Jakub Wawrzyniak
fot. Marcin Szymczyk

Jakub Wawrzyniak: Legii brakowało wykończenia

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: TVP Sport

11.08.2021 08:30

(akt. 11.08.2021 11:41)

- Niezmordowany Filip Mladenović napędzał poczynania Legii w drugiej połowie. Tak samo, jak Luquinhas. Najgorsze jest to, że warszawiacy zagrali zdecydowanie lepiej w rewanżu niż w Zagrzebiu, a mecz przegrali. Najbardziej irytuje mnie… Sheriff Tyraspol w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów – mówił w TVP Sport po drugim spotkaniu "Wojskowych" z Dinamem, były obrońca Legii, Jakub Wawrzyniak.

- Martwi mnie to, że jeden przebłysk, czyli genialne zagranie Luki Ivanuseca, wystarczył na Legię. To jest troszeczkę przerażające. Możemy się zastanawiać, jak niewiele brakowało, bo czym Dinamo zaskoczyło w rewanżu? Jedną sytuacją w pierwszej połowie.  

- Legii brakowało wykończenia w tym meczu. Filip Mladenović jest piłkarzem, który przy dośrodkowaniach praktycznie strzela. Była taka sytuacja w drugiej połowie, gdzie dogrywał do Mahira Emrelego. Tam nie było, moim zdaniem, determinacji, chciejstwa ze strony Azera. On powinien zaatakować piłkę, uderzyć w bramkę i wpaść w siatkę razem z golkiperem.

- Jeśli chodzi o napastników Legii… Przede wszystkim, Rafa Lopes i Emreli rozegrali najwięcej minut w dwumeczu z Dinamem. Moim zdaniem, oni – na tle Pekharta, a zwłaszcza Muciego – wypadli zdecydowanie najgorzej. Muci, w meczu w Zagrzebiu, wszedł na boisko z ławki i zdobył bramkę. Tomas Pekhart pojawił się na murawie w pewnych okolicznościach, gdy gra warszawiaków była już nastawiona na dośrodkowania, a on doskonale czuje się w polu karnym. Wrócę na chwilę do Lopesa… Mam wrażenie, że w spotkaniach z Chorwatami za każdym razem szukał miejsca na boisku i Emreli za bardzo nie wiedział, jak z nim funkcjonować. Na tle tak dobrego rywala potrzebujemy wybicia się jednostek, a takimi są przeważnie piłkarze ofensywni, którzy potrafią wprowadzić Legię do kolejnej rundy eliminacji.

- Myślę, że wtorkowy mecz utwierdzi Legię w przekonaniu, że wejście do Ligi Europy jest osiągalne. Oczywiście, w środę będzie poczucie niedosytu, żalu, złości, bo można było mieć pewną fazę grupową Ligi Europy i powalczyć z Sheriffem Tyraspol, czyli przeciwnikiem – moim zdaniem – gorszym od warszawiaków, ale to już na zasadzie gdybania. Slavia Praga… Po dwumeczu z Dinamem, piłkarze Legii nie mają się czego obawiać. Sądzę, że to tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że niewiele im brakuje, może troszeczkę więcej jakości, a Liga Europy stoi otworem.

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.