Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Rakowem - ryzykowny manewr się opłacił

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

07.02.2021 14:25

(akt. 07.02.2021 14:29)

Piłkarze Legii Warszawa wygrali przy Łazienkowskiej z Rakowem Częstochowa 2:0. Zagrali w ustawieniu z trzeba obrońcami i wybiegali spotkanie. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Zaskakujące ustawienie – Piłkarze Legii Warszawa na zgrupowaniu w Dubaju mieli wiele zajęć, podczas których ćwiczyli ustawienie z trójką obrońców. Większość z nich prowadził włoski członek sztabu szkoleniowego, Alessio de Petrillo. Na uwagę zwracał fakt, że w tym systemie z prawej strony występował Paweł Wszołek, a nie Josip Juranović. I Polak wyglądał tam rewelacyjnie, pojawiły się nawet opinie, że jest to dla niego pozycja optymalna. Nic jednak nie zapowiadało tego, że trener Czesław Michniewicz zdecyduje się na takie ustawienie od początku spotkania z Rakowem Częstochowa. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że urazu doznał Igor Lewczuk. Wydawało się, że po prostu zastąpi go Mateusz Wieteska. Tymczasem szkoleniowiec zaskoczył wszystkich, postawił na trójkę Artur Jędrzejczyk, Mateusz Hołownia i Wieteska. Z boku byli Wszołek i Filip Mladenović. Obronie często pomagali Andre Martins i Bartosz Slisz. Całość wypadła zaskakująco dobrze, Legia pobiła rywala jego własną bronią – Raków gra w takim ustawieniu od dawna. Manewr był zaskakujący i ryzykowny – legioniści nie zagrali tak w żadnym ze sparingów. Okazało się jednak, że sztab popisał się dużym wyczuciem, a posunięcie okazało się słuszne i skuteczne.

Efekty pracy w Dubaju – Po pierwszej kolejce i meczu z Podbeskidziem w Bielsku-Białej przez większość środowiska niezwykle krytykowane było zgrupowanie w Dubaju. O ile spotkanie zespołowi kompletnie nie wyszło, zaprezentował się zaskakująco źle, o tyle na wnioski na temat obozu było stanowczo za wcześnie. Pojawiła się jednak powszechne szydzenie i złośliwości, że legioniści zamiast trenować się opalali i zwiedzali. Ale już w spotkaniu z Rakowem widać było pierwsze efekty tego, co było wypracowywane w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a legioniści przypominali tych pracujących na zgrupowaniu. Jędrzejczyk pokazał, że przedwcześnie wysyłano go na emeryturę, Kapustka był liderem zespołu, przebojowy i myślący na boisku, Wszołek zasuwał od jednej linii końcowej do drugiej, a Pekhart był klasą sam dla siebie – nabrał pewności i jest świadomy swoich możliwości. Tak to właśnie wyglądało w Dubaju. Pierwszy gol to dokładne dogranie Wszołka i bardzo dobre wejście z głębi pola Luqinhasa. A ruchliwość pomocników, określone ich zachowania gdy piłkę mają skrzydłowi, to coś, nad czym mocno pracowano na każdym niemal treningu. Druga bramka to podanie Kapustki w tempo do wbiegającego w pole karne skrzydłowego – to również jeden z wypracowywanych schematów gry. A były jeszcze strzały z dystansu czy schematy stałych fragmentów gry – po jednym z nich okazję miał Wieteska. Nie wszystko było idealnie, ale z biegiem czasu powinno być coraz lepiej, a praca wykonana w Dubaju będzie procentować.

Trudne warunki gry – Zarówno piłkarze Legii jak i Rakowa rozegrali mecz w naprawdę trudnych warunkach. Było bardzo zimno, mecz zaczynał się przy - 8 stopniach, a kończył przy – 11. Lekkie podmuchy wiatru potęgowały uczucie zimna. Murawa był twarda i z biegiem czasu coraz gorsza do gry. Takie warunki i murawa miały wpływ na grę obu zespołów. W przypadku Legii były przez to trudności wyprowadzaniem piłki spod własnej bramki, z budowaniem akcji od tyłu. Nawierzchnia wymuszała szukanie prostszych środków, na ćwiczoną na obozie grę do tyłu przyjdzie czas wiosną. Było zbyt dużo niedokładności przy podaniach - dotyczy to wszystkich graczy, z Arturem Borucem włącznie. Rywale mieli swoje sytuacje, do których czasem dochodzili zbyt łatwo. To wszystko jest do poprawy, ale czas powinien działać na korzyść mistrzów Polski. Wraz z przyjściem plusowych temperatur jakość gry również powinna wzrastać. Na razie jednak trzeba szykować się na jeszcze trudniejsze warunki gry – patrząc na prognozy pogody w Łodzi w czasie meczu z ŁKS-em może być -11, a w Białymstoku w trakcie spotkania z Jagiellonią nawet -14.

Mecz wybiegany – Przed mecze z Rakowem trener Czesław Michniewicz pytany o postawę zespołu w Bielsku-Białej był smutny. – Brakowało nam odpowiedniego ducha, bez niego nie będziemy w stanie wygrać wielu meczów – mówił. Ten brak ducha przejawiał się w grę w jednostajnym i wolnym tempie, często bez odpowiedniego zaangażowania. Z Rakowem było już pod tym względem inaczej. Legioniści mieli zdecydowanie więcej szybkich biegów i sprintów od rywali, przebieli większy dystans. Najwięcej przebiegł Bartosz Kapustka, był też najszybszy na boisku, natomiast najwięcej sprintów wykonał Wszołek. Ta ruchliwość z przodu przekładała się na liczbę kreowanych sytuacji, a zawodnik przy piłce miał dzięki temu więcej opcji do wyboru.

Drugi mecz Hołowni, debiut Kisiela – Gdyby ktoś kilka tygodni temu powiedział Mateuszowi Hołowni, że w tydzień po wznowieniu rozgrywek będzie miał na koncie dwa mecze i 180 minut gry, to pewnie by nie uwierzył. Różne nieszczęścia kolegów (kartki, kontuzje, przeziębienie) spowodowały, że trener postawił właśnie na niego. W Bielsku-Białej „Hołek” zagrał na nowej dla siebie pozycji stopera – nie zawiódł. Nie był to wybitny mecz, ale był jednym z niewielu graczy, do którego nie można było mieć większych pretensji. W sobotę zagrał w trzyosobowym bloku obronnym, pełnił rolę pół-lewego stopera. Miewał momenty lepsze i gorsze. Podawał z dokładnością na poziomie 80 procent, koledzy mieli do niego zaufanie, często adresowali do niego piłkę – w sumie 42 razy, stracił 5 piłek, odzyskał aż 7 – więcej w zespole odzyskanych piłek miał tylko Wszołek – 8. Ale wygrał jedynie 38 procent pojedynków z rywalami – dla porównania Jędrzejczyk wygrał 88 procent pojedynków. Tak czy inaczej to świetny czas dla "Hołka" i szansa, której chyba sam się nie spodziewał. Warto też wspomnieć o debiucie Jakuba Kisiela – wynik był idealny do tego by w końcówce wprowadzić młodego piłkarza. To świetna chwila dla tego chłopaka. Nie jest jeszcze gotowy do gry na poziomie ekstraklasy, ale robi postępy, a taki występ jak z Rakowem z pewnością będzie go motywował do ciężkiej pracy.

Polecamy

Komentarze (55)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.