Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Piastem Gliwice

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.12.2020 22:00

(akt. 03.12.2020 19:32)

Piłkarze Legii Warszawa czują niedosyt po meczu z Piastem Gliwice. Byli przez większą część starcia zdecydowanie lepsi, oddali więcej strzałów, byli częściej w posiadaniu piłki, a jednak spotkanie jedynie zremisowali. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Piast nie leży Legii – Czasem są takie drużyny, które innym zespołom po prostu nie leżą. Kiedyś „Wojskowi” mieli tak z GKS-em Katowice czy Odrą Wodzisław, teraz jest tak z Piastem Gliwice prowadzonym przez Waldemara Fornalika. W niedzielę legioniści rozpoczęli mecz bardzo dobrze, grali dokładnie, byli skoncentrowani i zwyczajnie lepsi piłkarsko. Mogli strzelić kilka goli, skończyło się na jednym. I kiedy nic nie zapowiadało tego, że goście mogą coś ugrać, wtedy błąd przydarzył się Arturowi Jędrzejczykowi, a skutecznym uderzeniem głową popisał się Piotr Malarczyk. Legioniści po stracie gola szybko wrócili do gry, kontrolowali wydarzenia na boisku i mieli przewagę. Po pierwszej połowie gracze Czesława Michniewicza byli lepsi niemal we wszystkich statystykach – wyjątkiem była ta bramkowa. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, była przewaga, gol z rzutu karnego, po którym jednak Legia nie atakowała już z taką zaciekłością. W dodatku za robiącego sporo zamieszania z przodu Michała Karbownika wszedł defensywnie usposobiony Bartosz Slisz. Legioniści atakowali głównie skrzydłami, ale było sporo niedokładności. Spokojniejszy i bardziej asekuracyjny okres gry Legii wykorzystał Piast. Jakub Świerczok huknął w świetnym stylu, oddał być może strzał życia. Pewnie z innym rywalem Legia zdobyła w niedzielę trzy punkty, ale że Piast Legii nie leży, to skończyło się remisem.

Dobry mecz Kapustki – Potrafił przyjąć piłkę pod kryciem, zmienić tempo gry, odegrać celnie do partnera, wziąć na siebie ciężar rozegrania akcji. Jego gra naprawdę mogła się podobać, a potwierdzeniem tego była akcja dająca prowadzenie Legii. Najpierw uderzył prawą nogą z dystansu, bramkarz odbił piłkę, tą już przyjął sobie Jakub Czerwiński i wydawało się, że nic z tej akcji nie będzie. Kapustka jednak poszedł za akcją i walczył do końca, odebrał piłkę i lewą nogą posłał futbolówkę tuż obok słupka. Kapitalny gol, pomocnik Legii był pazerny w pozytywnym tego słowa znaczeniu i dzięki temu mógł cieszyć się z pierwszej bramki z "eLką" na piersi. W sumie oddał 5 strzałów, 3 z nich były celne. Podawał 60 razy w tym 46 razy z powodzeniem – dało to 77 procent celnych zagrań. Przyjął 50 podań od kolegów, wygrał 70 procent pojedynków z rywalami – 16 z 23. Zaliczył 5 odbiorów, lubił dryblować – 63 procent takich zagrań było udanych. Dodatkowo przebiegł 12 km 270 metrów – najwięcej w zespole, wykonał 15 sprintów i 68 szybkich biegów – również najwięcej w drużynie. Uzyskał najwyższy InStat Index – 376 i zasłużenie znalazł się w jedenastce kolejki.

Strzały z dystansu – Tylko w pierwszym kwadransie na bramkę Frantiska Placha uderzali Filip Mladenović, Bartosz Kapustka, Josip Juranović i Michał Karbownik. Tylko po pierwszym uderzeniu piłka poszybowała nad poprzeczką, w pozostałych sytuacjach golkiper Piasta był zmuszony do interwencji. A to nie wszystko – równie mocno co niecelnie z ostrego kąta uderzał jeszcze Paweł Wszołek. Dalej Mladenović z dystansu w pierwszej połowie, ponownie Mladenović zza pola karnego w drugiej połowie, Karbownik z dystansu, Mladenović z prawej nogi, Juranowić z osiemnastego metra ponad bramką, Slisz nad poprzeczką, Luquinhas z dystansu i Mladenović nad poprzeczką. Dawno nie oglądaliśmy takiego obrazka, legioniści rzadko strzelali z dystansu. W przeszłości bywało tak, że w innych klubach zawodnicy słynęli z takich uderzeń, a przy Łazienkowskiej o tej umiejętności zapominali. – Pracujemy nad strzałami z dystansu, bo ostatnio było ich mało. Mam nadzieję, że z czasem przyniesie to efekty – skomentował po spotkaniu Czesław Michniewicz.

Dobry mecz Legii – Mimo remisu piłkarze Legii rozegrali dobry mecz jako zespół. W pierwszej połowie spotkania byli w posiadaniu piłki przez 67 procent czasu, w drugiej przez 56 procent – dało to średnią 62 procent. Mistrzowie Polski wygrali 62 procent pojedynków z rywalami, aż 84 procent podań legionistów docierało do adresata. Legioniści przeważali, byli lepsi, momentami zamykali przeciwnika na jego połowie. Do końca walczyli o zwycięstwo. Jeszcze w doliczonym czasie gry po strzale Luquinhasa kapitalną interwencją popisał się Frantisek Plach, Filip Mladenović uderzył nad poprzeczką a piłkę meczową jaką miał na nodze Artur Jędrzejczyk w ostatniej chwili zablokował Jakub Czerwiński. Nie udało się, bywa, ale w meczu może dostrzec wiele pozytywów. Do poprawki rzuty rożne – było ich 12, a po żadnym „Wojskowi” nie stworzyli zagrożenia. Czy Piast jednak mógł tego dnia ugrać więcej? Nie! Czy mogła więcej ugrać Legia? Mogła i nawet powinna!

Jodłowiec talizman – Tomasz Jodłowiec rozegrał w barwach Legii 202 mecze, zdobył 18 bramek. Potrafił zdominować środek pola, sięgnął z drużyną po trzy mistrzostwa Polski i cztery krajowe puchary. Odszedł definitywnie z Łazienkowskiej do Gliwic we wrześniu 2019 roku. Od tego momentu Legia z Piastem jeszcze nie wygrała – dwa razy zwyciężył Piast i dwukrotnie był remis. – Jestem takim talizmanem, przynoszę szczęście – żartował w niedzielę „Jodła” przed wejściem na murawę. I tym razem też przyniósł szczęście – zmienił Gerarda Badię, a gdy był na murawie „Piastunki” zdołały wyrównać stan meczu.

Polecamy

Komentarze (48)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.