Goncalo Feio
fot. Marcin Szymczyk

Goncalo Feio: Stanęliśmy na wysokości zadania

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

28.04.2024 17:43

(akt. 29.04.2024 11:01)

– Dziękuję i gratuluję zespołowi. W trakcie mikrocyklu mieliśmy swoje problemy zdrowotne, ale stanęliśmy na wysokości zadania i wyrwaliśmy punkty. To chyba dobre określenie – mówił po wyjazdowej wygranej ze Stalą Mielec (3:1) w 30. kolejce Ekstraklasy trener Legii, Goncalo Feio.

– Walczyliśmy do końca, o każdą piłkę, bez względu na to, jak trudna jest sytuacja. Chcę też bronić swoich współpracowników. Pytano mnie, czy nie martwi mnie przygotowanie fizyczne, tymczasem wyrównaliśmy jakiś rekord, jeśli chodzi o średnią prędkość – czterech graczy, jacy w niedzielę biegali najwięcej, to piłkarze Legii. Futbol to gra zespołowa, ale wiele jest w głowie.

– Wiemy, jak w Mielcu trudno się rywalizuje. Stal jest nieustępliwa, zawsze gra dla kibiców, spodziewaliśmy się niełatwego meczu. Początek był pod kontrolą. Nie mieliśmy wielu sytuacji, miejscowi też nie. W jednej z akcji wywalczyliśmy rzut karny i po strzale Josue zrobiło się 1:0. Mieliśmy kolejne okazje, Marca Guala i Pawła Wszołka, ale ich nie wykorzystaliśmy. Potem zawiodło zarządzanie wynikiem – było mniej skoków pressingowych, zamiast iść do kontry, graliśmy do tyłu. Dlatego gospodarze wyrównali na 1:1 – końcówka pierwszej połowy to najgorszy okres gry Legii w tym spotkaniu.

– Druga połowa? Stać nas na więcej, ale była nieustępliwość i stabilność emocjonalna. Tym razem nasz atak szybki skończył się prowadzeniem po strzale Bartosza Kapustki. Zmiany dały to, czego oczekiwałem, czyli podwyższenie tempa gry. Maciej Rosołek, Qendrim Zyba i Patryk Kun to robili. Radovan Pankov, mimo choroby, wszedł na boisko i dał z siebie wszystko. Potem zarządzaliśmy tak, że piłka była daleko od naszego pola karnego, a pojawiła się jedna z kontr, nieustępliwość "Urbiego" i karny na 3:1. I kolejny przykład – chcę, byśmy byli taką drużyną. Jeden piłkarz wspiera drugiego – Josue wykonał gest w kierunku Rosołka, który miał ostatnio trudniejszy okres. Josue biegał najwięcej i wzmocnił kolegę – tak postępuje kapitan. To małe rzeczy, które należy docenić.

– Rafał Augustyniak, upadając na boisko, skręcił staw skokowy. Nie wiem, na ile to poważne.

– Wszołek jest szybki, ma ciąg na bramkę, gra intensywnie, ma umiejętności w polu karnym i może wiele zrobić, by pomóc drużynie. Ten pomysł urodził się dwa tygodnie temu, Paweł trenował na wahadle i w ataku. W niedzielę wywiązał się ze swojej roli, miał okazje, na nim był karny.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (107)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.