Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Cracovią

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Piotr Kamieniecki

Marcin Szymczyk, Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

18.02.2019 17:48

(akt. 18.02.2019 19:31)

W niedzielę mistrzowie Polski przegrali 0:2 z Cracovią po dwóch golach Javiego Fernandeza. Legia była słabsza, a Cracovia perfekcyjnie realizowała założenia pacyfikując środek pola "Wojskowych".

Niepotrzebne eksperymenty – Kiedy można trzeba chwalić, ale kiedy się należy, trzeba krytykować. Trener Ricardo Sa Pinto przez dwa zgrupowania ćwiczył zestawienie pierwszego składu z Michałem Kucharczykiem na prawej obronie. O ile w sparingach z III-ligowcami trudno było o weryfikację, o tyle mecz z Vitorią pokazał, że „Kuchy” nigdy na tej pozycji nie grał. Nie miał pewnych nawyków, musiał być asekurowany przez kolegów. Mimo to, Portugalczyk pierwszy mecz o stawkę zaczął właśnie z Kucharczykiem na obronie i Marko Vesoviciem na skrzydle. O ile „Veso” zagrał znakomicie, o tyle "KuchyKing" miał kłopoty z Giorgim Merebaszwilim. Trener musiał wiedzieć przed meczem w Płocku, że Michał Kucharczyk na obronie może mieć pewne kłopoty. Mimo to zdecydował się na taki manewr. Za to tydzień później „Kuchy” nie załapał się już nawet na ławkę rezerwowych. W jego miejsce pojawił się Salvador Agra, który zagrał bardzo słabo. Potwierdził to, co widzieliśmy w Portugalii – jest szybki, wybiegany, ale rzadko podnosi głowę mając piłkę przy nodze i futbolówka mu odskakuje. Po dwóch stratach Agry rywale wyprowadzili kontrataki, które zakończyły się golem. Szczególnie irytować mogła postawa przy drugiej bramce. Trener do znudzenia na treningach zwraca uwagę na to, jak ważny jest szybki odbiór piłki po stracie, jak ważna jest błyskawiczna organizacja. Tymczasem Agra stracił piłkę i zamiast ruszyć za rywalem stanął w miejscu, rozłożył ręce, rozejrzał się, a gdy już piłkarz z Cracovii był daleko od niego, zaczął biec w kierunku pola karnego. To, że Agra zagrał na skrzydle, spowodowało wycofanie Vesovicia – mimo kapitalnego meczu na skrzydle w Płocku. Trener tym samym pozbawił się kolejnego atutu w ofensywie – kolejnego, bo przecież już tydzień wcześniej zrezygnował z Carlitosa. O ile Agra z Vesoviciem byli aktywni z przodu, to większość ataków Cracovii przebiegała właśnie tą stroną boiska. Obaj zostawiali sporo miejsca piłkarzom gości. Kuchy nie zagrał dobrego meczu w Płocku. Ławkę rezerwowych byśmy rozumieli, natomiast trybuny są dziwnym posunięciem. - Obawialiśmy się Michała Kucharczyka, jego szybkości i dograń - mówił po meczu Michał Probierz, trener Cracovii. To wiele mówi o braku „Kuchego” w meczowym zestawieniu.

Zdominowany środek pola – Piłkarze Legii przez większość czasu byli w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. Goście czekali na błąd legionistów. Po odbiorze ruszali z szybkim rozegraniem, często przez skrzydło. Atak pozycyjny mistrzów Polski wyglądał bardzo słabo, jeszcze gorzej niż w Płocku, a tam już nie było z tym najlepiej. Damian Dąbrowski i Janusz Gol przyćmili Andre Martinsa, który często był spóźniony o jedno tempo. Ze zmiennym szczęściem radził sobie Cafu, przez co był problem z wyprowadzeniem piłki ze strefy obronnej, z rozegraniem piłki. Legioniści nie mieli pomysłu na grę – poza długim podaniem do przodu. Bardzo dobrą robotę wykonał Sergiu Hanca. Zespół Michała Probierza zneutralizował atuty środkowych pomocników Legii, którzy długimi momentami byli po prostu bezradni. Już jesienią podkreślaliśmy jak bardzo gra Legii jest uzależniona od postawy dwóch Portugalczyków w środku pola. Jeśli Cafu i Martins mają swój dzień, o grę Legii można być spokojnym. Gorzej, jeśli choć jeden z nich rozgrywa gorszy mecz.

Najgorszy mecz Remy’ego – Francuz był zdecydowanie najlepszym piłkarzem Legii podczas przygotowań do sezonu. Przebojowy i skuteczny w defensywie, nieszablonowy i bramkostrzelny w ofensywie. Był nawet najlepszym strzelcem Legii w sparingach. Mecz z Cracovią był jednak dla stopera prawdopodobnie najgorszym w barwach Legii. Remy nie zablokował żadnego z dwóch dograń, które zakończyły się bramkami Javi Hernandeza. Można było mieć również zastrzeżenia do jego postawy przy sytuacjach Mateusza Wdowiaka, który uciekał defensorom i wychodził sam na sam z Radosławem Majeckim. Ledwie 78 procent podań byłego gracza Montpellier dotarło do partnerów - jak na środkowego obrońcę, to wynik słaby. Francuz wygrał tylko 56 procent pojedynków z rywalami. Dokładając do tego zasłużoną bezpośrednią czerwoną kartkę, która zapewne będzie skutkowała wizytą przed Komisją Ligi i dłuższym zawieszeniem, mamy obraz najgorszego meczu Remy'ego w stołecznej ekipie.

Kto zastąpi Remy’ego w Poznaniu w meczu z Lechem? Prawdopodobnie Mateusz Wieteska, który w niedziele usiadł na ławce rezerwowych. Choć pamiętajmy, że tydzień wcześniej „Wietes” nie załapał się do kadry meczowej, a trzecim obrońcą Legii był Inaki Astiz, który przez oba zgrupowania występował na pozycji defensywnego pomocnika.

Bliźniacze błędy przy straconych golach - Piłkarze Legii stracili dwie bramki w trakcie pięciu minut. Oba gole Cracovii były bliźniaczo podobne, a legioniści popełniali niemal identyczne błędy. W każdej z sytuacji Salvador Agra tracił piłkę i nie wracał do defensywy. W obu przypadkach Marko Vesović był bezradny na prawej stronie obrony. Cafu nie wiedział, co robić, a przy drugiej bramce przegrał pojedynek bark w bark z rozpędzonym przeciwnikiem. Javi Hernandez uciekał Andre Martinsowi, a Portugalczyk ledwie raz spojrzał na pozycję Hiszpana. Stoperzy nie zablokowali lub nie przecięli dośrodkowań do strzelca goli. Defensywa Legii nie przypominała silnej formacji, którą dało się dostrzec choćby tydzień temu w Płocku.

Temperament Pinto – Znany jest już nam wszystkim. Najdrobniejsza nawet rzecz, pozornie błaha, może stać się przyczyną konfliktu. Przekonał się o tym Carlitos, który nie powiedział osobiście szkoleniowcowi o ofercie z MLS i został za to odsunięty od kadry meczowej. Nie tak dawno o zachowaniu szkoleniowca wobec dziennikarki „Przeglądu Sportowego” wypowiedział się prezes Dariusz Mioduski. - Mam inną naturę niż Ricardo i na jego miejscu zareagowałbym inaczej – stwierdził sternik naszego klubu. Zapewne właściciel Legii inaczej zachowałby się też w niedzielę w sytuacji, gdy rękę Portugalczykowi przyszedł po meczu podać Michał Probierz. Sa Pinto nie podał ręki trenerowi Cracovii, a po meczu tłumaczył to brakiem szacunku wobec jego osoby ze strony szkoleniowca „Pasów”. Wydaje się, że Sa Pinto jest czasem jak tykająca bomba. Najważniejsze by takie rzeczy nie przekładały się na dobór piłkarzy do meczowej osiemnastki.

Rok Deyny rozpoczęty – Przed meczem koło środkowe boiska przy Łazienkowskiej wypełnił portret Kazimierza Deyny. Mistrzowie Polski postanowili, że cały 2019 r. będzie poświęcony pamięci "Kaki". Okazja ku temu jest dobra, bo 1 września przypadnie 30. rocznica śmierci legendarnego rozgrywającego. Na murawie pojawił się komitet obchodów - Lucjan Brychczy, Andrzej Strejlau, Jacek Gmoch, Stefan Białas, Dariusz Mioduski, Janusz Dorosiewicz, Wiktor Bołba i Andrzej „Bosman" Piórkowski. Kibice mobilizowali się na ten mecz już dwa tygodnie przed pierwszym gwizdkiem. Frekwencja nie była zła, na stadionie pojawiło się blisko 21 tys. kibiców. Była efektowna oprawa, a do całości nie pasowała jedynie gra zespołu i wynik.

Polecamy

Komentarze (58)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.