Kosta Runjaić

Jacek Zieliński o Runjaiciu, Wszołku, Yaxshiboyevie, transferach i modelu gry

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Prawda Futbolu

07.06.2022 17:40

(akt. 10.06.2022 12:58)

Jacek Zieliński był gościem programu Prawda Futbolu. Dyrektor sportowy Legii mówił m.in. o modelu gry, transferach, kadrze zespołu, Koście Runjaiciu, Pawle Wszołku, Maiku Nawrockim, Mateuszu Wietesce i Arturze Borucu.

– Według mnie każdy zawodnik ma swoją wartość. Czasami kluby zaczynają się ścigać, m.in. pod presją kibiców, którzy uwielbiają dyskusje o transferach, ich zdaniem ilość jest wyznacznikiem tego, czy zespół będzie się liczył w walce o tytuł, puchary. Ja to rozumiem, ale cały czas mówię, że to część prawdy. Latem zeszłego roku zrobiliśmy 10 transferów – i jakie były efekty?

– Nie ilość, a transfery dobre, mające sens, pomagające stworzyć drużynę. Jakość piłkarska jest istotna, lecz musi się też zgadzać fizyczność, charakter, to wszystko trzeba fajnie skomponować. Najlepiej mieć piłkarza o super charakterze, ambitnego, dobrego technicznie i znakomitego fizycznie – ale ilu jest takich graczy, poza Robertem Lewandowskim i kilkoma innymi na świecie? Każdy ma wady, zalety, z tych puzzli trzeba poskładać ekipę, by chłopcy dobrze się uzupełniali na boisku, funkcjonowali w danym modelu gry.

– Payroll, czyli budżet płacowy na zawodników, nie jest z gumy. Jeśli przepłacisz jednego, drugiego czy trzeciego piłkarza, to nie zbudujesz dobrego zespołu, bo brakuje ci na innych. Nie możesz przewartościowywać graczy. Jeśli dobierzesz zawodników, którzy są warci kontraktów, to jestem pewny, że będziemy mieć dobrą drużynę, z której dobry trener i sztab wyciśnie sto procent.

O modelu gry, transferach i kadrze

– Jeśli chodzi o filozofię i ideę gry, to była ona gotowa zanim Kosta Runjaić do nas trafił, pod tym kątem wybierałem trenera. Szkoleniowiec będzie budował model gry w obrębie tej filozofii. (…) Chcemy bardziej działać, niż reagować, wysoko pressować, dominować, posiadać piłkę, ale mieć orientację na tworzenie sytuacji, być elastyczni. W związku z tym, że jesteśmy zgodni co do tego, jak chcemy grać, to będziemy też zgodni co do profili piłkarzy, których potrzebujemy. Uzgodniliśmy, że – od zawsze byłem tego zwolennikiem – dyrektor sportowy nie może na siłę wciskać zawodników do drużyny. Moją rolą jest przekonać trenera. Gdy szkoleniowiec powie, że dany gracz mu nie pasuje, to nie wykonam tego ruchu, bo może stracić na tym piłkarz i zespół. Jeśli trener nie ma do niego przekonania, to szanse na jego grę są dużo mniejsze. Takie działanie nie ma sensu.

– Uzgodniliśmy z Kostą, że musi być zgodność. Jeśli ja chcę jakiegoś piłkarza, to trener musi się zgodzić. Jeśli on chce danego gracza, to ja muszę go zaakceptować. Musimy być spójni.

– Mamy kandydatów na transfery, wiemy na jakie pozycje chcemy piłkarzy. Na każdą pozycję mamy krótkie listy, złożyliśmy już kilka propozycji. Niektóre rozmowy są na dalszym etapie, z mniejszymi konkretami, a w pewnych sytuacjach są zapytania o wymagania, czy dany zawodnik jest w naszym zasięgu, czy nie.

– Planujemy transfery. Sprowadziliśmy napastnika, potrzebujemy jeszcze dziesiątki, dwóch skrzydłowych, kreatywnej ósemki box to box. Warunkiem jest to, by piłkarze, którzy nam odpowiadają, zaakceptowali nasze oferty. Nie będziemy robić tego na siłę.

– Zawsze mówiłem, że nie jestem zwolennikiem wielu transferów, bo uważam, że to wprowadza więcej zamętu, niż pomaga w budowaniu jakości drużyny. Teraz jestem zmuszony do zrobienia paru zmian, ale ile ich będzie, to zależy od różnych czynników – głównie od jakości piłkarzy i tego czy dojdziemy do porozumienia, czy nie.

– Czy potwierdzam, że odejdzie, mniej więcej, 10 zawodników z obecnej kadry? Może się tak zdarzyć. Skład liczył 28-29 zawodników. Zostanie więc ok. 18, poza tym dołączą młodzi (…) i ok. 6-7 transferów. Z grupy 10 piłkarzy, o której wspomnieliśmy, to nie są też gracze, których my nie chcemy, bo być może niektórzy jeszcze z nami będą.

– Z Kostą mamy w zasadzie codzienny kontakt, a telefoniczny czy na wideo, to co 2-3 dzień. Wszystko jest zatem pod kontrolą. Trener jest zaangażowany w proces transferowy, chce poznawać zawodników, osobiście rozmawia z wytypowanymi przez nas piłkarzami, by mieć już pierwsze wrażenie, dowiedzieć się co to za chłopak, o czym marzy, do czego dąży. Wydaje mi się, że Runjaić ma umiejętność szybkiego rozpoznawania i oceny mentalnej osób. Wie jak rozmawiać, o co pytać, jakie tematy poruszać, bardzo szybko łapie flow. Tego chyba się nie da nauczyć, to dość naturalne, ale jest w tym dobry.

– Dążymy do tego, by jak najszybciej doprowadzić do pewnych ruchów. Zależy mi na tym, aby szybko zakontraktować dwóch skrzydłowych, to dla nas sprawa istotna. Napastnik przyszedł, na dziesiątkach są, póki co, Josue czy Kapustka, który może też grać na ósemce. Na ósemce jest także Sokołowski, Sliszu na 6-8, Celhaka na szóstce – myślę, że może być to dla niego bardzo ciekawy sezon. W środku boiska jest okej. Nieźle to wygląda w obronie, bo mamy pięciu dobrych stoperów, plus w miarę zabezpieczone boki. Potrzeba nam piłkarzy w ofensywie, mówiłem o tym już wcześniej, przede wszystkim na skrzydłach. Mamy na oku również dwie dziesiątki, dwie ósemki. Będziemy działać, chciałbym, by doszło do tego jak najszybciej, lecz pośpiech może powodować negatywne skutki. Chcę się ustrzec błędów.

– W jakim systemie będzie grała Legia? Ustawienie, które preferuje Kosta, to 4-3-3 lub – jak kto woli – 4-1-4-1. Rozważaliśmy też możliwość funkcjonowania w innej formacji, ale wydaje się, że jest tyle rzeczy do ogarnięcia, że wprowadziłoby to zbyt spore zamieszanie. Zmiana części składu, trenera, sztabu… Próba funkcjonowania w dwóch różnych systemach i wprowadzanie tego w tym momencie doprowadziłoby chyba do za dużego chaosu. To pewnie temat na przyszłość.

– Część sztabu zostanie, mam na myśli Inakiego Astiza, Bartosza Bibrowicza czy Piotra Parchana. Pojawi się Przemek Małecki, czyli postać będąca z nami od jakiegoś czasu, a także paru nowych trenerów. Nie wiem czy chcę o tym mówić, zastanawiam się czy nie powinien o nich powiedzieć szkoleniowiec. Nie chcę mu tego zabierać.

O Wszołku

– Jesteśmy w stałym kontakcie z Pawłem Wszołkiem, ale dużo do powiedzenia ma trzecia strona, czyli Union Berlin. Sytuacja będzie się rozstrzygać. Chyba zmienia się tam trener, sprowadzili kolejnego piłkarza na prawą stronę. Paweł marzy o Bundeslidze, myślę, że mógłby sobie w niej poradzić, gdyby dostał szansę, tylko widać, że chyba nie są do tego przekonane osoby z działu sportowego, bo zatrudniły następnego zawodnika na prawą stronę. Jeśli Wszołek dostałby szansę, zagrał kilkanaście meczów, to dałby jakieś liczby. (…) Jestem zainteresowany losami Pawła, bo bardzo zależy mi na tym, by do nas wrócił. To nie będzie łatwe, moje chęci są istotną częścią, lecz to tylko jedna z trzech stron.

O Nawrockim

– Pod kątem inwestycji, jakości, jaką prezentuje Maik, to wydawało się, że decyzja może być tylko jedna, czyli wykup. Natomiast biorąc pod uwagę inną kwestię, czyli że być może będziemy chcieli pozyskać 6-7 zawodników do drużyny, to potrzebne są na to środki. Mamy jakąś pulę, ale jeśli wydamy 2/3 na Nawrockiego, to zostaje nam 1/3 na pozostałych, nie tylko na transfery, a także na prowizje menedżerskie, inne koszty.

– Wydaje mi się, że Maik ma duże szanse, by być jednym z kluczowych piłkarzy w przyszłym sezonie. Podstawą jest to, żeby zaczął trenować i grać regularnie. Miał trochę problemów zdrowotnych – najpierw COVID, potem przeziębienie. Gdy wszedł i występował na najwyższym poziomie, to obciążeń – biorąc pod uwagę, że uciekły mu przygotowania – było tak dużo, że naderwał mięsień dwugłowy. Później przechodził rehabilitację, następnie przytrafił się bardzo poważny uraz mechaniczny stawu skokowego. Normalnie takie kontuzje leczy się 3-4 tygodnie, a w jego przypadku trwało to 9-10 tygodni. Jeśli będzie zdrowy, to jestem przekonany, że – pamiętając o jego cechach motorycznych, wolicjonalnych, niemałych umiejętnościach, podejmowaniu trafnych decyzji – ma ogromny potencjał, na reprezentanta Polski, jeżeli jego rozwój będzie prawidłowy. Widziałem wielu młodych stoperów i Nawrocki mi naprawdę imponuje. Jeśli zdrowie dopisze, to będzie grał regularnie. To szkoła niemiecka, Ordnung, zaangażowanie, pełen profesjonalizm poza boiskiem. Nie chcę go zbytnio chwalić, bo też ma trochę do poprawy, szczególnie w rozegraniu. Ma umiejętności techniczne na dobrym poziomie, sporo widzi, lecz pojawiają się u niego momenty dekoncentracji indukujące poważne błędy, które nas potem dużo kosztują.

O Wietesce

– Za Wietesa nie ma na ten moment żadnych propozycji, nie mamy czego rozważać, choć wiem, że agent stara się mocno, by coś zabezpieczyć swojemu – jak to się mówi – klientowi, znaleźć klub. Ale na teraz nie ma konkretów.

O Yaxshiboyevie

– Jasurbek wrócił – na nasze żądanie – wcześniej z wypożyczenia, bo mieliśmy takie prawo po zakończeniu rozgrywek ligi mołdawskiej. Ale niestety fizycznie nie wygląda tak, jak powinien. Jest z tym problem, lecz pracuje indywidualnie, bardzo ciężko, kilka dni temu miał badania, testy sprawnościowe. Ma trenera indywidualnego, będziemy go podciągać fizycznie. To, że potrafi grać w piłkę, jest oczywiste – można o to zapytać choćby Czesława Michniewicza. To piłkarz znakomity technicznie, z dobrym dryblingiem, ale trudno odnieść sukces bez fizyczności, charakteru do pracy.

O Kastratim i Charatinie

– Lirim i Ihor mają pozwolenie na odejście, jeśli pojawią się jakieś propozycje. Wiedzą o tym oni, agenci. Jeśli tego nie zrobią, to są jeszcze pod 2-letnimi kontraktami. I będziemy ich musieli w jakiś sposób zagospodarować.

O Borucu i bramkarzach

– Myślę, że Artur zrobił dla nas bardzo dużo w ostatnim sezonie. W mojej ocenie, to on wprowadził nas do Ligi Europy dzięki świetnym interwencjom, wyglądało to znakomicie. Miał bardzo dobry zimowy okres przygotowawczy, ale potem pojawiła się niefortunna sytuacja w meczu z Wartą, czerwona kartka, inne okoliczności po tym zdarzeniu… Trochę to nadwyrężyło relacje między nim a trenerem, do końca sezonu nie bronił. Rozmawiałem z nim kilka razy, wahał się, czy jeszcze spróbować swoich sił. Ostatecznie z nami nie zostanie.

– Mamy utalentowanych bramkarzy, ale groził nam spadek i musieliśmy dmuchać na zimne, zabezpieczyć się doświadczonym zawodnikiem. Zimą przejrzeliśmy bardzo dużo golkiperów, którzy byliby dostępni, czyli zazwyczaj rezerwowych, lecz już wtedy mówiłem, że mamy świetnych bramkarzy w klubie.  

– Nowy sezon chcemy rozpocząć z młodzieżowcem w bramce, taki jest plan. A czy na ławce będzie siedział drugi młodzieżowiec, czy bardziej doświadczony bramkarz, to niebawem się przekonamy.

ZOBACZ TAKŻE: Jacek Zieliński: Pekhart nie zostanie w Legii

Polecamy

Komentarze (231)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.