News: Inaki Astiz: Wciąż jestem głodny sukcesów

Inaki Astiz: W Polsce są lepsi kibice niż w Hiszpanii

Marcin Szymczyk

Źródło: SportKlub, Legia.Net

25.02.2015 15:04

(akt. 04.01.2019 13:17)

- Kibice lepsi są w Polsce niż w Hiszpanii. Na stadionie Realu czy Barcelony jest piknik. W Polsce często fani wspierają swój zespół od pierwszej do ostatniej minuty, w Hiszpanii tego brakuje, często jest cisza, a głośniej robi się tylko na chwilę – np. gdy jest jakaś ciekawsza akcja. Trochę lepszych kibiców ma Atletico Madryt, Athletic Bilbao i Osasuna. Ale i tak bez porównania do tego, co jest w Polsce. Najlepsi w Polsce są oczywiście kibice Legii - opowiada Inaki Astiz w programie "As wywiadu".

- Mówię po hiszpańsku, angielsku i po polsku, ale po angielsku gorzej iż po polsku. Kiedy nauczyłem się płynnie porozumiewać w waszym języku? Zanim przyleciałem do Polski umiałem już przeklinać (śmiech). Komunikatywnie, by bez problemu pogadać z drugą osobą, po roku, może po półtora roku. Na początku miałem barierę z mówienie, bałem się że coś pomylę i wszyscy będą się śmiać. Ale w końcu się przełamałem, co było warunkiem do dalszej nauki. Dziś w Warszawie używam głównie polskiego. Zdarzało się że po powrocie do domu do Pampeluny miałem jeszcze polski chip w głowie i zaczynałem do mamy lub siostry mówić po polsku.

- W Hiszpanii zawsze byłem szczęśliwy – tam mam rodzinę, przyjaciół, ale w Polsce ułożyłem sobie życie. Mam mieszkanie, jestem żonaty i szczęśliwy.  Nie jadam golonki czy bigosu, ale w polskiej kuchni jest wiele rzeczy dobrych i zdrowych – w sam raz dla piłkarza.


- Co myślę o polskich dziennikarzach? Są dobrzy, ale jest też wielu takich, którzy opisują zmyślone historie, tworzą rzeczywistość. Na mnie to już wrażenia nie robi, ale gdy dotyczy młodego chłopaka, to on może mieć potem problemy mentalne. Fajnie by było, gdy wszystkie teksty były oparte o rzetelne informacja, ale to chyba nie jest możliwe w żadnym kraju… Nie miałem nigdy problemu z dziennikarzami w Polsce.


- Co mi się nie podoba w Warszawie? Korki (śmiech). Czasem mentalność jest zbyt negatywna. Wystarczy mała rzecz by spuścić głowę i wszystko wokół było szare i smutne. Brakuje takiego spojrzenia, że cos można zmienić lub pójść w innym kierunku. W Hiszpanii stoisz w windzie z obcą osobą i mówisz dzień dobry, pytasz co słychać. Tutaj dwie osoby jadą ze sobą pół godziny i nie zamienią nawet słowa. Po prostu jest inna mentalność.


- Ale z kolei publiczność i kibice lepsi są w Polsce niż w Hiszpanii. Na stadionie Realu czy Barcelony jest piknik. W Polsce często fani wspierają swój zespół od pierwszej do ostatniej minuty, w Hiszpanii tego brakuje, często jest cisza, a głośniej robi się tylko na chwilę – np. gdy jest jakaś ciekawsza akcja. Trochę lepszych kibiców ma Atletico Madryt, Athletic Bilbao i Osasuna. Ale i tak bez porównania do tego, co jest w Polsce. Najlepsi w Polsce są oczywiście kibice Legii.


- Czy nie wkurzam się, że czasem trzeba grać przy pustych trybunach? Na pewno wtedy jest jak na sparingu, wszystko słychać. Ala trudno jest kontrolować wszystkich. Czasem dwie jednostki źle się zachowują, a muszą za to ponosić odpowiedzialność wszyscy.


- Chciałbym zostać w Legii do końca kariery. Mnie się w Legii i w Warszawie podoba, ale mój kontrakt wygasa z końcem sezonu i nie wiadomo jak to się wszystko dalej potoczy. Najważniejszy by zdrowie dopisywało, a reszta jakoś się ułoży. Mam 31 lat i skauci zagranicznych klubów już mnie nie oglądają (śmiech). Jeśli będę spełniał na boisku oczekiwania trenera i właścicieli, to chętnie tutaj zostanę. Ale piłkarz zawsze musi mieć naszykowane walizki, bo nie wiadomo co się może zdarzyć. Mogę nie trzymać odpowiedniego poziomu, mogą być inne przyczyny i klub powie mi do widzenia. Na dziś nie wyobrażam sobie pracy dla innego klubu niż Legia. Na jutro tez nie (śmiech).

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.