Goncalo Feio Stałe fragmenty gry przed meczem z Universitateą
fot. Marcin Szymczyk

Goncalo Feio: Dobry występ, ale najważniejsza statystyka się nie zgadza

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Maciej Ziółkowski

Marcin Szymczyk, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

24.06.2024 21:30

(akt. 25.06.2024 00:54)

– Musimy dalej pracować. Jeżeli nasz postęp, jaki pojawił się od pierwszego do drugiego sparingu, będzie kontynuowany z każdym kolejnym meczem towarzyskim, to będziemy zadowoleni. Trzeba wygrywać – mówił po porażce z Universitateą Craiova trener Legii, Goncalo Feio.

To był taki mecz, po którym współczynnik xG można wsadzić do kieszeni. Legia powinna wygrać kilkoma bramkami, a przegrała 0:1. Zgodzi się pan z tym stwierdzeniem?

– Tak, ale nie zgadza się najważniejsza statystyka, z czego nie jestem zadowolony. Nie może być tak, że przeciwnik wchodzi w nasze pole karne może raz czy dwa i strzela gola zza "szesnastki", a my mamy tyle sytuacji i nie wygrywamy.

Należy powiedzieć o dobrym występie naszej drużyny pod kątem pressingu, wysokich odbiorów i kreowania sytuacji. Musimy dalej pracować. Jeżeli nasz postęp, jaki pojawił się od pierwszego do drugiego sparingu, będzie kontynuowany z każdym kolejnym meczem towarzyskim, to będziemy zadowoleni. Trzeba wygrywać.

Docelowy środek pola, złożony z Claude Goncalvesa, Luquinhasa i Juergena Elitima, to mieszanka zawodników technicznych, mobilnych, ale i niskich. Wzrost będzie problemem, czy w polskiej lidze nie dojdzie do żadnych kłopotów pod tym względem?

– Po pierwsze, nie wiem czy to docelowy środek pola. Trwa okres przygotowawczy, rywalizacja. Poza tym, w trakcie sezonu zmierzymy się z wieloma przeciwnikami i musimy być przygotowani na różne warianty.

Odpowiadając na pytanie: futbol to gra z piłką. Czasami wzrost nie jest jednoznacznym elementem, jeżeli chodzi o wygrywanie pojedynków, wymaganie fizyczne. Claude, "Eli" i "Luqui" są w stanie zwyciężać w pojedynkach, tak jak w sparingu z zespołem z Rumunii, w drugiej połowie pokazywał to też Bartosz Kapustka. W środku pola mamy piłkarzy o specyficznej charakterystyce i z meczu na mecz będziemy wybierać jak najlepsze opcje.

Dostrzegamy też optymistyczny element, dzięki któremu można milej spojrzeć na to, co się będzie działo. Odzyskuje pan bowiem takich piłkarzy, którzy wydawało się, że są już straceni dla Legii. Chodzi o Makanę Baku czy Igora Strzałka, który ciekawie zaprezentował się w drugiej połowie.

– Taka jest moja rola. Dla mnie nie jest to nic nadzwyczajnego. Chodzi o to, by wyciągnąć jak najwięcej z zasobów ludzkich, jakie posiada Legia.

To zawodnicy stołecznego klubu, dlatego moją rolą – jako trenera – jest to, by ich rozwijać, wspierać i spróbować spowodować, że będą najlepszą wersją siebie. To samo tyczy się młodych piłkarzy z akademii. Nie patrząc na wynik, jeśli ktoś mi udowodni, że jest gotowy na grę, to będzie występował, pomagał.

Kto udowodnił w poniedziałek, że jest gotowy, by grać i pomagać pierwszemu zespołowi?

– Myślę, że jeden mecz nie sprawi, czy ktoś jest gotowy, czy nie, ale uważam, że – spośród młodzieżowców – warto pochwalić stoperów. Jan Ziółkowski zagrał czwarty raz z rzędu w wyjściowym składzie Legii, licząc sparingi i oficjalne występy. Wydaje nam się, że Jan Leszczyński rośnie ze spotkania na spotkanie – ostatnio pokazał dużo jakości przy piłce, w poniedziałek dołożył niezłą grę w obronie, w pojedynkach.

Sądzę, że końcówka meczu w wykonaniu Viktora Karolaka też nie była zła. W dodatku są piłkarze, z którymi pracujemy trochę dłużej. Jest baza. Nie zadowalajmy się, wspierajmy młodych ludzi, ale także wymagajmy od nich jeszcze więcej – tak, jak od każdego.

Seria rzutów karnych po sparingu to nowa tradycja?

– To element gry, z którym możemy się spotkać zarówno w europejskich pucharach, jak i Pucharze Polski, gdzie też mamy swoje ambicje. Staramy się trenować wszystkie aspekty, również wspomniane rzuty karne.

To jeszcze parę słów o nowym napastniku, który jest z wami najkrócej. Jak ocenia pan Jeana-Pierre’a Nsame’a – zarówno po kilku treningach, jak i po sparingu z Rumunami?

– To piłkarz, który adaptuje się do myślenia i dynamiki drużyny, jeżeli chodzi o poruszanie się. Ma bardzo dużo naturalnych zachowań, które przynosiły mu bramki w innych klubach. Oczywiście nie muszę mówić, że potrafi strzelać gole.

Cieszy mnie to, że w tej drużynie każdy pracuje we wszystkich fazach gry – pomaga w pressingu, odbuduje, atakuje. Myślę, że w poniedziałek – tak, jak przeciwko Odrze – Nsame mógł zdobyć bramkę, było blisko. Na tym etapie najważniejsze jest dla mnie stwarzanie sytuacji, by napastnicy czuli, że zespół ich nimi karmi. Wiem, że jak są okazje, to bramki przyjdą. To nie będzie tak, że każdy mecz będzie taki, jak z Universitateą, czyli że mamy tysiąc szans i piłka nie wpada do siatki.

To był ostatni sparing, w którym wszyscy zagrali po 45 minut?

– Tak, bo teraz wszyscy będą grać po 60. Od następnego sparingu dojdzie do tego, że mecz będzie trwał nie 90, tylko 120 minut. Zwiększamy objętość.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.