Kilka spostrzeżeń po meczu z Lechią - taktyka, coraz lepszy Kapustka, dobre początki
07.12.2020 13:15
Taktyczny mecz – Nie był to tak widowiskowy mecz jak ten przed tygodniem z Piastem, ale Legia wygrała zasłużenie. Przede wszystkim zagrała bardzo dobrze i zdyscyplinowanie pod względem taktycznym, Lechia nie była w stanie postraszyć mistrzów Polski. Kolejny raz okazało się, że trener Czesław Michniewicz wraz ze swoim sztabem szkoleniowym bardzo dokładnie analizuje grę rywala. Na zajęciach piłkarze często dostają wskazówki – na kogo będą grać i jak eliminować atuty przeciwnika. W sobotę to przyniosło efekt – Lechia wyszła ofensywnie, na dwóch napastników, ale legioniści skutecznie zneutralizowali środek pola i w efekcie ani Flavio Paixao ani Łukasz Zwoliński nie otrzymywali podań. Dodatkowo skutecznie grali Artur Jędrzejczyk i Igor Lewczuk. Do tej pory zespół Piotra Stokowca był najgroźniejszy przy stałych fragmentach gry. Ale w starciu z Legią po żadnym z nich nie stworzył zagrożenia pod bramką Artura Boruca. Legia odrobiła lekcje i wyeliminowała atuty Lechii. Natomiast Lechia pracy domowej nie odrobiła. Choć w pierwszej połowie jeszcze radziła sobie z pomysłami Legii na grę w ofensywie, to po przerwie dała się zaskoczyć. Luquinhas dośrodkował do Tomasa Pekharta i ten strzałem tuż przy słupku pokonał Dusana Kuciaka. Legia strzeliła już identycznego gola – miało to miejsce w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Piłkarze Lechii albo o tym nie wiedzieli, albo mieli taką wiedzę, ale na nie wiele się ona zdała.
Ruganie Mladenovicia – Artur Boruc żyje w bramce, cały czas podpowiada kolegom, koryguje ich ustawienie, chwali ale i zwraca uwagę gdy wymaga tego sytuacja. W pierwszej połowie meczu z Lechią Filip Mladenović pomknął do przodu, zespół jednak stracił piłkę i goście ruszyli z kontrą. Z szybkim powrotem nie kwapił się jednak Serb, na co zareagował bramkarz Legii. – Mladen jak idziesz do przodu to musisz wracać, jesteś obrońcą, masz bronić! – zwrócił uwagę Boruc. Mladenović, który nie tak dawno mówił na konferencji prasowej o tym, że trener lubi gadać, tym razem sam wpadł w potok słów. Najpierw odpysknął, a po chwili zaczął długi monolog. Kto wie jakby ta sytuacja się skończyła, ale w porę wkroczył trener Czesław Michniewicz – Mladen skończ gadać, skończ gadać. Natychmiast. I Mladenović się uspokoił. Nie podobała mu się uwaga kolegi, ale z poleceniem szkoleniowca już nie śmiał dyskutować.
Kolejny udany mecz Kapustki – Po nieudanym podboju Anglii Bartosz Kapustka wrócił do Legii aby się odbudować i jak na razie jest na najlepszej drodze do tego, by mu się to udało. W starciu z Lechią zagrał naprawdę dobrze! Brał na siebie ciężar gry, dużo widział, potrafił zaryzykować gdy wymagała tego sytuacja, dokonywał słusznych wyborów. 76 procent jego podań trafiało do adresata, miał pięć podań kluczowych, w tym cztery udane. Koledzy chętnie z nim grali, mieli do niego zaufanie – zagrywali do niego piłkę aż 35 razy. Tyle samo piłek otrzymał w drużynie tylko Luquinhas. Wygrał większość pojedynków z rywalami – statystyki wskazują na 79 procent. Pięć razy dryblował, wszystkie próby były udane. Odzyskał aż 9 piłek – najwięcej w zespole. Dużo biegał, był wszędobylski. Uzyskał najwyższy współczynnik InStat Index – 358. - Kapustka wyglądał lepiej dzisiaj niż na Euro w 2016, a jest na razie tylko na 60/70% - napisał na Twitterze po meczu prezes PZPN Zbigniew Boniek. Kapustka boisko musiał opuścić po brutalnym faulu Tomasza Makowskiego w końcówce spotkania. - Mam nadzieję, że to nic groźnego, bo Bartek rósł z każdym dniem. Jego forma szła do góry, a dzięki temu też łatwiej nam się grało. Bardzo liczę, że będzie mógł wystąpić w najbliższym meczu – mówił po ostatnim gwizdku Czesław Michniewicz.
Dobre początki Legii – Mecz z Lechią był kolejnym spotkaniem, w którym legioniści bardzo udanie weszli w spotkanie. Grali dokładnie, byli skoncentrowani i wiedzieli co chcą grać. Podobnie było w starciu z Piastem. Wydaje się, że takie jest założenie – by od początku przycisnąć rywala, pokazać swoją wyższość, zdobyć bramkę i później kolejne. Na razie nie wychodzi strzelanie goli, legioniści wciąż mają problem ze skutecznością, ale próbują. Efekt ma być podobny do tego, jaki Legia uzyskała jesienią ubiegłego roku za trenera Aleksandara Vukovicia – wtedy też zespół rzucał się przeciwnikowi do gardła i gdy szybko trafiał do siatki to zwykle worek z bramkami się rozwiązywał. Teraz jeszcze tego efektu nie ma, ale wszystko jest na najlepszej drodze do tego, by wiosną tak właśnie było. A może wszystko zaskoczy jeszcze w grudniu? Wkrótce się przekonamy.
Jest lider – Piłkarze Legii po tygodniu przerwy wrócili na pozycję lidera PKO Ekstraklasy. Po 12. kolejkach mają na koncie 26 punktów – ostatni raz legioniści tak dobrze punktowali na tym etapie rozgrywek siedem lat temu, gdy zespół prowadził Jan Urban. Legioniści nie przegrali już ósmego meczu z rzędu. W lidze za trenera Czesława Michniewicza sześć razy wygrywali i dwukrotnie remisowali. Zespół wciąż nie gra tak, jakby życzył sobie tego trener, ale pierwsze efekty współpracy są na pewno widoczne.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.