Kilka spostrzeżeń po meczu z Piastem
05.05.2019 14:40
Słabszy dzień Legii – Stare porzekadło piłkarskie mówi, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Piast był tego dnia bardzo dobrze zorganizowany, zdyscyplinowany taktycznie i nie pozwolił na wiele gospodarzom. Ale to jedna strona medalu. Druga jest taka, że legioniści mieli słabszy dzień, nie trafili z dyspozycją. Niemal wszyscy zagrali poniżej swoich możliwości. Remy popełniał błędy w ustawieniu, gubił koncentrację, Jędrzejczyk przegrywał pojedynki siłowe, Vesović był aktywny, ale co drugie zagranie nie było dokładne, nieco słabiej niż zwykle zaprezentował się Martins, Hamalainen był niewidoczny. Carlitos zagrał źle, nie było z niego pożytku, Kucharczyk oddał strzał w spojenie słupka z poprzeczką, ale to było jednyne jego udane zagranie, Medeiros ma świetną lewą nogę, ale prawa służy mu tylko do podpierania, co było widać w kilku sytuacjach. Rocha kolejny już raz przy sytuacji bramkowej, przyglądał się dośrodkowującemu w pole karne, a Antolić grał zbyt pasywnie. Na swoim normalnym poziomie zagrał jedynie Szymański. To było zbyt mało, by wygrać tego dnia z poukładanym Piastem.
Zaskakujący przebieg drugiej połowy – Pierwsza część gry była taka, jakie ostatnio widzieliśmy. Legioniści przez pierwsze 20 minut grali ospale, niemrawo, słabo weszli w mecz. Rywale to wykorzystali strzelając gola, a mieli jeszcze dwie dobre okazje, by wynik podwyższyć. Później do głosu doszli gracze z Łazienkowskiej i pod bramką Placha było coraz groźniej – Carlitos uderzał z ostrego kąta, dwoił i się i troił Szymański, groźny strzał oddał Kucharczyk. Wydawało się, że bramka dla Legii po przerwie będzie kwestią czasu i jest czymś nieuniknionym. Zwiastowało to też uderzenie Hamalainena pod poprzeczkę, ale później rywale już nie dopuszczali do groźnych sytuacji. Raz tylko Medeiros zamieszał, ale zamiast prawą nogą zagrać do któregoś z kolegów, to uderzył lewą i piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej. Piast bronił się całym zespołem i groźnie kontrował. Hateley uderzył doskonale, ale Cierzniak zdołał odbić piłkę na poprzeczkę, a Valencia trafił w słupek po tym jak ograł/faulował Jędrzejczyka. Dopiero w samej końcówce po strzałach z dystansu zagrożenie stworzyli Szymański i Remy. Gliwiczanie grali mądrze, wypunktowali Legię i trzeba to obiektywnie przyznać, wygrali zasłużenie.
Zmiennicy nie pomogli - W meczu z Lechią, wchodzący z ławki Iuri Medeiros ustalił wynik spotkania strzelając gola na 3:1. W Poznaniu Szymański pomógł w rozruszaniu gry Legii. Cafu miał spory udział przy samobójczej bramce Fojuta, gdy mistrzowie Polski rywalizowali z Pogonią. W ostatnich tygodniach zmiennicy potrafili wpływać na grę stołecznej drużyny. Przeciwko Piastowi, tak nie było. Na boisko wchodzili kolejno Medeiros, Kulenović i Radović. Portugalczyk tworzył nieco wiatru, ale nie odcisnął piętna na postawie "Wojskowych". Chorwat i Serb grali znacznie krócej. Napastnik raz był bliski kluczowego podania, ale to było ostatecznie niecelne. Wygrał też jeden z czterech pojedynków. Radović zdołał wykonać 75% celnych podań (3/4), ale również nie wpłynął na losy rywalizacji z gliwiczanami.
Co dalej? – Na kolejny mecz trzeba wyjść w pełni skoncentrowanym i dokonać kilku korekt w składzie. William Remy to jak na naszą ligę kawał piłkarza, ale miewa momenty dekoncentracji, które są potem opłakane w skutkach. Może warto, aby kolejne spotkanie zaczął od pierwszej minuty Mateusz Wieteska? Legia ma problem na skrzydłach. Kucharczyk nie jest w najwyższej dyspozycji, ale i tak w lepszej niż Dominik Nagy, a Salvador Agra przegrywa rywalizację i z jednym i z drugim. Dlatego na skrzydło został przesunięty Szymański. Może warto w kolejnym meczu dać zagrać od początku Iuriemu Medeirosowi kosztem Kaspera Hamalainena? Portugalczyk gorzej gra głową od Fina, ale zdecydowanie lepiej lewą nogą. A poziom waleczności u obu jest podobny. Ławka rezerwowych Legii w starciu z Piastem mogła robić wrażenie – Malarz, Stolarski, Wieteska, Cafu, Radović, Medeiros, Kulenović, na trybunach Nagy i Agra. Tyle, że nazwiska nie grają. Cafu w tym roku nie zagrał dobrego spotkania, zdołał za to zarobić czerwoną kartkę i po powrocie żółtą wykluczającą go z udziału w kolejnym meczu. Kulenović też się gdzieś zatracił, jego wejścia na boisko nie dają jakości. W kolejnych trzech meczach trzeba będzie stosować rotacje i zadaniem sztabu szkoleniowego będzie to wszystko mądrze poukładać. Legia znów nie ma już miejsca na błąd – na własne życzenie.
Żal Czerwińskiego - Jakub Czerwiński przyszedł do Legii za 500 tys euro z Pogoni Szczecin, a odszedł do Piasta Gliwice za 270 tys euro. Patrząc na to jak grał, jak kierował defensywą, jak się ustawiał i podpowiadał kolegom, zwyczajnie żal, że puściliśmy tak dobrego piłkarza, za tak małe pieniądze. A przecież w obecne sukcesy ekipy Waldemara Fornalika spory wkład ma też Tomasz Jodłowiec, któremu Legia długo pokrywała połowę wynagrodzenia. Nie dość, że wzmocniliśmy rywala, to jeszcze partycypowaliśmy w kosztach. Szkoda. Miejmy nadzieję, że ktoś wyciągnie z tego wnioski i podobnych błędów w przyszłości nie będzie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.