Do piątku decyzja ws Karbownika

Brighton pozyskało 19-letniego zawodnika w letnim oknie transferowym za 5,5 mln euro, a następnie wypożyczyło go do Legii, do końca sezonu 2020/2021. Z tym zastrzeżeniem, że może skrócić transfer czasowy, ale musi określić się do 15 stycznia. I według nieoficjalnych informacji, dopłacić pół miliona euro z tego tytułu. Termin mija w piątek. Pisaliśmy o możliwym wypożyczeniu do Anderlechtu, ale zainteresowanych takim rozwiązaniem jest wiele klubów, także angielskich czy hiszpańskich.

Zapewne gdyby nie uraz Karbownika pod koniec poprzedniego roku, zawodnika by już w Legii nie było. Michał opuścił ostatnie mecze w 2020 roku, zagrał 5. grudnia z Lechią Gdańsk (2:0), a następnie uznano, że musi odpocząć, wskutek zmian przeciążeniowych kości piszczelowej. I dalej nie wrócił do pełni sprawności. Jak informowaliśmy, przejdzie w Dubaju dodatkowe badania rezonansem magnetycznym. Dlaczego Brighton chce skrócić wypożyczenie? W 17. drużynie Premier League uważają, że liga polska nie sprzyja rozwojowi młodego piłkarza na takim poziomie, na jakim w Anglii sobie wyobrażają. Najdelikatniej ujmując.

Istotne jest także zdanie samego zawodnika, któremu nie pali się do wyjazdu z Polski już teraz. Trenuje wg planów dostarczanych przez Brighton, uczy się języka angielskiego, robi prawo jazdy, przygotowuje się od kilku miesięcy do wyjazdu, ale po zakończeniu trwających rozgrywek. Trzeba także pamiętać, że ma szansę – i to dużą – na EURO 2020, które odbędzie się w 2021 roku. Konieczność zmiany klubu, aklimatyzacja, to wszystko mogłoby negatywnie wpłynąć na zawodnika. W Legii ma pewność, że będzie grał, o ile oczywiście będzie zdrowy. Na razie wszystko wskazuje na to, choć to stan przed badaniem, że Karbownik może nie zdążyć na pierwszy wiosenny mecz, z Podbeskidziem Bielsko-Biała (31.01, godz. 17:30).