Kasper Hamalainen: Chcemy awansować

Kasper Hamalainen: Ożywcze świeże powietrze

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

23.04.2019 11:16

(akt. 23.04.2019 11:33)

- Cały sezon jest dla mnie trudny, nie tylko dlatego, że grałem mało. Czasem wchodziłem na kilka minut, ale brakowało systematyczności i regularności. Zdarzało mi się to w Legii wcześniej, więc zdążyłem przywyknąć. Jestem w niezłej formie, ciężko trenowałem i byłem przygotowany do biegania przez 90 minut. Pomogły mi występy w kadrze. Złapałem rytm. Tłumaczyłem selekcjonerowi, że trener Sa Pinto nie widzi dla mnie miejsca - stwierdził w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Kasper Hamalainen, piłkarz Legii Warszawa.

Dlaczego nie grał pan u Ricardo Sa Pinto?

- Kiedy przyszedł, miałem problemy z łydką. Zacisnąłem zęby i starałem się trenować, pomagać drużynie, ale bolało. Nie mogłem pokazać tego, co potrafię i po dwóch meczach zdecydowałem, że problem trzeba rozwiązać. Wypadłem na około trzy miesiące i kiedy wróciłem, nie byłem piłkarzem pierwszego wyboru. Czasem grałem pięć minut, czasem kwadrans, a kiedy indziej lądowałem na trybunach. Więcej szans dostawałem w Pucharze Polski. Tłumaczę to w ten sposób, że może trener potrzebował zawodników o innej charakterystyce – silnych fizycznie, walczących o każdą piłkę. Też to lubię, ale mam inne atuty.

Rozmawiał pan z Sa Pinto?

- Kilka razy. Starał mi się wytłumaczyć sytuację. Mówił, że mu przykro, że ma w Legii wielu dobrych piłkarzy i dla mnie brakuje miejsca. Radził, żebym czekał na swoją chwilę, ale ta nie nadchodziła. 

Wiele osób mówi, że zatrudnienie Aleksandara Vukovicia było jak przewietrzenie zadymionego pomieszczenia.

- Zawsze, kiedy do szatni wchodzi nowy trener, zawodnicy mają czystą kartę. Zmiana Sa Pinto była ulgą dla piłkarzy, którym gorzej się wiodło i nie grali. Wpuszczenie świeżego powietrza do szatni podziałało ożywczo.

Czy problemem Sa Pinto było jego zachowanie i nieodpowiednie traktowanie innych osób?

- W każdej chwili bardzo dużo wymagał od sztabu, zawodników i pracowników klubu. Cały czas musieliśmy być na najwyższych obrotach. Sa Pinto był, twardym, zdecydowanym trenerem, ale rozmawiał z nami. Może takie są jego metody? Może miał trenerów takiego typu? Ma emocjonalną, stanowczą osobowość. Droga od zera do stu jest bardzo krótka. Takim samym jak trenerem, był piłkarzem.

Nowy szkoleniowiec zmienił taktykę – jest więcej gry kombinacyjnej, podań.

- Tak, ale nie tylko. Musimy walczyć. Trener Vuković to dobry motywator. Doskonale zna zespół i zawodników. Znowu cieszymy się posiadaniem piłki, gramy jeden dla drugiego. Zeszło z nas ciśnienie. U Sa Pinto byliśmy pod wielką presją. Powtarzał: „musisz, musisz, musisz”. U niego, na boisku nie było miejsca na najmniejszy błąd.

Całą rozmowę z Hamalainenem przeczytać można we wtorkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego" lub w wersji internetowej tutaj.

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.