
Marciniak i Lasyk o kontrowersjach z meczu Legia – Jagiellonia
27.02.2025 17:41
(akt. 27.02.2025 18:02)
O potencjalnej ręce Szkurina
Lasyk: – Nie ukrywam, że zawodnicy byli zdziwieni faktem, że nie kontynuujemy gry. Z boiska nikomu nie przyszło na myśl, że piłka mogła dotknąć ręki. To tylko pokazuje, jak trudne było to do oceny, i jak długo Szymon analizował wszystkie kamery, by znaleźć dowód. Z perspektywy murawy, nikt nie zgłosił jednoznacznych roszczeń w tym kierunku. Jeżeli mielibyśmy mieć jakiś materiał, to tylko z wozu VAR.
Marciniak: – To na pewno nie sytuacja dla sędziego głównego, bo ona była bardzo trudna i nieoczekiwana. Przede wszystkim, najważniejsze dane – w środę mieliśmy do dyspozycji siedem kamer. Jak wiemy, nie ma ich za tą bramką, czyli pod kibicami Legii, dlatego że wydawca zawsze się boi, że mogą być zniszczone. Kamera jest tylko z lewej strony. Cały obraz, który mamy, jest zza pleców. Widzimy rękę, za nią piłkę. Kiedy pokazujemy kamerę z takiej strony, ona całkowicie zakłamuje. Przecież pokazana piłka może być 20 – 30 cm od ręki. To nie jest kontakt futbolówki z ręką.
– Wszystkie siedem kamer zostało dokładnie przenalizowanych. Poprosiłem Piotra – mimo że nawet nie wiedział, czy sprawdzam – by na mnie poczekał. W zwolnieniu, w przybliżeniu, w super slow motion… Nie ma ani jednej kamery, która pokazuje kontakt piłki z ręką. Oczywiście, można gdzieś się domyślać. Jest ostatnia kamera, ze spalonego, która pokazuje, że po uderzeniu Pululu, piłka uderza w głowę Szkurina z prawej strony. Co dzieje się później? Być może dotyka ręki, ale nie mam takiego dowodu. Jako VAR, muszę bazować na dowodach.
– Niejednoznaczna sytuacja, zakłamana i zmanipulowana. Dopiero później widziałem to ujęcie i narysowane kółko przez Marcina Feddka… Totalna manipulacja obrazem.
– Ktoś chce przekonać, że piłka prawdopodobnie, może dotknęła rękę. Pewnie najlepiej byłoby zapytać zawodnika. Jeśli ktoś mi powie, że to dowód, od tej strony, gdzie widzimy rękę za piłką, to poddaję się. Nie miałem takiego dowodu i nie mogłem wrzucić kolegi na minę, pokazując mu coś, czego nie jestem w stanie udowodnić.
– Żeby była jasność – jeśli piłka, nawet po odbiciu od głowy Szkurina, dotyka w tak nienaturalnie ułożoną rękę, to jest 100-procentowy karny. Problemem jest tylko to, by to udowodnić, bym mógł pokazać sędziemu takie ułożenie, jak dzień wcześniej w meczu Ruch – Korona, gdzie ewidentnie miałem kamerę, na której futbolówka dotyka ręki.
– Mam wewnętrzną czutkę, że piłka mogła dotknąć ręki, ale nie mogę tego poprzeć żadnym dowodem.
O odwołanym rzucie karnym po ewentualnym faulu Pawła Wszołka na Oskarze Pietuszewskim
Lasyk: – Widziałem, że Paweł Wszołek nie zagrywa piłki i dostrzegłem kontakt pomiędzy zawodnikami Legii a Jagiellonii, dlatego zdecydowałem się na odgwizdanie przewinienia. Potem nastąpiła długa analiza, gdyż wszyscy zdawali sobie sprawę, że ta sytuacja może zmienić przebieg spotkania. Wiedzieliśmy, jaka jest waga rywalizacji, więc po krótkiej konsultacji z Szymonem, postanowiliśmy, że raz jeszcze obejrzymy to na monitorze. Projekt VAR polega na tym, by w momencie, gdzie ważą się losy meczu, korzystać z tego narzędzia. Wydaje mi się, jestem nawet wręcz przekonany, że w środę nieźle to zagrało. Fajnie, że dwóch arbitrów mogło spokojnie przeanalizować zapis wideo przy monitorze i finalnie – co najważniejsze – podjąć słuszną decyzję.
– Trzy kamery, które widziałem, pokazały mi szczegół, który ma największe znaczenie, czyli to, że zawodnik drużyny broniącej finalnie stawia nogę i widać przestrzeń czasową. Dopiero w drugiej fazie zdarzenia dochodzi do kontaktu, gdzie piłkarz zespołu atakującego zagrywa piłkę w lewą stronę i trąca nogę obrońcy.
– Przy analizie tych zdarzeń, najważniejsza jest kwestia oceny tego, co robi obrońca. Oglądałem zapis wideo z kamery, ustawionej chyba na 16. metrze, gdzie to było fajnie widoczne. Paweł Wszołek wcześniej postawił nogę na murawie i nie wykonał żadnego dodatkowego ruchu w stronę przeciwnika, który moglibyśmy uznać za przewinienie.
Marciniak: – Zawodnik Jagiellonii zagrał sobie w lewo i tam biegł. Najistotniejsze jest to, że Paweł Wszołek jako pierwszy zaparkował nogę, która stała. Piłkarz gości szedł w lewo i troszkę trącił swoją nogę w prawą stronę. Najlepsza jest kamera z "szesnastki", gdzie widać, jak idzie w lewo, a noga Wszołka stoi. Ta sytuacja jest trudna, nie mówię, że ewidentna. Jesteśmy dojrzałymi sędziami i wiedzieliśmy, jaka to waga decyzji.
– Obrońca postawił nogę, zaparkował i ona stoi, nie weszła jakoś bardzo w tor biegu zawodnika Jagiellonii, który już biegł w lewą stronę. Chciałem, by sędzia główny też sam to zobaczył. Jeśli bym za bardzo szedł w obronę, że noga stoi, to wtedy Piotrek by mnie wyciągnął, ale obaj mieliśmy takie samo spojrzenie, jesteśmy po tych samych szkoleniach. Ostatnio na UEFA były bardzo podobne sytuacje, gdzie zwracano uwagę na to, co robi obrońca – czy noga stoi, czy jest w ruchu, w powietrzu. Tutaj stała.
– Chcieliśmy, by decyzja była dobra, przemyślana, nawet skonsultowana. Nie zrobiłem tego na szybko, w minutę – dwie, tylko chciałem się jeszcze bardziej skupić. Sprawdzaliśmy też faul po lewej stronie – szczerze mówiąc, doszło do przewinienia na Vinagre. Tak sobie teraz myślę, czy nie lepiej byłoby do tego wrócić. Oglądałem to, było trącenie kolanem w kolano, tylko że tak skoncentrowaliśmy się z Piotrem na sytuacji ze Wszołkiem, który de facto nic nie robi, że zostawiliśmy to przy karnym. Z mojej strony, byłoby lepiej, by pójść na lewo i podyktować rzut wolny, i pewnie w ogóle nie byłoby tematu, albo byłby mniejszy.
– Będąc na wozie VAR, jest mało czasu. Masz tak mało kamer, bo siedem. U mnie te sekundy lecą bardzo szybko, ale co powiedzieć o arbitrze głównym, gdzie jedni go atakują, że karny, a drudzy, że absolutnie nie. Stawiając się w tej roli, postanowiłem, że zaproszę Piotra i razem to obejrzymy, przeanalizujemy.
– Jak nie dasz szansy obejrzeć drugi raz, to jest krytyka. W środę chcieliśmy obejrzeć to we dwóch, troszeczkę kosztem minut, ale też pojawiła się krytyka. Takie jest sędziowanie, ono nie jest biało-czarne, i ta sytuacja też taka nie jest – jest trudna.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.