Jak radzili sobie legijni rekordziści?
27.02.2020 15:30
– Ivica Vrdoljak (milion euro, 2010 rok, transfer z Dinama Zagrzeb)
191 meczów. 26 bramek. Dwa mistrzostwa i cztery Puchary Polski. Wkładu Ivicy Vrdoljaka w grę Legii przez pięć lat nie da się podważyć. Chorwat trafiał na Łazienkowską jako kapitan Dinama Zagrzeb i z czasem zakładał też opaskę przy Łazienkowskiej. Szybko się zaaklimatyzował, nauczył języka polskiego i stał się ważną częścią zespołu na boisku, jak i w szatni. Vrdoljak miewał gorsze chwile, ale zdecydowanie więcej było momentów pozytywnych, w których był w stanie odcisnąć swoją pieczęć na Legii. Najlepiej radził sobie za kadencji Henninga Berga, kiedy Norweg doskonale wybrał rolę dla środkowego pomocnika. Wśród złotych chwil jest choćby wykorzystany rzut karny w rywalizacji z Lechem Poznań, po którym stołeczna ekipa mogła być już pewna mistrzowskiego tytułu. Koniec czasu w Legii był na dobrą sprawą końcem kariery piłkarza, któremu zaczęły przeszkadzać problemy zdrowotne. W tej chwili Vrdoljak regularnie pojawia się na meczach przy Łazienkowskiej, a na życie zarabia pracując pośród menedżerów. Jednym z jego zawodników jest chociażby Marko Vesović.
Vrdoljak w Legii: 191 meczów, 26 goli, 55 żółtych kartek, 3 czerwone
– Dominik Nagy (milion euro, 2017, transfer z Ferencvarosu)
Węgier trafiał do Polski jako wielki talent i gracz regularnie występujący w Ferencvaroszu. Stołeczny klub pozyskał gracza, ale przez pół roku pozostawił go w dotychczasowym klubie. Dominik Nagy miał być uniwersalnym zawodnikiem, który może grać na skrzydle, ale też w środku pola. Jego kariera w Warszawie to sinusoida, etapy błyskotliwości, jak i dołowania, pobytu w rezerwach. Pierwsza runda za kadencji Jacka Magiery rozbudzała nadzieje i sugerowała, że milion euro to kwota, której zupełnie nie należy żałować. Potem było gorzej. Nagy polubił Warszawę, co nie zawsze szło w parze z zamiłowaniem do pracy na treningach. Węgra na kilka tygodni odbudował Ricardo Sa Pinto. Wtedy skrzydłowym zainteresowały się kluby z Francji czy Włoch, Legia teoretycznie mogła zarobić, ale żadna oferta nie wpłynęła na Łazienkowską. Ostatnie miesiące to Nagy będący poza kadrą i rozmyślanie nad rozstaniem. Stanęło na wypożyczeniu do Panathinaikosu. Wątpliwe, że 24-latek zagra jeszcze w Legii, choć ma z nią kontrakt do końca czerwca 2021 roku. Nie ma wątpliwości, że po dynamicznym piłkarzu obiecywano sobie znacznie więcej.
Nagy w Legii: 84 mecze, 13 goli, 11 żółtych kartek
– Ariel Borysiuk (milion euro, 2016 rok, transfer z Lechii Gdańsk)
Defensywnego pomocnika nie trzeba nikomu przedstawiać, bo z Legią związany był od czasów juniorskich. W 2016 roku wrócił na Łazienkowską po grze w Lechii Gdańsk i miał być doraźnym wzmocnieniem w walce o mistrzostwo Polski. Zawodnik wypełnił swoją rolę w zespole Stanisława Czerczesowa. W rundzie wiosennej grał regularnie i pomógł w walce o tytuł i krajowy puchar. Zadanie spełnił, a po pół roku odszedł do Anglii, gdzie był piłkarzem QPR. Legia skorzystała na boisku, a potem też przy liczeniu pieniędzy, bo szybko zarobiła na Borysiuku.
Borysiuk w Legii (łącznie): 147 meczów, 4 gole, 33 żółte kartki, 2 czerwone
– Miroslav Radović (800 tysięcy euro, 2006 rok, transfer z Partizana Belgrad)
Z perspektywy czasu to jedne z najlepiej zainwestowanych pieniędzy Legii w historii. Radović trafił na Łazienkowską jako utalentowany zawodnik, a żegnał się z klubem przy okazji zakończenia kariery. Po drodze była nauka pod tytułem: "jak nie wymuszać rzutów karnych", a do tego transfer do Chin, czas poza Łazienkowską i powrót do klubu na fazę grupową Ligi Mistrzów. Historia Radovicia w Legii zasługuje na długi rozdział i miała kilka przełomowych chwil. Tak trzeba było nazwać współpracę z Maciejem Skorżą, Danijelem Ljuboją czy Bergiem. Skorża dotał do Serba, zmienił mu pozycję, "Ljubo" miał wielki wpływ na grę Rado, potrafił z nim współpracować jak mało kto. Pod ich okiem na murawie dojrzewał Rafał Wolski. Potem Radović potrafił wspomagać na boisku Ondreja Dudę. Norweg stworzył za to boiskowego lidera, którego ustawił w roli napastnika. Po powrocie do Legii "Rado" był już doświadczonym graczem, który zapisał się w pamięci choćby dwoma golami w meczach z Realem Madryt. Radović na lata stał się najlepszym strzelcem spośród obcokrajowców w Ekstraklasie. Łącznie strzelił 93 bramki dla Legii.
Radović w Legii: 391 meczów, 93 bramki, 59 żółtych kartek, 3 czerwone
– Cafu (800 tysięcy euro, 2018 rok, wypożyczenie, a potem transfer z FC Metz)
Cafu był chimerycznym zawodnikiem. Jego początek w Legii był bardzo dobry. Rosły pomocnik z Portugalii poczuł się w Ekstraklasie jak ryba w wodzie, odgrywał też wielką rolę w stołecznej drużynie. Z czasem jego występy nie miały już blasku. Do tego doszły kontuzje czy nieumiejętność trzymania emocji na wodzy. Zimowe odejście gracza nie wywołało wielkiego żalu, choć Legia zarobiła mniej w porównaniu do tego, co zapłaciła. Początkowo występował przy Łazienkowskiej na zasadzie wypożyczenia z FC Metz, to Francuzi w znacznej mierze pokrywali jego wynagorodzenie. Latem 2019 roku warszawiacy wykupili jego kontrakt z Metz za 800 tysięcy euro. Zimą, za połowę tej kwoty, Cafu odszedł do Olympiakosu.
Cafu w Legii: 59 meczów, 9 goli, 9 żółtych kartek, 2 czerwone
– Michał Masłowski (800 tysięcy euro, 2015 rok, transfer z Zawiszy Bydgoszcz)
Michał Masłowski na lata będzie synonimem źle zainwestowanych pieniędzy. Ofensywny pomocnik nie poradził sobie w Legii po transferze z Zawiszy Bydgoszcz. Zawodnikowi szybko zaczęły doskwierać problemy zdrowotne. Z czasem gracz musiał walczyć nie tyle na boisku, co w gabinetach lekarskich. Do tego pozostawała batalia z przeciwnikiem trudnym, własną głową. Masłowski przyznał po czasie, że musiał stawić czoła depresji. W tej chwili 30-latek gra w HNK Gorica, gdzie może cieszyć się spokojem i występami w najwyższej klasie rozgrywkowej w Chorwacji. Zanim tam trafił, klub z Łazienkowskiej wypożyczył go do Piasta Gliwice. Masłowski nie zrobił kariery w Legii, a przy Łazienkowskiej rozegrał tylko 33 mecze.
Masłowski w Legii: 33 mecze, 1 gol, 3 żółte kartki
– Michał Pazdan (800 tysięcy euro, 2015 rok, transfer z Jagiellonii Białystok)
To jedna z lepszych inwestycji. Stołeczny klub na sprzedaży Michała Pazdana nie zarobił potem wielkich pieniędzy, ale obrońca doskonale spłacił się na boisku. Jego dobra forma w Legii miała odzwierciedlenie w reprezentacji Polski. Po Euro 2016 defensor był nazywany na wiele sposób, ochrzczono go choćby "ministrem obrony narodowej". Pazdan gorzej spisywał się zwłaszcza na początkach sezonów, ale w ich trakcie nie sposób było wyobrazić sobie linię obronną warszawiaków bez agresywnie grającego piłkarza. Pazdan to gracz, który zdecydowanie sprawdził się przy Łazienkowskiej i oceniając całokształt, trudno było mu wiele zarzucić.
Pazdan w Legii: 122 mecze, 1 gol, 29 żółtych kartek, 4 czerwone
– Bartosz Slisz (1,8 miliona euro, 2020 rok, możliwy transfer z Zagłębia Lubin)
Jeśli wyniki badań lekarskich nie będą przeszkadzały, Slisz zostanie rekordzistą Legii, ale i całej Ekstraklasy. Żaden piłkarz sprowadzony do ligi nie kosztował takich pieniędzy, tym bardziej żaden klub z Polski nie wydał takiej kwoty na gracza występującego w polskiej lidze. 20-latek będzie musiał zmierzyć się z finansową presją i zaprezentować na boisku swoje umiejętności. Pod kątem przyszłości, Slisz będzie kolejnym graczem walczącym o transfer z Legii do innej ligi. Legia zyska młodzieżowca, solidnego gracza z potencjałem, na którym będzie chciała zarobić.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.