Josue
fot. Marcin Szymczyk

Josue: Jesteśmy gotowi do walki o puchar

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.05.2023 18:00

(akt. 02.05.2023 08:41)

– Przed nami finał Pucharu Polski, nie rozgrywki ligowe. Ciężko pracowaliśmy, rozgrywaliśmy trudne mecze, by znaleźć się na Stadionie Narodowym, w naszym mieście. To wiele znaczy dla nas, naszych fanów, sztabu. To najlepsze uczucie, jakie można mieć – mówił przed spotkaniem z Rakowem Częstochowa (2.05, godz. 16:00) kapitan Legii Warszawa, Josue.

– We wtorek finał, jeden mecz, typu wszystko albo nic. Wiemy, że wszystko może się zdarzyć, ale jesteśmy świadomi i gotowi, damy z siebie maksimum, by zdobyć trofeum.

– Ivi Lopez? Nie jesteśmy dobrymi znajomymi, gdyż się nie spotykamy, ale mam z nim niezły kontakt. Nie postrzegam ani go, ani nikogo, jako rywala w środku meczu. Naszym wtorkowym przeciwnikiem jest Raków, a nie Lopez, czy inni piłkarze. To mecz, w którym mierzą się kluby. Wiem, co muszę zrobić, by pomóc mojemu zespołowi, lecz możemy zwyciężyć tylko jako drużyna. Jesteśmy gotowi do walki o puchar. To najważniejsze.

– Jeśli wygramy finał, będę bardzo szczęśliwy, jeśli nie, zapewne wściekły, lecz moja przyszłość nie zależy od tego spotkania. Tę decyzję podejmę wspólnie z rodziną, nic innego nie będzie miało na to wpływu. Teraz nie zaprzątam sobie głowy myśleniem o przyszłości. Obecnie chodzi tylko o zdobycie pucharu. We wtorek będzie pełny stadion, większość kibiców będzie trzymała kciuki za nas. Takie mecze to duża motywacja. W Polsce takiego rodzaju spotkania, przy takiej atmosferze, z takimi fanami, można grać jedynie w Legii. To coś znaczy. Chcę wywalczyć trofeum razem z kolegami z drużyny, sztabem.

– Powiedziałem w CANAL+, że po finale Pucharu Polski podejmę decyzję dot. przyszłości, ale nie określiłem konkretnej daty. Nie wspominałem, czy stanie się to np. dzień, tydzień, czy miesiąc po meczu z Rakowem. Musicie być czujni, cierpliwi.

– Występowałem w finale Pucharu Izraela, ale był to trudny okres, gdyż z powodu pandemii na trybunach nie zasiedli kibice. Teraz będzie zupełnie inaczej, stadion będzie wypełniony. Fani Legii są zaangażowani, cieszą się, że zagramy o trofeum, kilka naszych domowych spotkań też odbyło się przy pełnych trybunach. To dodatkowy element motywujący do wysiłku. Trudno jest to zrozumieć, gdy nie jest się piłkarzem, nie da się tego opisać słowami. Na pewno doda nam to wiele sił w trudniejszych momentach.

– To mój pierwszy finał w barwach Legii. Czuję się bardzo dobrze, jestem zmotywowany, podobnie jak cały zespół. Wiemy, jaka jest stawka jutrzejszego spotkania i z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Raków to mocna drużyna, posiada niezłych zawodników, szanujemy ich, ale wiemy, że jeśli pokażemy jakość, to mamy wiele atutów, by zejść z boiska jako zwycięzcy.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.