Bartosz Kapustka Kacper Tobiasz

Kacper Tobiasz: Od dziecka marzę o byciu kapitanem Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Kanał Sportowy

02.11.2022 16:45

(akt. 02.11.2022 16:45)

Kacper Tobiasz był gościem programu Tylko Legia w Kanale Sportowym. Bramkarz "Wojskowych" mówił o zapłacie kary, meczu w Białymstoku, Arturze Jędrzejczyku, Josue, Arkadiuszu Malarzu, marzeniach o byciu kapitanem, wyjeździe w odpowiednim momencie, carpe diem, Premier League.

Na początku niespełna 20-latka spytano o to, kto zapłacił karę do Komisji Ligi (2 000 zł) za mecz w Poznaniu – on, klub, czy kibice. – Widziałem, że została utworzona zbiórka, ale musiałem zapłacić, żeby grać, więc zrobiłem to od razu, następnego dnia. Jak zareagowałem na gest fanów, ich wpisy? Takie rzeczy budują więź kibiców z piłkarzami. Cieszę się. Może bardziej było to w formie śmiechu, lecz takie sytuacje zawsze zostają w pamięci – powiedział Kacper Tobiasz.

Golkiper odniósł się też do tego, czy wydarzenia z meczu z Lechem są dla niego nauczką. – Każda taka sytuacja jest nauczką, ale wydaje mi się, że najważniejsza nauczka powinna być przede wszystkim dla kibiców. Nie mówię jedynie o fanach Lecha, tylko także innych drużyn. Na ostatnim spotkaniu, z Jagiellonią, pojawiło się zdjęcie Josue i butelki, która przeleciała 20 cm obok niego. Nie chodzi o żadne prowokacje, a bezpieczeństwo wszystkich wokół – dodał młodzieżowiec.

O meczu w Białymstoku, trójce z tyłu

– Czy w Białymstoku mnie zaczepiano, rzucano coś w moją stronę? Był dosłownie jeden taki moment. Miałem stykową sytuację z zawodnikiem Jagiellonii, trochę ucierpiałem, palec mnie nieco zabolał, musiałem chwilę odetchnąć. Potem odszedłem 5 metrów od bramki, odwróciłem się, a za mną leżała śliwka i puszka z bombą dymną. Okej, zdarza się. Powiedzmy, że się przyzwyczaiłem.

– Wydaje mi się, że od momentu przejścia na trójkę z tyłu zaczęliśmy stwarzać, jako drużyna, więcej sytuacji w ofensywie. Mecz z Pogonią mógł wyglądać podobnie do tego w Białymstoku, gdybyśmy tylko wykorzystali okazje. Różnica była taka, że z Jagiellonią wpadało prawie wszystko, a z zespołem ze Szczecina nie mieliśmy szczęścia przy strzelaniu goli.

– Myślę, że gdyby na Podlasiu był wynik typu 8:4 czy 9:5, to nikt by się nie zdziwił, bo i Jagiellonia miała dobre sytuacje, i my. Sądzę, że przeciwko Pogoni poczuliśmy to, że możemy zdobyć więcej bramek, mieliśmy sporo sytuacji i trochę za bardzo się zapomnieliśmy, otwieraliśmy, przez co nadziewaliśmy się na kontry. Z drugiej strony, szczecinianie też na tym bazują, bo mają szybkich zawodników, którzy wysoko zostają i kontrataki są ich mocną stroną.

O Jędrzejczyku, sytuacji w tabeli

– U nas jest wielu piłkarzy – każdy ma swoje plusy, umiejętności i zawsze dużo wnosi do drużyny, ale wiadomo, że Artur Jędrzejczyk (obecnie kontuzjowany – red.) to lider. W ostatnim czasie mówi się o nim sporo, bo został powołany do szerokiej kadry Polski, lecz ludzie nie zawsze widzą tytaniczną pracę, jaką wykonuje w defensywie. Tak naprawdę, dyryguje każdym – czy to z lewej, prawej strony, przed sobą, czy nawet za sobą.

Zawodnik został również spytany o to, czy 28 punktów po 15 meczach wziąłby w ciemno przed startem sezonu. – Jeśli mam być szczery, to jestem zadowolony, ale oczekuję więcej, bo jestem człowiekiem ambitnym, wymagam od siebie jak najwięcej. Można gdybać, mówić, kto ma ile punktów, lecz na sam koniec liczy się to, co jest po 34 kolejkach. Mam nadzieję, że pod koniec rozgrywek będę mógł już oficjalnie powiedzieć, że jestem zadowolony – dodał Tobiasz.

– Czy Raków będzie do złapania? Oczywiście, że tak. Zostało 19 meczów, dużo punktów do zdobycia. Zawsze ktoś może się potknąć. Moim zdaniem nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte.

O Malarzu, rezerwach

– Arkadiusz Malarz? Jak bronił, to zasiadałem na trybunach czy przed telewizorem. Dla mnie to super doświadczenie móc pracować z taką osobą. Ma ogromny zapał do pracy, wpływ na zawodników, to duch drużyny. Takie postaci są jak najbardziej potrzebne.

– Gdzie mam największe rezerwy? Wydaje mi się, że dalej jest to pewność gry na przedpolu, chodzi mi o decyzyjność. Przeciwko Jagiellonii była taka akcja, że rywale mieli rzut rożny, po którym chyba Imaz nie trafił z metra. To sytuacje, nad którymi muszę zdecydowanie pracować.

Niedawno Jan Mucha powiedział coś takiego: "Czarek Miszta ma większe umiejętności, ale nie zawsze radzi sobie z presją. Kacper Tobiasz to ma, nie robi sobie nic z popełnionego błędu". – Jak bym się do tego odniósł? Nie mnie to oceniać. Ja po prostu wykonuję swoją pracę. Ludzie mają różne charaktery – jednemu może coś przyjść łatwiej, drugiemu trochę ciężej. Trudno mi się do tego odnieść, bo nie jestem od oceniania, a od wykonywania roboty – stwierdził "Tobi".

O Josue, marzeniach o byciu kapitanem

– Odkąd Josue został kapitanem, to jest liderem, musi nim być, bo opaska do tego zobowiązuje. Czy mecz z Wisłą Płock miał na to wpływ? Nie wydaje mi się. Jego charakter jest raczej niezmienny. Sądzę, że to wrodzone cechy. Jest dobrym duchem drużyny. Jak trzeba, to pomoże. Jak trzeba zganić, to też to zrobi. Uważam, że daje sobie radę.

Tobiasz udzielał wywiadu w pokoju w LTC, w którym miał na ścianie obraz z meczu Ligi Mistrzów, z Borussią Dortmund. Igor Lewczuk, będący w studio, spytał się bramkarza, ilu – w jego ocenie – trzeba wzmocnień, żeby kolejny raz można było zrobić takie zdjęcie. – Podchwytliwe pytanie, nie wiem jak odpowiedzieć. Uważam, że takim składem, jak teraz, jesteśmy w stanie zrobić to, co chcemy – mówił niespełna 20-latek.

Maciej Kowal, były trener Tobiasza, powiedział, że widzi w nim przyszłego kapitana Legii. – Czy takie opinie mnie nakręcają, czy peszą? Od dziecka marzę o tym, by kiedyś, nie jednorazowo, a trochę dłużej być kapitanem. Dążę do tego od małego. Takie informacje cieszą, motywują do dalszej pracy – stwierdził bramkarz stołecznego zespołu.

O wyjeździe w odpowiednim momencie, Premier League

"Tobiego" spytano o to, co odpowie kibicom, którzy myślą, że nie zdąży zostać kapitanem, bo latem wyfrunie z klubu ze względu na kilkumilionową ofertę. – To już nie zależy ode mnie. Podchodzę do tego tak, żeby wyjechać w odpowiednim momencie, nie za szybko, by nie zatracić się za granicą, a potem wracać z podkulonym ogonem. Jak będzie się totalnie dojrzałym facetem, mogącym grać na wyższym poziomie, przy większej presji, liczbie kibiców, wymaganiach, to dopiero wtedy można podejmować takie decyzje – tłumaczył zawodnik Legii.

– Jeżeli klub zdecyduje się na przyjęcie oferty, sprzedaż, to co ja mogę zrobić? Na razie jestem tutaj, nie myślę do przodu, tylko raczej carpe diem.

– Premier League jest moją zdecydowanie ulubioną ligą. Od zawsze lubiłem angielski klimat. Będę z siebie zadowolony, jeżeli kiedyś uda mi się tam dostać.  

Kacper Tobiasz wypowiadał się w przedziale nagrania 31:45 - 50:00.

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.