News: Jakub Arak: Uczę się Ekstraklasy

Jakub Arak: Uczę się Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

26.08.2016 23:11

(akt. 07.12.2018 13:33)

- Do meczu z Legią przygotowujemy się jak do każdego innego. Wiemy, że rywalizujemy z mistrzem Polski, jesteśmy świadomi ich siły, ale pracujemy tak samo jak co tydzień, niczego nie zmieniamy. W Warszawie mam wielu przyjaciół, do dziś utrzymuje z nimi kontakty. Na boisku nie będzie jednak żadnych sentymentów. Chcemy zagrać kolejne spotkanie - powiedział naszemu serwisowi były piłkarz Legii Warszawa, Jakub Arak. Zapraszamy na lekturę całej rozmowy z napastnikiem Ruchu Chorzów.

„W polu karnym z gówna miód wyciska”. Kojarzysz ten cytat?


- To są słowa mojego byłego szkoleniowca, a obecnego dyrektora akademii w Legii – Jarosława Wójcika. Trener lubił tego typu porównania, chłopaki z drużyny podłapali tę metaforę i do dzisiaj się z niej śmiejemy.


To teraz kolejny cytat: „Od pionka do statusu piłkarza czeka mnie jeszcze długa droga”. Chyba przeszedłeś już tę drogę?


- Te słowa również zostały wypowiedziane jakiś czas temu. Gdy byłem w Legii żartobliwie nazywaliśmy się „pionkami”. Wiedzieliśmy jak długa droga czeka nas od zespołów juniorskich do występów w Ekstraklasie. Teraz jestem już w tych rozgrywkach, ale za jakiegoś wielkiego piłkarza wciąż się nie uważam.


Użyłeś tego cytatu w rozmowie z naszym serwisem trzy lata temu. We wspomnianym wywiadzie powiedziałeś również o pewnym ważnym dla ciebie meczu. Chodzi o rywalizację z Polonią Warszawa. Dalej uważasz, że był on kluczowy dla twojej kariery?


- Myślę, że nie. Mecze, które rozegrałem w juniorach bądź w Młodej Ekstraklasie oddzieliłem już grubą kreską. Spotkania  na szczeblu seniorskim mają o wiele wyższy poziom. Kiedyś wydawało mi się, iż Młoda Ekstraklasa jest wymagająca, ale później gdy wprowadzono rezerwy, zauważyłem, że sporo moich kolegów nie poradziło sobie. Szczerze przyznam, iż wiele nauczyłem się w tamtym okresie.


Od najmłodszych lat swoje życie podporządkowałeś piłce. Wydaje ci się, że mogłeś zrobić coś więcej, żeby zadebiutować w pierwszej drużynie Legii, czy po prostu nikt nie odważył się na ciebie postawić?


- Trudno powiedzieć. Zawsze dawałem z siebie wszystko. Od samego początku byłem ukierunkowany, żeby grać w piłkę. To był mój cel. Jestem szczęśliwy, iż go zrealizowałem. Występuję na najwyższym ligowym poziomie w Polsce. Jednakże nie mam żalu do nikogo z Legii. Taką podjęto decyzję i obecnie gram dla Ruchu.


Jak wspominasz obozy przygotowawcze z Legią w tureckim Belek i w austriackim Leogang?


- To było niesamowite doświadczenie. Czy występowałem w rezerwach, czy przebywałem na wypożyczeniu w Zagłębiu Sosnowiec, możliwość trenowania z Legią traktowałem jako zaszczyt. Po takim obozie, wiedziałem w jakim ówcześnie znajdowałem się miejscu. Wspomnienia mam na pewno dobre, ale cóż ten etap obecnie jest dla mnie zamknięty.


Wspomniałeś o wypożyczeniu do Zagłębia. Sporo nauczyłeś się w Sosnowcu?


- Tak. Dwa lata, które spędziłem w Sosnowcu, bardzo mnie rozwinęły. Trafiłem na bardzo dobrych trenerów, uczyłem się też sporo od zawodników w szatni. Przed transferem do Zagłębia miałem różnego rodzaju obawy, ale teraz zupełnie nie żałuję tej decyzji.


Wyniki Zagłębia dalej jednak śledzisz. Wiem, że byłeś na środowym spotkaniu sosnowiczan z GKS-em Katowice.


- W Zagłębiu mam wielu przyjaciół, z którymi utrzymuje kontakt. Sosnowiczanie grali akurat na wyjeździe z GKS-em. Jak mam okazję, to bardzo chętnie odwiedzam ich na meczach. Fajnie momentami się do nich wraca, ale ja sam muszę się skupiać na swojej przygodzie i na moich występach w Chorzowie.


Właśnie, przeniosłeś się w obecnym okienku transferowym do Ruchu. Łatwiej odnaleźć się w szatni, gdzie spotyka się starych znajomych jak Kamila Mazka, Łukasza Monetę czy Michała Efira?


- Zdecydowanie. Przed transferem do Ruchu mogłem zadzwonić do chłopaków i zapytać się ich o zdanie. Wiedziałem więc, czego powinienem spodziewać się w klubie. Łatwiej też przebiegła aklimatyzacja, gdy w drużynie spotyka się tylu znajomych. Czuję się już częścią tej ekipy, ponieważ szybko złapałem kontakt również z innymi kolegami z zespołu.


Gdy przychodziłeś do Ruchu w kadrze byli jeszcze Michał Efir i Mariusz Stępiński. Obu nie ma już Chorzowie. Teraz kibice spodziewają się, że zastąpisz na boisku „Stępla”. Czeka cię nie lada wyzwanie.


- W kadrze zespołu jest jeszcze Łukasz Siedlik. Bardzo utalentowany napastnik, młodszy ode mnie o dwa lata. Trenuje z pierwszym zespołem i również czeka na swoją szanse. Nie zastanawiam się, czy jakiś snajper zasili jeszcze naszą drużynę. Staram się na każdym treningu pokazywać z jak najlepszej strony. Zobaczymy, ile szans dostanę od trenera w przeciągu całego sezonu.


Strzeliłeś już dwa gole. W swoim debiucie pokonałeś bramkarza Górnika Łęczna. Teraz zaliczyłeś 84. minuty z Cracovią i również wpisałeś się na listę strzelców. Znając jednak ciebie czujesz niedosyt, ponieważ miałeś jeszcze dwie dogodne okazje do zdobycia bramki.


- Tak, po meczu żałowałem niewykorzystanych sytuacji. Gdy prowadziliśmy 1:0 miałem dwie okazje do zdobycia bramki. Przy odrobinie szczęścia mogłem kolejny raz wpisać się na listę strzelców i mielibyśmy szanse wygrać ten mecz. Każde spotkanie jest dla mnie nowym doświadczeniem. Cały czas uczę się Ekstraklasy. Mam nadzieję, że wszystko będzie zmierzało w dobrą stronę.


W niedzielę Ruch będzie podejmował Legię. Jaki to będzie dla ciebie mecz?


- Do meczu z Legią przygotowujemy się jak do każdego innego. Wiemy, że rywalizujemy z mistrzem Polski, jesteśmy świadomi ich siły, ale pracujemy tak samo jak co tydzień, niczego nie zmieniamy. W Warszawie mam wielu przyjaciół, do dziś utrzymuje z nimi kontakty. Na boisku nie będzie jednak żadnych sentymentów. Chcemy zagrać kolejne spotkanie.


Będziesz miał coś do udowodnienia?


- Wielu ekspertów i trenerów twierdzi, że w piłce cały czas musisz coś udowadniać. Im wyżej występujesz, tym więcej masz do udowodnienia. Chcę zagrać jak najlepiej dla Ruchu. To jest piłka nożna, najważniejszy jest zespół.


Bramka z Legią będzie dla ciebie dodatkowym smaczkiem?


- Raczej nie. Jestem napastnikiem. Dlatego cieszy mnie każda zdobyta bramka. Nie będę zwracał uwagi, czy gramy z Legią czy nie, bo teraz reprezentuję Ruch. Staram się swoje obowiązki wykonywać jak najbardziej rzetelnie. Na tym polega profesjonalizm.


A jaką Legię według ciebie zobaczymy w Chorzowie? Do tej pory „Wojskowi” nie godzili eliminacji do Ligi Mistrzów z Ekstraklasą.


- Na pewno gra Legii będzie niewiadomą. Udało jej się zrealizować cel, czyli awans do Ligi Mistrzów. Teraz skupią się zapewne na odrobieniu strat w Ekstraklasie. My jednak nie zwracamy uwagę na naszych przeciwników. Po dwóch wyjazdach do Krakowa, najpierw mierzyliśmy się z Wisłą później z Cracovią, byliśmy bliscy uzyskania sześć punktów. Jesteśmy pełni optymizmu. Mimo że warszawiacy stawiani są w roli faworyta, wierzymy, iż możemy pozytywnie zaskoczyć naszych kibiców.


To jaki wynik typujesz?


- Nie lubię się bawić w typowanie. Niech wygra lepszy.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.