Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 12 listopada – Zwycięstwa w europejskich pucharach
12.11.2020 06:00
Równo 51 lat temu Legia mierzyła się z mistrzem Francji, AS St. Etienne, w 1/16 finału Pucharu Europy. O jego sile w I rundzie przekonał się Bayern Monachium, który może nie był wówczas taką potęgą jak obecnie, ale należał do czołowych zespołów Starego Kontynentu i dwukrotnie grał w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. Polsko-francuską konfrontację poprzedziły wzajemne przeszpiegi.
Trener Saint-Etienne Albert Batteux przyjechał do Warszawy na wspomniany mecz Legii z Cracovią, natomiast w przeciwnym kierunku udał się trener Ignacy Ordon, który prowadził wówczas w klubie coś w rodzaju banku informacji. Już wtedy ogromny wpływ na godzinę rozpoczęcia meczu miała telewizja. TVP była skłonna zapłacić Legii za transmisję spotkania z mistrzem Francji 150 tys. zł, ale pod warunkiem, że pierwszy gwizdek zabrzmi o 19.00. A to dlatego, że na 16.30 wyznaczono rozpoczęcie meczu innej eksportowej drużyny – Górnika Zabrze z Glasgow Rangers.
Spotkanie 12 listopada 1969 r. przy Łazienkowskiej zaczęło się źle, w 39. min prowadzenie objęli goście. Nie lepiej wyglądała sytuacja na trybunach. Na murawie wylądowało kilka twardych przedmiotów, a druga połowa rozpoczęła się z opóźnieniem z powodu wybuchu petardy. W tej sytuacji niewiele brakowało, by warszawianie przegrali walkowerem i znaleźli się za burtą rozgrywek.
Na szczęście sędzia nie przerwał meczu, a w drugiej połowie ambitnie grający legioniści wznieśli się na wyżyny umiejętności i odwrócili losy spotkania. W 78. min wyrównanie uzyskał Jan Pieszko, a 5 min później gola na wagę zwycięstwa strzelił Kazimierz Deyna. Pomocnik wojskowych oddał pozornie niegroźny strzał z dystansu, jednak piłka odbiła się tuż przed bramkarzem Saint-Etienne, utrudniając mu interwencję, i ku jego rozpaczy, a radości 25 tys. widzów wylądowała w siatce. Zatem 2:1. Legioniści mieli niewielką zaliczkę przed podróżą nad Loarę, ale też pamiętali, że w poprzedniej rundzie Bayern wygrał u siebie 2 bramkami, by we Francji ulec 0:3, więc optymizm był umiarkowany
Awans
W II rundzie Pucharu Miast Targowych, w sezonie 1968/1969 Legia trafiła na SV Waregem. W pierwszym meczu w Belgii Polacy zeszli z boiska pokonani 0:1. Na rewanż (12 listopada) do Warszawy belgijski zespół przyjechał nastawiony na obronę rezultatu. Legioniści atakowali, ale mieli problem z rosłymi Belgami. Najlepiej radził sobie z nimi Deyna i to on w 68. min pokonał bramkarza rywali.
- Czułem się w tym dniu doskonale. Przed przerwą kilkakrotnie próbowałem zaskoczyć de Meyera strzałami z drugiej linii. Nic z tego! Po przerwie przez kilka minut przeżywałem lekki kryzys. Kiedy złapałem „drugi oddech”, zdobyłem wreszcie tę upragnioną pierwszą bramkę – powiedział później Deyna („Kronika klubowa 1957–1970”, s. 799). Jego trafienie oznaczało, że warszawianie odrobili straty. Do awansu potrzebna była jeszcze 1 bramka. W 89. min Apostel podał do nadbiegającego Gadochy, a ten uderzył na bramkę Georgesa de Meyera. Belg obronił, ale przy dobitce Gadochy był już bezradny. Po meczu podczas konferencji prasowej trener gości Freddy Chaves powiedział: - Legia wygrała zasłużenie. Cieszę się, że poznaliśmy tak dobrego i gościnnego partnera („Kronika klubowa 1957–1970”, s. 799).
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2010/2011 |
| |
2001/2002 | ||
2000/2001 | Jarzębowski, Giuliano II | |
1997/1998 |
| |
1983/1984 |
| |
1972/1973 | ||
1969/1970 | ||
1968/1969 | ||
1967/1968 | ||
1961 | ||
1950 |
|
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.