News: Spór o interpretację przepisów w kontrakcie Dąbrowskiego

Ireneusz Raś o nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

14.10.2015 09:53

(akt. 22.12.2018 11:17)

- Teraz do kupieniu biletu na mecz potrzebne będzie podanie tylko imienia i nazwiska oraz numeru PESEL. Nie trzeba robić zdjęcia do bazy danych, nie ma obowiązku wylegitymowania się dowodem osobistym. Znacznie ułatwi to zakup wejściówek w internecie. Dokument tożsamości będzie potrzebny dopiero przy wejściu na stadion - tłumaczy szef komisji kultury fizycznej sportu i turystyki, Ireneusz Raś w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" o nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.

Skoro kibice będą karani za posiadanie pirotechniki w zorganizowanej grupie, to na mecze mogą jeździć w prywatnych samochodach. A to z kolei może sparaliżować ruch przed spotkaniem, które ma obejrzeć 30 tysięcy ludzi.


- Zawsze można wyobrazić sobie przykład, który każe zwątpić w skuteczność jakiegoś zapisu, ale przecież nie w tym rzecz. Proszę mi wierzyć, że jeśli pojawia się gdzieś na mieście pięciu kibiców, to zagrożenie jest mniejsze niż w przypadku zorganizowanej grupy, która przyjechała pociągiem lub kilkoma autokarami. Generalnie chodzi jednak też o to, by eskortowany kibic nie czuł się jak VIP. On jest eskortowany ze względów bezpieczeństwa - swojego i innych. Jeśli łamie prawo, to musi wiedzieć, że sankcje są takie same jak wtedy, gdyby to robił na trybunach, a więc musi mieć także na uwadze perspektywę zakazu stadionowego.


Czyli nadal zero pirotechniki?


- Kibice mogą zrobić oprawę z racami, ale w porozumieniu z organizatorem, który musi mieć zgodę wszystkich służb i innych podmiotów. Pamiętajmy o tym. To nie jest tak, że nie wolno i już. Natomiast zakazując użycia pirotechniki na szerszą skalę dbamy też o interes klubów.


Interes klubów?


- Oczywiście, że tak. Bo potem przychodzą mecze w Europie, gdzie jak wiemy, są poważne kary za pirotechnikę. W Polsce kluby już na krajowym podwórku wiedzą, że jest to zabronione.


Zapis o zakazie używania wulgaryzmów ma sens?


- To jest dobra regulacja. Może byłaby zmieniona, gdyby wykazano, że nadużywa się tego przepisu. Bo zdaję sobie sprawę, że w meczowych emocjach jakiś mniej cenzuralny okrzyk, wyraz rozczarowania powinien być dopuszczalny, ale w rozsądnych granicach, w ramach odpowiedzialności za wszystkich. Musimy iść konsekwentnie w kierunku bezpiecznych i przyjaznych stadionów, dlatego w porozumieniu z Ekstraklasą SA i PZPN wymyślamy nowe instrumenty. Chcemy na przykład docenić rolę stewardów. Od tej pory atak na służby informacyjne będzie traktowany tak samo jak atak na służby porządkowe.


Zapis całej rozmowy z Ireneuszem Rasiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.