Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po spotkaniu w Gdyni

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

11.03.2019 22:22

(akt. 13.03.2019 21:19)

Mistrzowie Polski pokonali w Gdyni 2:1 Arkę. O wygranej stołecznej drużyny zadecydowała efektywność, dwa szybko strzelone gole oraz ostatnie dziesięć minut czyli umiejętność utrzymania wyniku. Choć trzeba przyznać, że gospodarze mieli w ostatnim kwadransie doskonałe okazje.

Najlepszą obroną (nie) jest atak? - Mówi się, że najlepszą obroną jest atak. Mecz Arki z Legią przez pierwsze 55 minut nużył. Działo się niewiele, a jeśli ktoś zdecydowałby się na rozwiązywanie krzyżówek lub sudoku, wiele by nie stracił. Mistrzowie Polski strzelili potem jednak dwa gole - pierwszy dzięki błyskowi Carlitosa, a drugi dzięki kontrze, szybkiemu rozegraniu piłki i wykończeniu Kulenovicia. Potem Legia, jak to ma w zwyczaju, cofnęła się. Znowu. Podobnie było z Miedzią Legnica. Podobnie było jesienią. Warszawiacy mając przewagę ograniczają ataki do minimum licząc na błędy rywali i okazje do kontr. Zemściło się to tylko za sprawą Jankowskiego. Teoretycznie sprawy nie ma, "Wojskowi" wrócili do stolicy z kompletem punktów. Legioniści sporo jednak zawdzięczają indolencji strzeleckiej rywali, jak przy próbach Olczyka i Sochy. Dług wdzięczności drużyna musi mieć również wobec Majeckiego, który został cichym bohaterem wygranej w Gdyni. Legia na razie udowadnia, że najlepszą obroną nie jest atak, choć przyprawia to o dodatkowy stres fanów ze stolicy. 

Cichy bohater - Postać Radosława Majeckiego w tym spotkaniu została już wspomniana. Młody bramkarz rozegrał w Gdyni dobre zawody. Reprezentant Polski do lat 20 był czujny na linii bramkowej, ratował zespół, jak choćby przy uderzeniu Koleva, lecz nie miał szans po strzale Jankowskiego. Patrząc na indeks xCG (oddający zagrożenie uderzeń rywali), tylko raz w tym sezonie przeciwnicy stworzyli większe zagrożenie (w meczu z Cracovią - 1,92). W Gdyni wynosił on 1,36, a Majecki był ważną postacią w kontekście zdobycia trzech punktów przez mistrzów Polski. Bramkarz popisał się czterema interwencjami i skutecznością podań na poziomie 83% (15/18). Golkiper był pewny na przedpolu, jak i na linii. Podobać mógł się gdy pewnie złapał lecącą piłkę po próbie Olczyka i rykoszecie od Hlouska.

Legia zaczęła oddawać pole do popisu? - Legia tworzy passę dwóch wygranych z rzędu. Co ciekawe, mistrzowie Polski w meczach z Miedzią i Arką mieli piłkę rzadziej od rywali. W Gdyni posiadanie piłki warszawiaków wyniosło 41,3%. Piłkarze Ricardo Sa Pinto wymienili 313 podań, z których 72,2% było celnych (Arka 424, 77,3%). Można mieć wrażenie, że wygrane to efekt szybkiego i bezpośredniego rozegrania piłki. Legia ma kłopoty z atakiem pozycyjnym przez co zaczyna stawiać na prostotę. Ta połączona z wybieganiem daje póki co efekty. W Gdyni brakowało tego, co jest najsilniejszym punktem warszawiaków - stałych fragmentów gry. 2 rzuty rożne, 5 rzutów wolnych zakończonych dośrodkowaniem, z których 2 były celne - taki był bilans rywalizacji z Arką. 

Reakcja na boiskowe wydarzenia - Różnie można komentować zmiany wykonywane przez trenerów. W Gdyni Ricardo Sa Pinto dokonywał jednak zrozumiałych roszad. Salvador Agra miał być kluczem do korzystania z kontr przy prowadzeniu Legii. Nie wykorzystał dogodnej sytuacji, choć zamysł się sprawdzał. Iuri Medeiros zaskakująco usiadł na ławce rezerwowych. Nie błysnął po wejściu na murawę, ale można było domyślić się, czego oczekiwał od niego portugalski szkoleniowiec. Inaki Astiz miał zaś wzmocnić rywalizację o górne piłki, a także ograniczyć szansę Andre Martinsa na wykluczenie się z gry, bo pomocnik regularnie wdawał się w dyskusje z arbitrem i rywalami. Sa Pinto próbował reagować na boiskowe wydarzenia i dostosowywać grę do nich. 

Półmaraton - Legia rozpoczęła w Gdyni półmaraton. Pierwszy raz od dłuższego czasu warszawiacy zagrają trzy mecze w trakcie sześciu dni. W środę mistrzów Polski czeka pucharowe spotkanie w Częstochowie z pierwszoligowym Rakowem. Pozostaje pytanie czy Sa Pinto zdecyduje się na roszady w składzie. W Gdyni tych nie zabrakło: przez kontuzje nie grali Szymański i Vesović, a wyborem szkoleniowca było posadzenie na ławce Rochy czy Medeirosa. Czarnogórzec może być gotowy na puchar, lecz portugalski trener zapowiada, że jest pewny jego ewentualnego występu ze Śląskiem. Można się za to spodziewać Medeirosa w wyjściowym zestawieniu przeciwko Rakowowi. Co więcej? Czy Sa Pinto zdecyduje się na odrobinę rezerwowy skład na obiekcie pierwszoligowca? Realny jest miks złożony z grupy, która wystąpiła w Gdyni oraz czterech-pięciu zawodników z ławki rezerwowych. Tu myśleć należy przede wszystkim o Rochy, Agrze, jak i Williamie Remy'm, który w lidze pauzuje z powodu dyskwalifikacji. Nie bez powodu Francuz łapał ostatnio rytm meczowy w rezerwach.

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.