Domyślne zdjęcie Legia.Net

Karne rozstrzygają pierwszą wewnętrzną grę legionistów

Emil Kopański

Źródło: Legia.Net

26.06.2010 22:00

(akt. 15.12.2018 23:18)

Sobotnie popołudnie było bardzo pracowite dla podopiecznych <strong>Macieja Skorży</strong>. Legioniści rozegrali bowiem wewnętrzną grę treningową, na którą składały się trzy części, po 20 minut każda. Skutecznością popisał się <strong>Bruno Mezenga</strong>, który zdobył dwie bramki. Po jednym golu dołożyli <strong>Miroslav Radović</strong> oraz <strong>Tomasz Kiełbowicz</strong>, z rzutu karnego podyktowanego po faulu <strong>Jakuba Szumskiego</strong> na "Rado". Składy "pomarańczowych i "zielonych" były wyrównane i nie ma możliwości wyrokowania, który za zawodników jest bliższy pierwszej "jedenastki".

Zdjęcia z gry wewnętrznej - kliknij tutaj

Pierwszy groźny strzał oddał Dong Fangzhuo. Uderzenie Chińczyka trafiło jednak w słupek bramki strzeżonej przez Marijana Antolovicia. Po chwili pierwszy raz swą obecność na boisku zaznaczył Manu. Dośrodkowanie Portugalczyka trafiło na głowę Bruno Mezengi, który jednak przestrzelił. Kilka minut później był już skuteczniejszy – płaskim strzałem z ok. 16 metrów pokonał ukraińskiego golkipera Legii. Po chwili gorąco było pod bramkąMarijana Antolovicia. W zamieszaniu podbramkowym strzał oddał aktywny tego dnia Dong, lecz uderzenie zostało zablokowane i akcja zakończyła się jedynie rzutem rożnym. Mało brakowało, a zostałby on zamieniony na bramkę – po dośrodkowaniu Piotra Gizy jeden z zawodników trafił w słupek.

W drugiej części spotkania nie padła żadna bramka, co nie znaczy, że z boiska wiało nudą. O emocje zadbał Marcin Komorowski, który popełnił błąd, jednak Rafał Wolski pozwolił dogonić się defensorowi Legii i ten naprawił swoją pomyłkę. Widoczny był Srdja Kneżević, często włączający się w akcje ofensywne swojego zespołu. Po 10 minutach nastąpiła zmiana bramkarzy. Kostię Machnowskiego zastąpił Cezary Osuch, zaś Marijana Antolovica Jakub Szumski. Niewiele brakowało, aby po chwili ten drugi wyjmował piłkę z siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w dogodnej sytuacji znalazł się Komorowski, lecz fatalnie przestrzelił. W ostatniej minucie piłkę w pole karne wrzucał Dong, ale niecelny strzał oddał Maciej Górski.

Ostatnia część meczu obfitowała w najwięcej emocji. Już kilka minut po pierwszym gwizdku w pole karne wbiegł Miroslav Radović, minął Jakuba Szumskiego i... został przez niego sfaulowany. Arbiter nie miał wątpliwości – jedenastka. Do piłki podszedł Tomasz Kiełbowicz i pewnym strzałem pokonał młodego golkipera Legii. W odpowiedzi Ivica Vrdoljak potężnie uderzył w słupek z ok. 20 metrów. Po chwili znów Radović strzelał na bramkę, lecz piłkę z linii bramkowej wybił Srdja Kneżević. To nie był koniec – wymiana ciosów trwała dalej. Kilka minut później w sytuacji sam na sam Cezary Osuch okazał się lepszy od Tomasza Kiełbowicza. Niewykorzystane sytuacje się mszczą – Manu dośrodkował piłkę w pole karne, a Bruno Mezenga sobie tylko znanym sposobem, w pozycji siedzącej wpakował piłkę do siatki. W końcówce spotkania pokazał się Miroslav Radović. Najpierw po rajdzie lewą stroną zgrał piłkę do środka, lecz ani Sebastian Szałachowski, ani Dong Fangzhuo nie byli w stanie skierować jej do bramki. Być może zdenerwowało to Serba, bo po chwili zdecydował się na uderzenie z ok. 18 metrów. Skutecznie – płaski strzał zaskoczył Jakuba Szumskiego.

Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, więc arbiter zarządził serię rzutów karnych. W nich lepszy okazał się zespół pomarańczowych, wygrywając 4:3.

Zieloni: Machnowskij (Osuch) – Jędrzejczyk, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz – Radović, Giza, Banasiak, Szałachowski – Górski, Dong.

Pomarańczowi: Antolović (Szumski) – Wasikowski, Wawrzyniak, Lisiecki, Knezević – Żyro (Wolski), Furman (Kosecki), Vrdoljak, Manu – Iwański, Mezenga.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.