Hokej: Zakończenie sezonu na Torwarze w dobrym stylu
27.01.2013 22:15
Pewien polityk powiedział kiedyś, że "prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym, jak zaczynają, ale jak kończą". Cytat ten doskonale obrazuje wielkość hokeistów Legii Warszawa, którzy w ostatnim pojedynku przy Łazienkowskiej, pokonali 4:2 lidera I ligi. Było to zwycięstwo niebagatelne, ponieważ można powiedzieć, że podopieczni trenera Lubomira Witoszka kontrolowali przebieg całego spotkania. Prowadzeni objęli już w 5. minucie gry. Ostatni gol, strzelony 9 setnych sekundy przed finiszem zmagań, cieszył najbardziej. Radość i euforia towarzyszyły fanom stołecznego klubu, którzy w to mróźne popołudnie zdecydowali się przyjść na lodowisko. Gorący doping i motywacja drużyny zdziałały cuda. Legioniści zakończyli mecz na swoim obiekcie w mistrzowskim stylu i pozwoli nam wierzyć w wygrane w Bytomiu i Sosnowcu. Dla ekipy, która potrafi podnieść się po porażce 1:7 i udowodnić swój potencjał, nie ma misji niewykonalnych.
Pierwsza tercja niewątpliwie należała do chłopaków z Torwaru, którzy oddali kilka strzałów mniej niż rywale i dwukrotnie popisali się skutecznością. W 5. minucie z precyzją uderzył Ilya Vecher. Dwanaście minut później dominację potwierdził Grzegorz Rostkowski, któremu asystował Karol Szaniawski. Na ławce kar zasiedli Michał Porębski oraz Damian Kran, który był w tym meczu rekordzistą w otrzymywaniu upomnień arbitra. Łącznie w tym spotkaniu przebywał 8. minut poza taflą, rozmyślając o swojej ostrości w grze, uderzaniu kijem i rzucaniu o bandę.
Druga część meczu okazała się trudniejsza. W 31. minucie bramkę zdobył Piotr Ziętara, któremu asystował kapitan Podhala, Kacper Bryniczka. Dwie minuty później legioniści odpowiedzieli trafieniem Karola Wąsińskiego. Przy bramce asystowali jego Patryk Wąsiński oraz Adrian Maciejko. Niesamowite rzeczy działy się także w defensywie. Skutecznie blokował przeciwnika Gabriel Połącarz. Ofiarnie rzucał się na lód Karol Wąsiński. Ponad dwadzieścia udanych interwencji zaliczył golkiper Legii, Krzysztof Zborowski. Krążek szybował wysoko nad taflą za sprawą Bartłomieja Neupauera. Wreszcie znalazł się przed łyżwami Karola Szaniawskiego, który w swoim stylu próbował rozpracować rywala. Mocnych uderzeń nie żałował Kran.
Początek ostatniej tercji przebiegał spokojnie. Była to jednak cisza przed wielkim finałem, który zaplanowali hokeiści z Łazienkowskiej. W 54. minucie bramkę zdobył Tomasz Landowski, któremu asystował Bryniczka. Trzy minuty później za zahaczanie na ławce kar zameldował się Połącarz. Pod koniec spotkania zrobiło się naprawdę gorąco. Wznowienie gry nastąpiło pod bramką Legii i liczyła się każda sekunda, aby nie dopuścić do remisu. Fani stołecznego klubu poderwali się z krzeseł, kiedy Karol Szaniawski uderzył krążek w stronę Patryka Wąsińskiego, a ten z dystansu w ostatnich setnych sekundy umieścił go w siatce Podhala. Mecz zakończył się dla Legii zwycięstwem 4:2 i przywrócił przyjacielom warszawskiego hokeja kolorowe sny o "play-offach".
Tymczasem w Gdańsku, SMS Sosnowiec pokonał 3:1 tamtejszy KH. W Opolu Orlik wygrał 4:2 z Naprzodem Janów. Legia znalazła się na czwartej pozycji w tabeli, mając 20 punktów straty do liderującego Podhala. Już za tydzień podopieczni trenera Witoszka zmierzą się na wyjeździe z Polonią Bytom.
Komentarze po meczu
Lubomir Witoszek (trener Legii): To, co dzisiaj zaprezentowali moi podopieczni, mieliśmy oglądać już wczoraj. Niestety, w sobotę chłopcy nie zrobili tego, co powinni. W niedzielę wyszli na taflę bardziej zmotywowani i zaczęli strzelać. Wczoraj trener Piotr Ziętara skomentował, że Podhale kontrolowało przebieg spotkania. Dzisiaj ja mogę tak powiedzieć o swojej drużynie. Legia ma potencjał, tylko nie mamy odpowiednich warunków do doskonalenia swoich umiejętności i treningów. Jedziemy do Bytomia po zwycięstwo i kolejne punkty. Dzisiaj dopisało nam szczęście, choć to nie fart zadecydował o losach meczu, tylko dobra postawa chłopaków. Jestem także zadowolony z udanych interwencji bramkarza.
Patryk Wąsiński (Legia): Dziękujemy wszystkim tym, którzy w nas wierzyli. Patrząc na wygraną w takim stylu, aż serce rośnie. Biorąc pod uwagę braki kadrowe, ten sukces cieszy podwójnie. Wciąż mamy szanse na awans i jedziemy na mecze do Bytomia z optymizmem i motywacją. Wiemy, że przeciwnik także szykuje się do tego pojedynku. Czujemy nóż na gardle. Jeśli chcemy awansować, musimy wygrać każdy mecz.
Legia Warszawa - Podhale Nowy Targ 4:2 (2:0, 1:1, 1:1)
1:0 Ilya Vecher (5:00)
2:0 Grzegorz Rostkowski - Karol Szaniawski (17:41)
2:1 Piotr Ziętara - Kacper Bryniczka (31:15)
3:1 Karol Wąsiński - Patryk Wąsiński - Adrian Maciejko (33:23)
3:2 Tomasz Landowski - Kacper Bryniczka (54:29)
4:2 Patryk Wąsiński - Karol Szaniawski (59:59)
Legia: Zborowski (Janiszek), Porębski, Grzesik, Wąsiński P, Solon M, Szaniawski K, Połącarz G, Solon R, Maciejko, Rostkowski G, Wąsiński K, Pawłowski, Kran, Vecher, Wolski, Stępski, Świderski
Podhale: Rajski (Niesłuchowski), Łabuz, Mrugała, Cwikła, Neupauer, Olchawski, Kapica, Landowski, Stypuła, Bryniczka, Wielkiewicz, Talaga, Tomasik, Istocy, Bomba, Ziętara, Gaczoł, Wojdyła, Szal
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.