Hokej: Wywiad pomeczowy z trenerem Lubomirem Witoszkiem
29.10.2012 01:00
Jak ocenia Pan występ debiutującego w barwach Legii bramkarza, Krzysztofa Zborowskiego?
- Bardzo dobrze. Nie mogę go winić za stratę ani jednej bramki. To nasze niedokładne podania i gubienie krążków decydowały o losach spotkania.
Czy dzisiejszy pojedynek ułatwił Panu podjęcie decyzji, kogo zobaczymy w bramce warszawskiego zespołu w najbliższych meczach?
- Mamy czterech golkiperów. Trudno mi mówić, jak to będzie. Zarówno Strąk, jak i Zborowski, występują tak, jak oczekuję. Nie mam ustalone, kto będzie pierwszy, a kto drugi. Na pewno będą dostawali równe szanse. Jest jeszcze dwóch młodych chłopców, którzy z nami trenują i czekają na swoje okazje.
Mamy bogactwo na bramce...
- Tak, golkiperzy to nasz najmniejszy ból.
Największym jest osłabienie w ataku. Straciliśmy dwóch cennych zawodników, którzy odeszli do Ekstraligi. Mam na myśli, Filipa Komorskiego i Mateusza Bepierszcza. Należałoby wykreować nowy, równie skuteczny duet.
- Rzeczywiście. Filip i Mateusz to bliscy mojemu sercu zawodnicy, z którymi pracowałem 5 lat i trochę meczów wspólnie rozegraliśmy. Śledzę ich karierę i bardzo dobrze im życzę. Nadal mam z nimi dobry kontakt. Odwiedzają nas na Torwarze. To sympatyczni chłopcy, ale nikomu nie będę przeszkadzać w rozwoju. Tak samo, jak ktokolwiek z obecnej kadry chciałby spróbować swoich sił w Ekstralidze, to będziemy otwarci.
To najważniejsze, żeby móc realizować swoje marzenia i doskonalić się.
- Zdecydowanie, trzeba wykorzystywać szanse. W Warszawie nie mamy warunków do rozwijania hokeja, trenowania dwa razy dziennie na profesjonalnym poziomie. Jeśli ktoś coś osiągnąć, musi zmieniać kluby.
Możemy liczyć na nowe transfery w ofensywie, czy będziemy bazować na tym składzie, który już mamy?
- Mamy szeroką kadrę i nad nią będziemy pracować. Ostatnio dużo zmieniło się w warszawskim hokeju. Budujemy coś od podstaw. Po długich przerwach na lodowisko wróciło wielu chłopców. Może obecne wyniki, są tego efektem, że niektórzy nie grali w hokeja nawet trzy lata.
Problemem był konflikt z poprzednim trenerem. Może Panu uda się więcej osiągnąć...
- Może ja, może ktoś inny, doprowadzi Legię do zwycięstwa. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Na razie wspólnie pracujemy. Jest nas czwórka trenerów i staramy się, dla tych osób zrobić maksimum tego, co potrafimy. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, ale oni też muszą chcieć. To, że szkoleniowcy coś do nich mówią, udzielają rad, to nie wystarczy.
Jakie są najbliższe plany hokejowej Legii?
- Wchodzimy w cykl przygotowawczy, którego celem będzie poprawa kondycji i dynamiki. Ze sztabem szkoleniowym mamy już ustalone, nad czym będziemy pracować. Idziemy do przodu. Musimy przeanalizować popełnione błędy. Weszliśmy do sezonu "z marszu", może to jest tego efekt. Trudno mi "na gorąco" oceniać.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.