News: Jagiellonia - Legia 1:1 - Punkt wywalczony w końcówce

Jagiellonia - Legia 1:1 - Punkt wywalczony w końcówce

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.10.2018 20:30

(akt. 12.12.2018 17:23)

Piłkarze Legii pojechali do Białegostoku na mecz z Jagiellonią aby wygrać i sięgnąć po trzy punkty. Jednak taki sam cel mieli gospodarze, którzy przed spotkaniem zajmowali pierwsze miejsce w tabeli. Trener Ricardo Sa Pinto dokonał jednej zmiany w porównaniu do starcia z Wisłą Kraków. Michała Kucharczyka zastąpił Domagoj Antolić. Tym samym legioniści rozpoczęli trójką pomocników w środku, a na skrzydło przesunięty został Sebastian Szymański. Już od pierwszej minuty po rzucie rożnym i trafieniu Ivana Runje gospodarze prowadzili. Wyrównał dopiero w ostatniej minucie rezerwowy Sandro Kulenović.

- Zapis relacji na żywo

- Skrót meczu Jagiellonia - Legia

Mecze Jagiellonii z Legią Warszawa zawsze generują wśród kibiców większy ładunek emocjonalny. Podobnie było tym razem, choć na boisku więcej było walki, niż finezyjnej gry w piłkę. Dobre sytuacje obu ekip policzyć można na palcach jednej, a królowały uderzenia z dystansów i próba zaskoczenia rywali po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Tak zresztą padł pierwszy, nadzwyczajnie szybki, gol. Gospodarze objęli prowadzenie w 53. sekundzie! Wystarczyła do tego akcja Przemysława Frankowskiego i rzut rożny. Dośrodkowanie spadło na głowę Ivana Runję, a ten pokonał stojącego na linii Arkadiusza Malarza, który nie wyszedł do piłki kopniętej z narożnika. Chorwata nie dość dokładnie pilnował w „szesnastce” Cafu.


Żadna ze stron nie była w stanie osiągnąć przewagi, starając wymieniać się ciosami. Pomysłem Legii było zdobycie środka pola i zasadniczo to mistrzom Polski się udało. Temu służyła także obecność w wyjściowym składzie Domagoja Antolicia, kosztem którego na ławce usiadł Michał Kucharczyk. Brakowało jednak kreatywności w ofensywie, a takie zalecenia sprawiały, że Jagiellonia miała swobodę na skrzydłach. Z tego powodu często bocznych defensorów musiał asekurować Artur Jędrzejczyk. Brakowało składnych akcji, a piłka znajdowała się w polu karnym praktycznie tylko po dośrodkowaniach. Odpowiedzią na to miały być uderzenia z dystansu. Te rzadko zmierzały w kierunku bramki. Naprawdę blisko był dwukrotnie jedynie Sebastian Szymański, ale po uderzeniu z rzutu wolnego, świetną interwencją popisał się Marian Kelemen. Warszawiakom długie wymiany podań nie przynosiły efektu, tak samo jak zagęszczanie gry. Gospodarzom również brakowało pomysłu, a najbliżej pokonania Malarza był po strzale zza pola karnego Arvydas Novikovas.


W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się mocno. Częściej przy piłce byli warszawiacy. Miejscowi nie próbowali nadać tempa grze, lecz zaczynali od skutecznej defensywy. To miał być klucz do utrzymania wyniku. Spotkanie oglądało w sumie ponad 16,5 tysiąca kibiców. Na trybunach pojawili się również fani Legii, wpuszczani na sektor niezwykle powoli, przez ponad cztery godziny. Przed meczem szkoleniowiec warszawiaków, Ricardo Sa Pinto mówił, że chce wygrać właśnie dla fanów. Portugalczyk z czasem zdecydował się na ofensywniejsze ustawienie, przez co po przerwie Antolić został zastąpiony przez Kante. Potem na boisko wchodzili jeszcze Michał Kucharczyk zmieniający niewidocznego Carlitosa i Sandro Kulenović, który zastąpił Marko Vesovicia.


Legia prowadziła grę korzystając z inicjatywy oddanej przez Jagiellonię. Gospodarze za wszelką cenę chcieli utrzymać prowadzenie z pierwszej minuty. Dwa razy mistrzowie Polski mieli wyborne okazje. Najlepszą szansę miał Szymański. Pomocnik dostał piłkę od Kante, ale mając przed sobą jedynie bramkarza, kopnął ponad poprzeczką. Chwile później reprezentant Gwinei głową trafił z bliska w Kelemena. W 89. minucie warszawiacy dopięli swego. Martins oddał strzał z rzutu wolnego, piłka odbiła się od poprzeczki, a najwyżej wyskoczył Kulenović, który z bliska wpakował futbolówkę do siatki. Sędzia Mariusz Złotek uznał gola nie zważając na protesty gospodarzy. Ci starali się odpowiedzieć dwoma uderzeniami z dystansu, ale obie próby byłby niecelne.


W doliczonym czasie gry Legia starała się przenosić ciężar gry na połowę gospodarzy, choć groźnych sytuacji zabrakło. Musiało jednak dojść do zamieszania, kiedy w przepychance zainicjowanej m.in. przez Tarasa Romanczuka wzięli udział praktycznie wszyscy zawodnicy na boisku. Ostatecznie nic się już nie zmieniło, a obie ekipy musiały uznać remis.

Jagiellonia - Legia 1:1 (1:0)
Runje 1' - Kulenović 90"


Jagiellonia: Kelemen – Burliga, Runje, Mitrović, Guilherme – Romanczuk , Kwiecień – Frankowski (90' Machaj), Pospisil (58' Poletanović), Novikovas - Świderski (71' Bezjak)


Legia: Malarz - Vesović (83' Kulenović), Wieteska, Jędrzejczyk, Hlousek - Martins, Cafu, Antolić (46' Kante) - Nagy, Carlitos (70' Kucharczyk), Szymański


Żółte kartki: Runje, Burliga - Nagy, Wieteska

Polecamy

Komentarze (469)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.