News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Jagiellonią

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

22.05.2017 14:31

(akt. 21.12.2018 15:36)

Piłkarze Legii z Białegostoku przywieźli jeden punkt. Legioniści nie bardzo radzili sobie z agresywnym i opartym często na faulach stylem gry gospodarzy. Czas na kilka pomeczowych uwag i spostrzeżeń. Miłej lektury.

O Odjidji i Góralskim – Trener Jagiellonii Michał Probierz po meczu mówił, że do wygranej jego zespołowi zabrakło trochę boiskowego cwaniactwa, by czasem się wywrócić i coś dodać od siebie. Szkoleniowiec cieszył się też, że udało się zniwelować atuty Legii czyli Vadisa Odjidję Ofoe, Miroslava Radovicia czy Guilherme. Sposób był stary i niezwykle prosty. Gracze „Jagi” postanowili skutecznie zniechęcić legionistów do gry. W jaki sposób? Poprzez faulowanie, kopanie, liczne przepychanki, dyskusje i kuksańce kiedy sędzia nie widział. Belg rozmawiał z sędzią, a w tym czasie stojący za jego plecami Konstantin Vasiljew najpierw swoim kolanem kopie w tył kolana Vadisa, a następnie poprawia pięścią w plecy. Odjidja zaczyna wymachiwać rękami, a sędzia się irytuje na gracza Legii. Takich obrazków było mnóstwo. Najczęściej z Jackiem Góralskim w roli głównej, który poruszał się jak cień za liderem naszego zespołu. Szkoda jedynie, że w Legii nie było nawet jednego piłkarza, który odpowiedziałby na tym samym poziomie. Kiedyś w Legii reżyserem gry był Leszek Pisz, ale też łatwym celem dla przeciwnika. Kiedy jednak tylko ktoś sfaulował ówczesnego kapitana, to faulującego namierzał Krzysztof Ratajczyk czy Marek Jóźwiak i nawet kosztem żółtej kartki ładował mu się w nogi wyprostowaną nogą sugerując, że kolejne wejście w pana Leszka może skutkować poważną kontuzją. To działało, studziło zapał rywala do faulowania.


fot. Piotr Kucza / FotoPyK

Nudy zamiast piłkarskiego hitu
– Świetny czas antenowy, główny program Canal+, pełny stadion, całe miasto żyjące najważniejszym meczem w historii klubu. Każdy szykował się na piłkarskie widowisko okraszone bramkami, a doczekał się szachów, stylu znanego z podwórek i meczu nudnego jak flaki z olejem. Drużyna gospodarzy, która wygraną mogła przybliżyć się do największego sukcesu w dziejach „Jagi”, zamiast grać w piłkę nastawiła się na przeszkadzanie, wybijanie z rytmu, faulowanie i liczne wymiany uprzejmości. W efekcie Jagiellonia przez cały mecz oddała dwa celne strzały na bramkę. Legia niestety z tak grającą Jagiellonią nie potrafiła sobie poradzić, nie wiedziała w jaki sposób odpowiedzieć. Legioniści mieli chyba plan, aby przeczekać najgorsze, myśleli, że przeciwnicy opadną z sił, ale piłkarze Michała Probierza wytrzymali całe spotkanie grając na bardzo dużej intensywności. Skończyło się więc na jednym celnym strzale głową na cały mecz. Po ostatnim gwizdku arbitra jedni kibice żartowali, że był to mecz dla koneserów, inni mówili, że spotkanie walki zabiło trochę piękno futbolu. Oba zespoły zyskały po jednym punkcie. Czy były to stracone dwa punkty czy zwycięski remis? O tym przekonamy się za dwa tygodnie.


Noc z atrakcjami – Piłkarze Legii na mecz wyruszyli tradycyjnie dzień wcześniej. Noc poprzedzającą spotkanie spędzili w hotelu. Kibice Jagiellonii postanowili, że zawodnicy mistrza Polski się nie wyśpią. Pod oknami hotelu wybuchały petardy, wznoszone były okrzyki. Raz o 2:30 w nocy i raz o 5. nad ranem. Fani chcieli w ten sposób pomóc swoje drużynie. Czy takie zachowanie mogło mieć wpływ na poczynania boiskowe Legii?  Badania wykazały, że ludzie niewyspani wolniej myślą, wolniej się poruszają, wolniej podejmują decyzje. Spada ich forma psychiczna, dają się łatwo wyprowadzić z równowagi. Kibice Jagiellonii na meczu wywiesili transparent z hasłem „Nie ma spania na wyjazdach”. Tym razem ta słaba zagrywka przyniosła oczekiwany skutek. Natomiast sztab szkoleniowy Legii musi pomyśleć w jaki sposób uniknąć podobnych nocy w przyszłości.


Śrubowania rekordu nie będzie - Wygrana w Białymstoku z Jagiellonią oznaczała dla legionistów śrubowanie swojego własnego rekordu wyjazdowych wygranych z rzędu. Gracze trenera Jacka Magiery odnieśli do wczoraj dziesięć ligowych zwycięstw w rzędu na wyjazdach. Seria rozpoczęła się w październiku ubiegłego roku. Mistrzowie Polski pokonali kolejno Koronę w Kielcach 4:2, Jagiellonię w Białymstoku 4:1, Śląsk we Wrocławiu 4:0, Piast w Gliwicach 5:1, Arkę w Gdyni 1:0, Zagłębie w Lubinie 3:1, Lechię w Gdańsku 2:1, Lecha w Poznaniu 2:1, Cracovię w Krakowie 2:1 i Pogoń w Szczecinie 2:0.  Ta fantastyczna seria zakończyła się w niedzielę, została przerwana bezbramkowym remisem z Jagiellonią. Trwa jednak inna seria – Legia od meczu z Ruchem w lutym nie przegrała już 13 meczów z rzędu.


Walka do ostatniej minuty – Niedzielne rozstrzygnięcia w lidze, bezbramkowe remisy Lecha z Lechią oraz Jagiellonii z Legią spowodowały, że w górze tabeli nie nastąpiły żadne zmiany. Legia ma dwa punkty przewagi nad Jagiellonią, Lechem i Lechią. Wszystko wskazuje na to, że walka o tytuł mistrzowski toczyć się będzie do ostatniej minuty i być może rozstrzygnie w ostatniej kolejce, w meczu przy Łazienkowskiej, gdzie Legia podejmie Lechię. Oczywiście warunkiem do tego, a by tak się stało są zwycięstwa w meczach 36. kolejki. Legia zagra w Kielcach z Koroną, Lechia w Gdańsku z Pogonią, Lech w Poznaniu z Wisłą, a Jagiellonia w Niecieczy z Bruk-Betem Termalicą. Będzie się działo!

Polecamy

Komentarze (56)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.