Ivan Trickovski: Straciłem już trochę czasu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

26.08.2015 08:40

(akt. 07.12.2018 20:59)

- Nie da się ukryć, że straciłem trochę czasu. Od stycznia do czerwca trenowałem z drużyną, ale potem - od czerwca do sierpnia - ćwiczyłem sam. Teraz realizuję specjalny program, by nadrobić zaległości fizyczne. Nie wiem, kiedy zagram. Może w czwartek z Zorią w Lidze Europy, może w niedzielę z Jagiellonią w lidze, a może dopiero po przerwie na mecze reprezentacji - opowiada na łamach "Przeglądu Sportowego" nowy piłkarz Legii, Ivan Trickovski.

Występował pan w kadrze Macedonii. Teraz nie jedzie pan na zgrupowanie.


- Rozmawiałem z dyrektorem naszego związku i mówił, że mam zostać powołany. Tyle że po dyskusji z trenerem Henningiem Bergiem uznaliśmy, że będzie lepiej, jeśli popracuję w klubie.


Jak to się stało, że trafił pan do Legii?


- To nie była trudna decyzja. Legia jest największym klubem w Polsce, sporo znaczy w Europie. Szybko zaakceptowałem jej ofertę. Dostałem ją kilka dni przed podpisaniem kontraktu.


Nie żałuje pan, że nie został dłużej w Emiratach? Szejkowie dobrze płacą.


- Nie poszedłem tam dla pieniędzy, ale ze względu na trenera Ivana Jovanovicia. Większość dobrych rzeczy w mojej karierze było związanych z nim. Potem władze klubu podjęły nieoczekiwaną decyzję, że chcą mieć nowego obcokrajowca w drużynie, a że w tej lidze obowiązuje limit cudzoziemców, to dla mnie zabrakło miejsca. Na dodatek stało się to kilka dni przed zamknięciem okna transferowego w Europie. Nie miałem szans na nowy klub. Musiałem czekać do lata. Wtedy rozwiązałem kontrakt i wróciłem do Macedonii.


Mistrz Polski nie grał w fazie grupowej Champions League od 19 lat.


- Słyszałem o tym i mam nadzieję, że za rok odmienimy historię waszego futbolu. Chcę zdobyć z Legią mistrzostwo, a potem osiągnąć sukces w pucharach. Co dalej, trudno w tym momencie powiedzieć.


W Warszawie na piłkarzach Legii ciąży ogromna presja? Jeśli drużyna ponownie nie zdobędzie mistrzostwa, kibice będą bardzo rozczarowani.


- Wiem, spotkałem się z tym na Cyprze. W APOEL-uteż liczył się wyłącznie tytuł.



Zapis całej rozmowy z Ivanem Trickovskim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (86)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.