Jakub Rzeźniczak: Legia szybko się zmienia, ale ta moja była lepsza
22.03.2019 11:02
Jakiś czas temu w Legii był projekt bałkański, obecnie jest portugalski. Nie uważa pan, że przydałaby się większa stabilizacja?
- Dobre słowo - stabilizacja. Nie chodzi już o to, żeby było więcej polskich piłkarzy. Nie ma to większego znaczenia. Oczywiście rozumiem, że kibice woleliby Polaków, ale jeśli Polacy nie dają poziomu, którego oczekuje właściciel czy trener, to trzeba sięgnąć po piłkarzy z zagranicy. Legia potrzebuje stabilizacji, a nie wymieniania co pół roku sześciu czy siedmiu zawodników. Widzę to po Qarabagu, w którym gram. Zmian jest bardzo mało. Co pół roku przychodzi lub odchodzi jeden lub dwóch piłkarzy maksymalnie i dzięki tej stabilizacji efekt jest taki, że drużyna co roku gra w europejskich pucharach. Zawodnicy się znają, są pewne automatyzmy, wiadomo, kto jak się zachowa w danej sytuacji na boisku. To pomaga. A jeśli co pół roku zespół ulega zmianie, to trudno o te przyzwyczajenia i zrozumienie w drużynie.
Ricardo Sa Pinto dał się poznać w Legii jako trener ekscentryczny, lubi prowokować. To piłkarzom pomaga czy przeszkadza?
- Są przyzwyczajeni, poza tym jest grupa starszych, doświadczonych graczy, którzy wiedzą, że trzeba akceptować różne reguły. Trener Sa Pinto jest charyzmatyczną postacią, ma swoje twarde reguły. Taka jest jego filozofia, właściciel go zatrudnił, piłkarze muszą akceptować. Na podsumowanie i ocenę jego pracy przyjdzie czas po sezonie. Każdego trenera weryfikują wyniki. Jeśli będzie Legia, będzie mistrzem Polski, wszyscy będą zadowoleni. Jeśli nie, to znaczy, że coś poszło nie tak.
Pan też miał w Legii charyzmatycznego trenera, Stanisława Czerczesowa. Jednak on w porównaniu z Pinto był chyba spokojniejszy?
- Był inny. Nie chcę obrażać trenera Sa Pinto, ale trener Czerczesow ma więcej klasy. Wszyscy go szanowali, nie musiał stosować specjalnych metod, zakazywać, nakazywać itd. Wystarczyło na niego spojrzeć i już czuło się do niego respekt. Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało i nie wymieniłbym nawet jednego zawodnika, który by źle go wspominał. Miał twardą rękę ale był sprawiedliwy. Jak było coś nie tak, to zapraszał na rozmowę, wykładał karty na stół i było wiadomo, jak jest.
Która Legia byłaby lepsza - ta, w której pan grał, czy obecna?
- Wyjeżdżałem z drużyny, która dopiero co zdobyła dublet i grała w Lidze Mistrzów. Obecna nie grała długo w europejskich pucharach, męczy się w lidze, więc wyżej oceniam „moją" Legię.
Zapis całej rozmowy z Jakubem Rzeźniczakiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Polski the Times".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.