Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Cracovią - kłopoty ze skomasowaną obroną rywala

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.02.2023 17:03

(akt. 16.02.2023 09:55)

Piłkarze Legii Warszawa w niedzielę stanęli przed szansą zmniejszenia dystansu do Rakowa Częstochowa do pięciu punktów. Warunkiem była jednak wygrana z Cracovią, która po strzeleniu gola cofnęła się całą jedenastką na własną połowę, a legioniści mieli z tym problemy. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Kłopoty z kreowaniem akcji – Piłkarze Legii dobrze zaczęli mecz, szybko wymieniali podania, rywale musieli biegać za piłką, a legioniści mieli swoje szanse – raz po podaniu Josue z futbolówką minimalnie minął się Artur Jędrzejczyk, po chwili lider zespołu dogrywał do Yuriego Ribeiro, który posłał piłkę nad poprzeczką. Wszystko zmieniło się jednak po straconym w 9. minucie meczu golu. Wtedy piłkarze Cracovii cofnęli się do głębokiej defensywny, często byli ustawieni całą jedenastką na własnej połowie i oczekiwali na legionistów w okolicach czterdziestego metra od bramki. Z tak zagęszczoną obroną mieli kłopot legioniści – niby dłużej utrzymywali się przy piłce, wymieniali kolejne podania, ale głównie po obwodzie i nie przekładało się to na tworzone sytuacje. Gdy legioniści podchodzili bliżej pola karnego, to momentalnie gracze „Pasów” do nich doskakiwali. Problemem była też mała ruchliwość w szeregach Legii – zawodnik przy piłce się poruszał, a reszta często stała w miejscu lub powoli dreptała oczekując na to, co wymyśli piłkarz mający piłkę przy nodze - wyjątkiem był Paweł Wszołek. Ciężko było więc zaskoczyć defensywę gości rozgrywając akcje wolno, od nogi do nogi, bardzo czytelnie dla przeciwnika. Brakowało zmiany rytmu gry, prób przerzucenia ciężaru rozgrywania akcji na drugą stronę. Efekt był taki, że od 9. minuty do 43. minuty czyli przez 34 minuty legioniści grając u siebie tylko raz zagrozili bramce Karola Niemczyckiego po uderzeniu Ernesta Muciego. Tuż przed przerwą również strzałem z dystansu bliski strzelenia gola był Josue, po chwili Portugalczyk podał do Pawła Wszołka, który minął rywala i uderzył na dalszy słupek ale niecelnie. Ale legioniści kończyli pierwszą część meczu z jednym tylko celnym strzałem mimo 65 procent posiadania piłki i statystyce podań 361:103 na swoją korzyść.

Wyłączanie Josue – Trener Cracovii Jacek Zieliński już przed meczem zapowiadał, że kluczem do dobrego wyniku z Legią jest wyłączenie z gry Josue. - Zdajemy sobie sprawę, że Josue jest w naprawdę dobrej dyspozycji. Jeśli da mu się miejsce, plac, jeśli on nie czuje presji, to potrafi zrobić cuda z piłką. To zawodnik, który teraz ciągnie Legię, mamy plan by zneutralizować atuty Portugalczyka – mówił szkoleniowiec. Jak się okazało plan nie był wyszukany. W trzeciej minucie rozgrywający Legii otrzymał stempel od Takuto Oshimy, minutę później w nogach zameldował mu się Virgil Ghita. Rywale nie zostawiali mu miejsca do rozegrania, szybko do niego doskakiwali i często uciekali się do gry faul systematycznie obijając Portugalczyka. Oprócz gry faul były też liczne prowokacje, ale Josue tym razem nie dał się wyprowadzić z równowagi. Czasem na przewinienia na Portugalczyku nie reagował sędzia, ten szukał więc gry – cofał się i stamtąd próbował rozgrywać, ale z przodu nie było ruchu, a zagrożenie powstawało wtedy, gdy Josue był bliżej pola karnego. W drugiej połowie był poturbowany przez Rakoczego i Makucha. Grał kombinacyjnie, szukał sobie miejsca po lewej i po prawej stronie boiska. W końcu został sfaulowany przez Kallmanna i z rzutu wolnego dograł idealną piłkę na głowę Maika Nawrockiego, a po chwili futbolówkę w siatce umieścił Tomas Pekhart. W końcówce ładnie zszedł do środka z obrońcą na plecach i uderzył potężnie, ale ponad bramką. Czy plan wyłączenia Josue powiódł się Cracovii? W pierwszej połowie tak, w drugiej nie. A sama gra Portugalczyka byłaby oceniana z pewnością lepiej gdyby wykorzystał rzut karny.

Korzystanie z błędów – Piłkarze Cracovii nie kreowali sami wielu sytuacji, ale znakomicie potrafili wykorzystać błędy legionistów. Przy pierwszej straconej bramce najpierw walkę o górną piłkę przegrał Yuri Ribeiro. Portugalczyk toczył przez całe spotkanie nierówny bój z wyższym od niego o głowę Patrykiem Makuchem. Piłka trafiła pod nogi Filipa Mladenovicia, który słabszą nogą, z pierwszej piłki, tak podał do Kacpra Tobiasza, że wyłożył futbolówkę Michałowi Rakoczemu. Ten błyskawicznie skorzystał z prezentu, wpadł w pole karne i uderzył obok bramkarza Legii. Zarówno Artur Jędrzejczyk jak i Maik Nawrocki byli w tej sytuacji ustawieni na tyle wysoko, że nie mieli szans na dogonienie młodzieżowca Cracovii. Makuch w 22. minucie mógł powtórzyć wyczyn Rakoczego i tym razem skorzystać z błędu Bartosza Slisza, który tak wycofywał piłkę do Josue, że ta trafiła pod nogi Makucha. Sytuację próbował faulem ratować Portugalczyk, ale gracz Cracovii zdołał oddać piłkę do Oshimy, którego tuż przed polem karnym powalił Jędrzejczyk. Po przerwie legioniści długo błędów nie popełniali ale też dlatego, że rywal skupił się wyłącznie na przeszkadzaniu w rozegraniu, właściwie nie atakował. Do czasu – po tym jak wyrównał Maik Nawrocki, pojedynek z Jugasem przegrał walczący w defensywie Tomas Pekhart, a po chwili Bartosz Slisz wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Benjamina Kallmana, ale Nawrocki nie zdążył doskoczyć do Jugasa i ten wpakował piłkę do siatki. Jeszcze w doliczonym czasie gry piłkę stracił Nawrocki i rywale ruszyli z kontrą ale Kallmann uderzył wysoko ponad bramką.

Jednostronna gra – Legia jeśli przeprowadzała ciekawe i groźne akcje, to często miały one miejsce po prawej stronie boiska. Dobrze dysponowany był Paweł Wszołek, który dobrze rozumiał się z Josue. Siłę ofensywną podwajał swoimi wejściami po tej stronie boiska Maik Nawrocki. W pierwszej połowie Wszołek atakując spod linii bocznej minął rywala i posłał piłkę tuż obok bramki. Tuż po przerwie dynamiczny rajd Wszołka zakończył się dograniem piłki spod linii końcowej do Ernesta Muciego, ale Albańczyk został uprzedzony przez rywala. Po prawej stronie po przerwie chętnie kombinacyjnie grali Kapustka, Josue i Wszołek co przekładało się na zagrożenie pod bramką Cracovii. Po takich wymianach piłki „Wszołi” dogrywał piłki w pole karne do Rosołka, Pekharta czy Muciego. To na prawą stronę zagrywał Josue, gdzie faulowany przez Michala Siplaka był Wszołek i sędzia podyktował rzut karny.  Również będąc blisko prawej linii boiska piłkę do Maika Nawrockiego posłał Bartosz Slisz notując asystę przy golu kolegi. Zupełnie inaczej to wyglądało z lewej strony boiska gdzie próby dośrodkowań czy dryblingów były nieudane. Nie był to najlepszy mecz Filipa Mladenovicia, który tylko raz na początku drugiej połowy stworzył zagrożenie po podaniu Bartosza Kapustki, ale strzał Serba nogą zdołał odbić bramkarz „Pasów”. Z kolei Yuri Ribeiro często zbiegał do środka. W efekcie lewej strony goście nie musieli się specjalnie obawiać.

Powrót Pekharta – Pojawił się na boisku po godzinie gry. Początku nie miał łatwego, nie dostawał dokładnych podań, często był nimi wyrzucany gdzieś do boku. Pierwszego dośrodkowania doczekał się po kwadransie, ale był na minimalnym spalonym. Przy golu na 1:2 przegrał przed polem karnym pojedynek z Jakubem Jugasem, który po chwili wpakował piłkę do siatki. Legia przegrywając po raz drugi ruszyła do ataków, ale piłki posyłane przez Josue, Yuriego Ribeiro, Maika Nawrockiego czy Filipa Mladenovicia nie dochodziły do Czecha. W końcu w 87. minucie Josue dograł z rzutu wolnego dokładną piłkę – wprost na głowę Nawrockiego. Będący tego dnia w świetnej dyspozycji Karol Niemczycki zdołał odbić piłkę po strzale młodego obrońcy, ale dopadł do niej Pekhart i pewnym uderzeniem z prawej nogi umieścił piłkę w siatce. Warto zauważyć, że Tomas początkowo wbiegał w środek pola karnego, ale widząc tam tłok zmienił kierunek i pobiegł w lewą stronę, dzięki czemu po chwili mógł skutecznie wykończyć akcję. Radość po golu była ogromna, Czeski wieżowiec potwierdził wysoką skuteczność z treningów i tym samym zaznaczył swój powrót na Łazienkowską.

Polecamy

Komentarze (49)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.