całkiem sporo. Prowadzenie drużyny kobiet to nie jest łatwe zadanie. Dużo było sytuacji, w których musieliśmy reagować, działać bardzo szybko, ale nie chciałbym opowiadać o konkretnych sytuacjach. Kobieca piłka jest piękna, wyjątkowa, zupełnie inna od męskiej, ale też bardzo trudna.

Nie wiadomo jeszcze gdzie Ladies zagrają w przyszłym sezonie, ale jeśli przyjdzie grać ponownie w IV lidze to ten zespół ma szanse na zwycięstwo?

– Bez wątpienia moglibyśmy rywalizować na poziomie drugiej ligi. W wspomnianym meczu z rezerwami Raszyna, który zagrał pierwszym składem byliśmy bliscy zwycięstwa. W sparingach z zespołami drugoligowymi także prezentowaliśmy się dobrze. Z KU UW był remis ale moim zdaniem to my byliśmy lepszym zespołem, mecz z Loczkami Wyszków wygraliśmy, a spotkanie z WAPem Włocławek przegraliśmy, ale były to wyrównane zawody. Rywalki przygotowywały się do walki o awans do 1. ligi i mialy silny zespół. Nie mam wątpliwości, że jeśli wygramy w spotkaniu barażowym, to w 3. lidze także Ladies będą również w czołówce. Choć należy pamiętać, że gdy o awansie decyduje jedno spotkanie, to wszystko może wydarzyć się. Dziewczyny muszą być być mocno zdeterminowane, aby wygrać.

Jak duży ma potencjał obecny zespół? Któraś z dziewczyn zagra w Ekstralidze a może seniorskiej reprezentacji Polski?

– Potencjał jest duży, ale takie cele może stawiać sobie tylko ktoś kto bardzo ciężko pracuje. Młode dziewczyny pod względem pracy mają jeszcze spory deficyt i to jest duże wyzwanie dla trenerów w pracy z dziewczynami. Niestety, w drużynach juniorskich bazuje się głównie na potencjale zawodniczek, a nie na ich ciężkiej pracy. Szybko wmawia się dziewczynom, że są znakomite, powołuje się na przeróżne konsultacje, kadry Mazowsza, co nie ułatwia przekonania ich, że jeszcze muszą włożyć bardzo dużo ciężkiej pracy. Dlatego w Legii staramy się podchodzić nieco inaczej, ten potencjał dopiero wydobywać dzięki ciężkiej pracy.

I na koniec, czy chciałby Pan coś przekazać, jakąś radę nowemu szkoleniowcowi? Może mieliście okazję do rozmowy?

– Nowy szkoleniowiec pisze swoją historię. Rozmawialiśmy oczywiście i cały czas rozmawiamy. Znamy się dobrze i już wcześniej pracowaliśmy obok siebie. Ale najlepsze rady przekaże mu drużyna. Tak samo jak i mi, najlepsze wskazówki dawały same dziewczyny. Musi tylko patrzeć na ich potrzeby i będzie bardzo dobrze. Głęboko w to wierzę.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.