W 1/32 finału Pucharu UEFA, w sezonie 1999/2000, na Legię czekało Udinese Calcio, a pierwszy mecz zaplanowano we Włoszech (22 lata temu). Drużyna z Udine przechodziła kryzys w lidze, a Legia była rozpędzona, ale do rywala podeszła ze zbyt dużym respektem. - Myślę o wszystkich błędach, które popełniliśmy. Byliśmy nieco wystraszeni. 0:1 jest niezłym wynikiem. Musimy zdobyć dwie bramki, ale u siebie na pewno będziemy grali agresywniej – mówił Franciszek Smuda („Nasza Legia”, 43/1999). Jedynego gola strzelił Roberto Carlos Sosa, wykorzystując prostopadłe podanie Paolo Poggiego. W drugim spotkaniu padł remis 1:1 (awans Włochów).
Wysoka porażka
Minęło 50 lat od porażki Legii z Rapidem Bukareszt (0:4) w pierwszym spotkaniu 1/16 finału Pucharu UEFA. Był to mecz, który stał się początkiem końca Jana Tomaszewskiego przy Łazienkowskiej. W ogóle był to zły czas dla bramkarza, 10 października skrytykowano go po debiucie w reprezentacji i okrzyknięto winnym porażki 1:3 z RFN w eliminacjach mistrzostw Europy. W pierwszej grze z Rapidem, wtedy 10. drużyną rumuńskiej ekstraklasy, Tomaszewski bronił bardzo niepewnie. Rumuński zespół wygrał aż 4:0, 3 gole strzelając między 23. a 29. min. Dwie z tych bramek ewidentnie obciążały konto bramkarza, który grał jak nowicjusz.
W rewanżu "Wojskowi" wygrali 2:0, lecz nie wystarczyło to do awansu do kolejnej rundy.
Górnik pokonany
Dziewiętnastego października 1963 roku legioniści mierzyli się z etatowym mistrzem Polski, Górnikiem Zabrze. Rywal przyciągnął na trybuny Stadionu Wojska Polskiego ok. 25 tys. widzów. Rozpędzona drużyna Longina Janeczka nie dała szans górnikom. Już w 7. min Huberta Kostkę pokonał Lucjan Brychczy, a w 25. na 2:0 poprawił świetnym strzałem z rzutu wolnego obrońca Jerzy Woźniak.
- Mistrz jest zmęczony – usprawiedliwiała zabrzan katowicka „Trybuna Robotnicza” (249/1964), argumentując, że przed kilkoma dniami w meczu reprezentacji z Grecją wystąpiło pięciu górników i tylko dwóch legionistów.
Porażka w stolicy
Dokładnie 69 lat temu (19.10.1952r.) przeciwnikiem Legii był zespół z Krakowa – Wawel. Warszawiacy przegrali w stolicy 1:2. Mogło, a nawet powinno być lepiej, ale Wacław Sąsiadek przestrzelił rzut karny. - Najstarsi zwolennicy piłki nożnej nie pamiętają tak zawiłej sytuacji w tabelach ligowych na dwa tygodnie przed zakończeniem rozgrywek – komentował „Przegląd Sportowy” (87/1952).
Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania
Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.
Regulamin:
Bądź miły i szanuj innych!
Nie używaj mowy nienawiści. Obrażanie klubu, zawodników lub użytkowników forum będzie karane.
Nie spamuj. Komentarz powinien nawiązywać do artykułu, pod którym się znajduje.
Nie wdawaj się w dyskusje z użytkownikami nadużywającymi zasad; nie potrzebują Twojej atencji. Będzie to karane na równi ze spamerami.
Reakcją wyrażaj opinię na temat komentarza, a nie autora.
Zgłaszaj komentarze, które naruszają regulamin, nie gdy czyjaś opinia różni się od Twojej.
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.