Kilka spostrzeżeń po meczu z Koroną - ważna wygrana
30.07.2018 14:01
Wygrana przyszła w bólach – W Kielcach na meczu pojawił się właściciel i prezes Legii w jednej osobie, Dariusz Mioduski w towarzystwie swojej prawej ręki, Artura Adamowicza. Po pierwszej połowie spotkania obaj nie mieli wesołych min. Nie chodziło nawet o wynik, ale o styl. Gra Legii nie mogła się podobać, mnożyły się błędy w ustawieniu, błędy indywidualne. I to mimo powrotu w tej części gry do systemu z czwórką obrońców. Po zmianie stron trener Dean Klafurić wpuścił na boisko drugiego napastnika, wyżej zaczął grać Mateusz Żyro i przyszły efekty. Najpierw kapitalnym strzałem popisał się Krzysztof Mączyński, a po chwili bardzo dobre dośrodkowanie Adama Hlouska na gola zamienił Jose Kante. I to by było na tyle, więcej emocji w Kielcach nie było. Wygrana cieszy, bo była bardzo ważna przed wtorkowym starciem w Trnawie.
Powrót Pazdana – „Pirania” miał wrócić do gry dopiero, gdy nadrobi zaległości treningowe, co miało nastąpić w drugim tygodniu sierpnia. Sam piłkarz, jak i trener, przed meczem podkreślali, że reprezentant Polski nie jest jeszcze gotowy do gry przez 90 minut. Na treningach ćwiczył głównie indywidualnie, razem z Arturem Jędrzejczykiem. Jednak sytuacja kadrowa zmusiła sztab szkoleniowy do sięgnięcie po „Pazdka” wcześniej niż zakładano. Początkowo było widać, że dla Michała to pierwszy mecz po przerwie urlopowej, zdarzały się błędy, po których rywale ruszali z kontrami. Później było już lepiej i w sumie jego występ można uznać za solidny. Sił starczyło na godzinę. Po tym jak oberwał w klatkę piersiową opuścił murawę i został zastąpiony przez Inakiego Astiza. Pozostaje mieć nadzieję, że informacje o tym, że ma odejść z Legii są plotkami. Gracz ma otrzymać ofertę nowego kontraktu i dobrze by było, aby ją przyjął. Drużyna po prostu potrzebuje Pazdana.
Mateusz Żyro daje radę – Pamiętam jak Mateusz Żyro rok temu zagrał w sparingu kończącym zgrupowanie – był objawieniem. Wystąpił w roli defensywnego pomocnika, wcześniej nie widziałem, jak radzi sobie na tej pozycji. Grał bez kompleksów, wygrywał pojedynki, z łatwością znajdował sobie pozycję do strzału, dogrywał do kolegów. Nie lubię oceniać nikogo po jednym meczu, ale byłem pod wrażeniem. Potem „Żyrko” był wypożyczony, teraz wrócił i w ostatnich dwóch spotkaniach pokazał, że tamten sparing nie był przypadkiem. Z Zagłębiem Lubin w defensywie popełnił kilka błędów, ale w ofensywie sobie radził. Mógł zostać bohaterem, ale w końcówce nie wykorzystał idealnej sytuacji. W Kielcach jego wejścia do przodu też były wartością dodaną. Mądrze prowadzony przez sztab szkoleniowy może dać nam wszystkim wiele radości.
Psychika kluczem do dobrej gry – Na zgrupowanie do Warki Dominik Nagy przyjechał bez wiary w siebie. Widać było, że ma umiejętności, ale trzymał się z boku, na boisku piłkę oddawał do najbliższego kolegi, inaczej ją tracił. Trener Dean Klafurić postawił na niego w spotkaniu z Cork w Warszawie, ale nie był to jego udany występ. Ponowną szansę otrzymał w Kielcach. Początek nie był dobry, jego straty kończyły się groźnymi kontrami lub nawet strzałami na bramkę Legii. Później jednak coś drgnęło, robił użytek ze swojej szybkości i zwrotności, obrońcy mieli z nim wiele kłopotów. Chłopak uwierzył w siebie i z minuty na minutę się rozkręcał. Podobnego sygnału nie dostał Konrad Michalak – on od początku przygotowań źle czuje się jako wahadłowy, nie może odnaleźć się w tym systemie gry. Szansę na grę otrzymał w starciu z Koroną jako skrzydłowy, ale wypadł słabo. Brakowało tego, z czego słynie, czyli dynamicznych akcji wzdłuż linii. Przegrał kilka pojedynków, nie wracał na czas do swojej strefy i w przerwie został zmieniony. Wydaje się, że dla niego najlepszym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie na poziom ekstraklasy, gdzie by grał i odzyskał pewność siebie.
Duch Nawałki – Trzeba przyznać, że atmosfera tego meczu była przedziwna i mówiąc szczerze niezdrowa. W piątek klub zdementował pogłoski w sprawie tego, że Łukasz Broź został zwolniony z klubu mailem - tylko dlatego, że jeden z aktorów napisał o tym na swoim profilu na Twitterze. A nikt nie wypowiedział się w kwestii artykułu, jaki pojawił się w „Super Expressie” - o tym, że po wtorkowym meczu ze Spartakiem w Trnawie chorwackiego trenera Legii zastąpi były selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka. To daje do myślenia kibicom, dziennikarzom, ale też piłkarzom. Zawodnicy też o tym dyskutują, jedni twierdzą, że sprawa już przesądzona, a inni, że wszystko zależy od wyników i gry w kolejnych meczach. Sam Dean Klafurić, choć mówi co innego, coraz częściej sprawia wrażenie, jakby miał świadomość, że jest opcją tymczasową, rezerwową. Nie czuje poparcia, jest świadomy, że gdzieś w korytarzach klubowych Nawałka już czeka.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.