Górnik - Legia: Po wygraną i dwucyfrową przewagę
14.06.2020 09:00
Przed nami ostatnia kolejka rundy zasadniczej. Kojarzy się ona z emocjami i dynamicznymi zmianami w tabeli ze względu na ten sam czas rozgrywania wszystkich meczów. W tym sezonie ekscytacji będzie nieco mniej. Każdy z klubów już wie, w której „ósemce” spędzi rundę finałową. Górnik Zabrze swoją szansę na grupę mistrzowską stracił bezbramkowo remisując z Piastem. Rozpędzona Legia skorzystała z prezentu od kolejnego rywala, pewnie pokonała Arkę i zwiększyła przewagę nad wiceliderem do dziesięciu punktów. Szokujący początek ostatniego spotkania w Warszawie nie wytrącił z równowagi graczy Aleksandara Vukovicia. Wręcz przeciwnie, zadziałał mobilizująco. Tym razem Tomasa Pekharta, wyręczyli koledzy z linii pomocy i powracający po kontuzji Vamara Sanogo, który na pierwszego gola w Legii czekał prawie 3,5 roku. „Wojskowi” grali efektownie i efektywnie, tworząc przy tym monolit, który wydaję się w tym sezonie nie do rozbicia.
Vuković regularnie przestrzega przed huraoptymizmem - Powiedziałem już zespołowi, że niedzielny mecz będzie najważniejszym w naszym życiu. Tak go musimy potraktować. Teraz najważniejsze są regeneracja i powrót do pełni sił. Zagramy na trudnym terenie, z trudnym przeciwnikiem, który wyróżnia się dobrym przygotowaniem fizycznym. Trzeba wypaść dobrze i wygrać. Nie możemy sobie pozwolić na myślenie, że już jesteśmy mistrzami czy też że od tytułu dzieli nas krok. Wciąż jeszcze wiele jest przed nami – powiedział po ostatnim meczu szkoleniowiec stołecznego zespołu.
W ostatnim czasie poprawia się sytuacja kadrowa Legii. Na pełnych obrotach trenują już Arvydas Novikovas, Jose Kante i Bartosz Slisz. Cała trójka w Zabrzu zasiądzie na ławce rezerwowych. Indywidualnie pracują powracający po kontuzjach do pełnej sprawności Radosław Cierzniak i Maciej Rosołek. Jedynym zawodnikiem, którego jeszcze długo nie będzie miał do dyspozycji sztab szkoleniowy jest William Remy. W Zabrzu żaden z legionistów nie musi pauzować za żółte kartki. Na kary dyscyplinarne uważać muszą Michał Karbownik i Artur Jędrzejczyk, dla których kolejne napomnienia skończą się obowiązkową pauzą.
Górnik stworzył przy Roosevelta twierdzę podobną do tej, jaką Legia zbudowała przy Łazienkowskiej. Ostatni raz zabrzanie przegrali u siebie w 10. kolejce z Lechem Poznań (1:3). Od tego spotkania podpieczeni Marcina Brosza wygrali pięć razy i czterokrotnie zremisowali. Górnik 71% bramek u siebie zdobywał w drugich połowach. W spotkaniu z Wisłą Kraków wygranym 4:2, wszystkie cztery gole strzelili po przerwie. Dobrze rozegrana pierwsza połowa może być kluczem do wygranej Legii. Górnik po przerwie spowodowanej koronawirusem, poprawił grę obronną. W trzech meczach zabrzanie zachowali czyste konto, podobnie było do 79. minuty z Lechią Gdańsk, jednak po dwóch golach Łukasz Zwolińskiego, zdekoncentrowani gospodarze tylko zremisowali 2:2. Górnicy mogą narzekać na trudny terminarz. W ostatnich siedmiu meczach, aż sześć razy rywalizowali przeciwko drużynom, które zobaczymy w grupie mistrzowskiej. Bilans? Jak na drużynę walczącą o utrzymanie pozytywny. Dwa zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki. Legia będzie kwintesencją trudnego terminarza, mowa w końcu o spotkaniu z liderem.
Na nową gwiazdę śląskiej drużyny wyrasta Erik Jirka. Słowacki skrzydłowy przychodził do Górnika jako gracz, który może robić różnicę, co epizodycznie potwierdzał w Crvenej zvezdzie Belgrad. Były młodzieżowy reprezentant swojego kraju dysponuje dobrym uderzeniem, o czym ostatnio przekonał się Dusan Kuciak. Jirka należy do grona zawodników, którzy wzmocnili Górnika w zimowym okienku transferowym. Słowo wzmocnili bardzo dobrze oddaje sytuację. Zawodnicy z nowego zaciągu stanowią o sile zabrzan. Giakoumakis, Wasilandonopulos, Prochazka i właśnie Jirka mają pewne miejsca w wyjściowej jedenastce. Cała czwórka wkomponowała się w zespół, w którym prym wiedzie hiszpański duet Jesus Jimenez – Igor Angulo. Inna sprawa, że doświadczony napastnik ostatniego gola zdobył 29 lutego w rywalizacji z Pogonią Szczecin.
Górnik do tej pory zdobył 37 bramek w lidze, a 21 z nich to dzieło zawodników z Półwyspu Iberyjskiego. To fenomenalny wynik, wskazujący na kogo w starciu z Legią liczyć będą kibice z Zabrza. Górnicy dysponują równym składem i nie wydaje się, aby zagrażał im spadek. Wygląda na to, że najgorsze już za śląskim zespołem, który przeżywał kryzys od siódmej do siedemnastej kolejki. W tym czasie zabrzanie nie zdołali wygrać żadnego meczu. Obecnie zajmują dziesiąte miejsce w tabeli, z zapasem ośmiu punktów nad będącą w strefie spadkowej Koroną Kielce. Optymistyczne humory tonuje najlepszy strzelec Górnika. - Musimy zdobyć trzy punkty, ponieważ nie mamy jeszcze zapewnionego utrzymania. Mam nadzieję, że będzie tak, jak w moim pierwszym meczu w Ekstraklasie – stwierdził Angulo, który w swoim debiucie w lidze zdobył dwie bramki przeciwko Legii.
Hiszpańskiego snajpera podbudowywał Marcin Brosz - Igor ciężko dla nas pracuje na boisku. Historia już pokazała, że potrafi strzelać gole w kluczowych momentach. Jestem przekonany, że już niedługo ponownie trafi do siatki – powiedział trener Górnika, który dzień przed meczem świętował czwarty rok swojej pracy w Zabrzu. Hiszpański napastnik przeżywa ostatnio drobną niemoc strzelecką, która trwa już pięć spotkań. Brosz dodał, że będzie zwracał uwagę na styl gry swojej drużyny - Każdy mecz jest dla nas ważny i w każdym chcemy zaprezentować dobrą piłkę. W niedzielę nasze plany zweryfikuje boisko. Chcemy grać nie tylko o trzy punkty, co oczywiście zawsze jest celem nadrzędnym, ale również widowiskowo. Musimy grać do przodu i stwarzać sytuacje, aby nasze spotkania były emocjonujące. Chcemy, aby o takich klasykach, jak mecz z Legią, mówiło się nie tylko w kontekście wyniku, ale również poziomu samej gry – zakończył.
W meczu przeciwko „Wojskowym” na pewno nie wystąpi Łukasz Wolsztyński, który przechodzi rehabilitację po zerwaniu więzadeł w kolanie. To jedyne poważne osłabienie zabrzan spowodowane kontuzją. Dodatkowo żaden z piłkarzy Górnika nie pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Oba zespoły mierzyły się ze sobą ostatnio w listopadzie 2019 roku. Wtedy lepsi okazali się stołeczni piłkarze, którzy wygrali u siebie 5:1 po golach Novikovasa, Niezgody, dwóch Wszołka i bramce samobójczej Bochniewicza.
Niedzielny klasyk będzie 125. meczem, licząc tylko spotkania ligowe (bilans 54-29-41 na korzyść Legii). Postacią najlepiej łączącą dwa utytułowane kluby jest Ernest Pohl, legenda Górnika Zabrze, która w latach 1953-1956 występowała w Legii.
Arbitrem niedzielnego meczu będzie Szymon Marciniak. Sędzia z Płocka prowadził w tym sezonie trzy spotkania ligowe Legii. W 8. kolejce z Jagiellonią na wyjeździe (0:0) i dwa mecze przy Łazienkowskiej, w 10. kolejce z Lechią Gdańsk (1:2), w 24. kolejce z Cracovią (2:1).
Eksperci z TOTALbet faworytów widzą w stołecznej drużynie. Za wygraną Legii i każdą postawioną złotówkę, zarobić będzie można 1.77. Zwycięstwo gospodarzy zostało wycenione na 4:30. Mnożnikiem obowiązującym przy remisie będzie 3.95.
Transmisja meczu będzie dostępna na antenach Canal+ Premium. Redakcja Legia.Net tradycyjnie zaprasza na relację ze stadionu im. Ernesta Pohla, a także materiały związane ze spotkaniem 30. kolejki PKO Ekstraklasy. Początek meczu o godzinie 18:00.
Przewidywane składy:
Legia: Majecki – Vesović, Lewczuk, Jędrzejczyk, Karbownik – Antolić, Martins – Wszołek, Luquinhas, Cholewiak - Pekhart
Górnik: Chudy - Wasilandonopulos, Wiśniewski, Bochniewicz, Janza - Prochazka, Manneh – Jirka, Giakoumakis, Jimenez – Angulo
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.