Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Jagiellonią - metamorfoza

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

27.02.2025 22:20

(akt. 27.02.2025 22:21)

Piłkarze Legii Warszawa w środę wygrali z Jagiellonią Białystok 3:1 i zasłużenie awansowali do półfinału rozgrywek tysiąca drużyn. Czas na pomeczowe spostrzeżenia.

Błyskawiczna metamorfoza – W sobotę, a więc tylko cztery dni wcześniej, piłkarze Legii zagrali najgorszy mecz w tym sezonie. Byli bezradni i zwyczajnie słabsi od skleconego na szybko zespołu Radomiaka. Brakowało wtedy wszystkiego – zaangażowania, charakteru i umiejętności. Minęły jedynie cztery dni i zobaczyliśmy zupełnie inny zespół – od początku spotkania grający z dużym zaangażowaniem, mający i realizujący pomysł na to spotkanie, grający z pasją i szczególnie w drugiej połowie będący lepszy od gości. Kolejny raz okazało się, że na krajowym podwórku nie da się przewidzieć niczego i każdy może wygrać z każdym. Miejmy nadzieję, że nie był to pojedynczy zryw, ale mecz na przełamanie i od tego momentu waleczna i zwyczajnie dobra postawa legionistów będzie już normą. Pierwszy sprawdzian już w najbliższą niedzielę w starciu ze Śląskiem Wrocław. A póki co brawa za środowe spotkanie, taką grę chcemy oglądać częściej.

Legioniści zrobili więcej – Po meczu w Radomiu trener Goncalo Feio powiedział, że gospodarze zrobili więcej by ten mecz wygrać i zasłużenie wygrali. Tym razem było inaczej – to Legia zrobiła zdecydowanie więcej, aby spotkanie wygrać i zasłużenie awansowała do półfinału rozgrywek Pucharu Polski. Już w 3. minucie Marc Gual strzelił w środek w bramki, a po chwili Hiszpan uderzył płasko kilka centymetrów od zewnętrznej części słupka.  Po chwili Gual znakomicie podał do Kacpra Chodyny, który będąc sam na sam z bramkarzem posłał piłkę do siatki, ale był na minimalnym spalonym i sędziowie słusznie gola nie uznali. Goście pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero w 22. minucie. Po pół godzinie gry Jagiellonia objęła prowadzenie po strzale Jarosława Kubickiego – krycie zgubił Jan Ziółkowski i Vladan Kovacević był bezradny. Jak się później okazało był to jeden z dwóch celnych strzałów „Jagi” w całym meczu. Dwie minuty później Gual podał do Bartosza Kapustki, a ten trafił w słupek. Jeszcze przed przerwą Ilja Szkurin świetnie wypatrzył Ryoyę Morishitę, ale ten w idealnej wydawałoby się sytuacji uderzył niecelnie. Po przerwie legioniści atakowali raz za razem. W 50. minucie Ruben Vinagre uderzył na dalszy słupek i pomylił się niewiele. Trzy minuty później Chodyna idealnie znalazł w polu karnym Guala, ale ten nie trafił w piłkę. W 53. minucie Morishita zagrał w pole karne wprost na głowę Ziółkowskiego – ten się zrehabilitował i wpakował piłkę do siatki. W 59. minucie „Mori” dograł w pole karne do Guala, ale strzał Hiszpana wybronił golkiper gości. Cztery minuty później Chodyna idealnie w pole karne podał do Szkurina, ale Białorusin źle przyjął sobie piłkę. W końcu w 85. minucie Legia objęła prowadzenie – Wojciech Urbański uderzał na bramkę, strzał został zablokowany, piłkę zebrał Morishita, ustawił sobie futbolówkę na prawą nogę i pokonał Sławomira Abramowicza. Od tego momentu gracze Goncalo Feio mieli całkowitą kontrolę nad meczem, a w doliczonym czasie gry za sprawą „Moriego” Legia zamknęła mecz zdobywając bramkę na 3:1. Legia oddała w sumie 13 strzałów, w tym 6 celnych, zaś „Jaga” jedynie 5 uderzeń i tylko 2 celne.

Najlepszy mecz w tym roku – Choć po meczu całe piłkarskie środowisko rozprawiało głównie o kontrowersjach, tak zwykle się dzieje, gdy sędzia sporną sytuację rozstrzygnie na korzyść Legii, to warto zwrócić uwagę na fakt, że legioniści zagrali bardzo dobry mecz. Zacznijmy od Jana Ziółkowskiego, który wprawdzie przy straconym golu mógł zachować się lepiej, ale potem strzelił ważnego gola i całkowicie wyłączył z gry Afimico Pululu. Ryoya Morishita zagrał najlepsze spotkanie w barwach Legii – asysta i dwie bramki mówią same za siebie. Poza tym Japończyk był aktywny, wszędobylski, wszędzie go było pełno. W sumie ma już na koncie 9 goli i 10 asyst – świetny dorobek. Bartosz Kapustka był sercem i mózgiem zespołu, walczył za dwóch, wiele jego interwencji było kluczowych dla przebiegu spotkania, nikomu nie odpuszczał i bardzo dobrze wyprowadzał akcje Legii. Pochwalić należy Maxiego Oyedele, który szybko złapał żółtą kartę, ale potem grał solidnie i mądrze. Zwłaszcza po przerwie jego gra mogła robić wrażenie, podobała nam się jego gra wślizgiem – kolejny raz. Wiele efektywnych akcji prawą stroną przeprowadził Paweł Wszołek – ostatnio tego brakowało. Tym razem jeszcze bez efektów statystycznych, ale znając „Wszołiego”, to się wkrótce zmieni. Do gry po złamaniu nosa wrócił Steve Kapuadi i grał twardo i nieustępliwie, popisał się asystą przy trzecim golu. W pierwszym składzie Legii zagrało dwóch młodzieżowców. To naprawdę był dobry mecz piłkarzy Legii, co przyćmiły w mediach dyskusje z sędziami.

Kontrowersje – W każdym meczu dochodzi do kontrowersji, często podejmowane są decyzje, które budzą złość kibica. Ale tylko w przypadku, gdy decyzja jest na korzyść Legii Warszawa, każda taka sytuacja jest rozkładana na czynniki pierwsze, sędziowie poddawani są ogromnej krytyce i muszą się gęsto tłumaczyć. Tuż po meczu Tomasz Frankowski pisał o błędach sędziego, a Marcin Feddek nawet na poparcie tej tezy zamieszczał screeny. Kibice innych drużyn pisali o czarnym dniu polskiej piłki. To naprawdę niesamowite! I dopiero śmiałe i stanowcze wypowiedzi najlepszego polskiego sędziego Szymona Marciniaka, rzuciły na ten aspekt nieco inne światło. Jak się okazało, nie było na stadionie kamery, która potwierdzałaby rękę Ilji Szkurina w polu karnym, a podyktowany rzut karny słusznie został odwołany, gdyż wcześniej był faul na Rubenie Vinagre a poza tym Oskar Pietuszewski dopuścił się nurkowania. Jednocześnie media i całe środowisko nie drążyły tak uporczywie sytuacji, gdy Legii nie uznano bramki – konieczne było narysowanie linii, ani sytuacji, gdy po zgraniu piłki przez Kacpra Chodynę gracz Jagiellonii zagrał piłkę ręką w polu karnym. Może warto by było zmienić w końcu pewne rzeczy – sędziowie mają przecież prawo, aby wypowiadać się po każdym meczu przed kamerami i tłumaczyć sporne sytuacje. Mogą to robić, ale omijają kamery szerokim łukiem. Może warto też rozważyć sytuacje, by sędzia informował kibiców o powodach zmiany decyzji z boiska po obejrzeniu sytuacji na monitorze. To wprowadziłoby nieco więcej spokoju, ale i kibice byliby lepiej poinformowani.

Oprawa meczu – Spotkanie Legii z Jagiellonią urastało do miana meczu rundy wiosennej, wyjątkowa była też oprawa. Był pokaz świateł, fajerwerki, ale i kapitalna oprawa na początek spotkania. Kibice za pomocą kartonów, folii i flag utworzyli na Żylecie warszawską syrenkę, która została podświetlona racami. Później był też pokaz pirotechniczny. Całość dawała naprawdę wrażenie czegoś wyjątkowego, piłkarskiego święta.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.