Jan Urban: Gdyby nie Ljuboja byłaby wielka improwizacja (akt.)
20.11.2012 08:20
Jak wygląda sytuacja Marka Saganowskiego?
- Nic nowego się nie dzieje, wszystko w rękach kardiologów. Wysyłamy wyniki badań i czekamy na opinie. Gdyby teraz Marek wrócił do treningów i tak jesienią już by nie zagrał, bo ma za duże zaległości. Życzymy mu zdrowia, ale musieliśmy się przyzwyczaić do tego, że nam nie pomoże. Nie jestem zwolennikiem kupowania zawodników zimą, rzadko można znaleźć kogoś konkretnego. Szansę daje nam kryzys, może ktoś przyjdzie, bo straci klub, bo rozwiąże kontrakt za porozumieniem stron. Zobaczymy.
Mecz z Lechem pokazał, że Legia umie radzić sobie bez skutecznego Danijela Ljuboi. Tym razem strzelali inni. To chyba kolejny pozytyw?
- Zgadzam się. Danijel tym razem nie był aż tak niebezpieczny pod bramką, ale pracował tak samo, jak w innych spotkaniach. Proszę mi wierzyć, że często sama obecność na boisku kogoś z takim nazwiskiem i potencjałem dodaje pewności pozostałym zawodnikom.
Szedł pan z Dominikiem Furmanem po murawie w Poznaniu i dawał mu rady. Ostatnio lubi pan sobie pogadać z zawodnikami.
- Tak było i za poprzedniej mojej kadencji w Legii. Koncentracja to podstawa. Jak ktoś umie to zrobić, po meczu nie będzie pamiętał, co działo się na trybunach. Dzięki odpowiedniemu skupieniu łatwiej sprzedać swoje umiejętności. Jeśli jesteś skoncentrowany, żyjesz meczem, czytasz grę, nic cię nie deprymuje. Sam na sobie to praktykowałem i wiem, że da się zrobić. Przez rozmowę z Dominikiem chciałem go odciąć od tej całej otoczki. To był jego pierwszy mecz w podstawowym składzie, wyjazdowy i bardzo ważny. Gdyby Ivica był zdrowy, Dominik by wystąpił. To był jego czas. Daniel Łukasik nie jest w takiej formie, jak na początku sezonu, a Furman wykorzystywał szansę, jak wchodził na boisko. Był w gazie. Pomyślałem, że to ten moment, kiedy trzeba wykorzystać jego formę.
Spodziewał się pan takiej zniżki formy Michała Żewłakowa?
- Nie będzie z roku na rok lepszy i szybszy, ale jest kapitanem, prawdziwym zawodowcem. Ma do odegrania swoją rolę także w szatni. Podobnie jest z Tomkiem Kiełbowiczem, który w ogóle nie gra, ale pomaga zespołowi. W defensywie mamy problem od początku sezonu, tracimy gole po błędach. Mamy olbrzymie możliwości w ataku, ale dobry zawodnik atakujący rzadko potrafi bronić. Na szczęście na razie strzelamy więcej goli niż przeciwnik, odrabiamy straty.
Godzi się pan ze sprzedażą kilku piłkarzy zimą?
- To żadna tajemnica, mamy do załatania dziurę i najszybszą drogą jest sprzedaż zawodnika. Pytanie tylko, czy pojawią się atrakcyjne oferty. W Europie jest kryzys, może nikt się nie zgłosić i trzeba będzie sprzedać trzech zawodników po niższej cenie. To dobre dla księgowego, złe dla drużyny. Pieniądze nie są tylko naszym problemem, nie sądzę, żeby w ekstraklasie ktoś wzmacniał się zimą.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.