News: 300 meczów Rzeźniczaka

Jakub Rzeźniczak: Sami utrudniamy sobie życie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

27.03.2015 17:06

(akt. 04.01.2019 13:38)

- Te cztery dni wolnego przydały naszej psychice, każdy mógł przemyśleć ostatnie tygodnie. Fizycznie nie byliśmy przemęczeni, przecież dopiero półtora miesiąca temu skończyliśmy zgrupowania. Poza tym nie było tak, że mogliśmy tylko leżeć do góry brzuchem, każdy z nas dostał rozpisane jednostki treningowe do wykonania. W klubie mieliśmy indywidualnie bieganie i siłownię. Obijania się więc nie było. Teraz przed nami decydująca faza sezonu, trzeba się wziąć za siebie, zacząć wygrywać i zrealizować dwa cele, które założyliśmy sobie jeszcze przed sezonem czyli Puchar Polski i mistrzostwo Polski – opowiadał po treningu Jakub Rzeźniczak.

Ivica Vrdoljak w jednym z wywiadów wspomniał, że obecny sezon przypomina mu ten sprzed trzech lat, gdzie straciliście mistrzostwo Polski na własne życzenie. W szatni przewija się taki temat, że jak się coś nie zmieni, to możecie powtórzyć ten wyczyn?


- Wtedy była inna sytuacja, inaczej to wyglądało. Nie porównywałbym tego, wydaje mi się, ze żadnej powtórki nie będzie. Staram się nie wybiegać myślami w przyszłość, ale jeśli już, to zakładam, że będzie dobrze. Optymistyczne myślenie mi pomaga.


Gra defensywna całego zespołu nie wygląda najlepiej – w 12 meczach straciliście aż 14 bramek. Coś nie gra, co się dzieje?


- Jeśli spojrzeć na ostatnie mecze to nasza gra defensywna nie była słaba. Niestety popełniamy indywidualne błędy, bo przeciwnik sobie sam klarownych sytuacji nie stwarza lub robi to rzadko. Sami sobie utrudniamy życie, gole jakie tracimy są zwykle wynikiem braku koncentracji czy błędnych decyzji podejmowanych w ułamku sekundy. Nad tym musimy popracować i to wyeliminować. Weźmy ostatni mecz z Lechem – do momentu czerwonej kartki nasza gra defensywna wyglądało dobrze. Lech oddał do tej chwili 2-3 strzały zza pola karnego. Po czerwonej kartce wszystko się posypało, odsłoniliśmy się bo nie było czego bronić i stąd sytuacje dla „Kolejorza”. Pozostaje ciężko pracować, a efekty w końcu przyjdą.


Spośród graczy defensywnych do ciebie jest najmniej pretensji. Jeśli się o tobie mówi, to częściej lepiej niż gorzej.


- To jednak marne pocieszenie. Wolałbym popełnić błąd, zebrać zasłużoną krytykę, ale wygrać mecz czy nie stracić bramki. W poprzednich sezonach zdarzały mi się błędy, ale te sytuacja nie kończyły się bramkami dla przeciwników. Teraz tych błędów jest z mojej strony mniej, ale goli tracimy więcej. Moja w miarę dobra postawa niczego więc nie daje. Wolałbym abyśmy wszyscy grali dobrze i mecze kończyli z bez straty goli.


W defensywie nie wyglądało to dobrze, ale w ofensywie niewiele lepiej. Wciąż widać niezapełnioną lukę po Miroslavie Radoviciu.


- Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że Rado jest trudno zastąpić. Nam nim opierała się nasza gra z przodu. Teraz cały czas szukamy nowego rozwiązania i zgrania w tej ofensywie. Tak to jest, że jak wypada tak ważny zawodnik jak Rado, to nie jest łatwo wrócić i grać tak samo czy nawet podobnie. Zgadzam się, że na razie nie wygląda to tak, jakbyśmy chcieli, ale na poprawę potrzeba czasu. Mam nadzieję, że po przerwie na kadrę wszyscy będą zdrowi i trener będzie miał ogromny komfort i wystawi tych graczy, których będzie chciał, a nie tych, których będzie musiał.


Na dziesięć meczów wygraliście dwa więc teraz może być już chyba tylko lepiej…


- Nie liczyłbym tak tego. Mecze pucharowe rządzą się swoimi prawami.. Na te dziesięć spotkań były dwa z Ajaksem w Lidze Europy, dwa w Pucharze Polski ze Śląskiem. Inaczej byśmy z wrocławianami grali, gdyby były to starcia ligowe. Na co innego mogliśmy sobie pozwolić dzięki formule pucharowej. Nie łączyłbym więc w taki sposób tych meczów. Trzeba spoglądać na pozytywy, a z błędów i złych chwil wyciągać wnioski. Myślę, że takie podejście do sprawy jest dużo lepsze niż ciągłe wytykanie błędów i dołowanie się.


Przed nami mecze z Piastem i Podbeskidziem. Teraz już naprawdę nie ma miejsce na błąd lub potknięcia.


- Sprawa jest jasna, musimy awansować do finału Pucharu Polski i zdobyć trzy punkty w lidze. Musimy gromadzić punkty co tydzień, by nadrobić stracone punkty, powiększyć przewagę w tabeli. Mamy na to dużą szansę. Z teoretycznie trudniejszych spotkań został nam tylko wyjazd do Gdańska, gdzie spotkamy się z Lechią. Liczę, że w pozostałych spotkaniach zdobędziemy komplet punktów, o które oczywiście powalczymy też w Trójmieście.


Z Podbeskidziem ostatnio wygraliście w lidze 3:0. To będzie wasz atut psychologiczny?


- Mecze ligowe i pucharowe to zupełnie inna bajka, więc nie sądzę by tak było. Na Podbeskidziu ostatnio nam się średnio grało. Cieszę się tylko, że stadion już jest oddany do użytku i atmosfera jest zupełnie inna. Wcześniej, jak stadion był w budowie, z moich ust padały różne słowa – o zapachu kiełbasek i boisku z widokiem na bloki… Teraz powstał piękny obiekt i nic tylko grać.

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.