News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Koroną

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.07.2017 13:16

(akt. 21.12.2018 15:36)

Mecz z Koroną Kielce był zaskakujący - począwszy od zestawienia pierwszej jedenastki, a kończąc na przebiegu spotkania i tym jak dobrze na tle mistrzów Polski wyglądał zespół targany wewnętrznymi problemami. Czas na kilka pomeczowych uwag i spostrzeżeń. Miłej lektury.

Decyzje personalne - Przyznam się, że widząc pierwszą jedenastkę na mecz z Koroną Kielce nieco się zdziwiłem i pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to że prosimy się sami o remis. Jednak jestem takim człowiekiem, który stara się nie krytykować trenera za skład - to szkoleniowiec przecież ma tych chłopaków na treningach, dopasowuje ich do swojej wizji, wie co się dzieje w ich życiu prywatnym itd. Obecność dwójki Szymański - Hamalainen szybko sobie wytłumaczyłem. Ich gra fajnie wyglądała w spotkaniu z Mariehamn, obaj dobrze współpracowali ze sobą. Trener pewnie chciał więc to przenieść na warunki ligowe. O tyle rzucenia do pierwszej jedenastki Czerwińskiego nie jestem w stanie sobie logicznie wytłumaczyć. Facet poprzedni mecz o stawkę w pierwszym zespole zagrał w listopadzie w Dortmundzie z Borussią. Ostatni raz w parze z Michałem Pazdanem (też zagrał słabe spotkanie) grał we wrześniu. Jest po kontuzji. Skoro był na niego plan, by wystąpił z Koroną, to czemu tydzień temu nie został odesłany razem z innymi na mecz sparingowy rezerw z Pilicą? On nie był w rytmie meczowym i dlatego nie czuł momentami gry, łamał linie spalonego, a gdy szła akcja gdzie podwójnie bronił Malarz, upadł na murawę z bólem gdy piłka go mijała. Nie robię z niego kozła ofiarnego, ale po prostu to miało małą szansę na powodzenie. W spotkaniu z Koroną potrzebowaliśmy też graczy kreatywnych, i dlatego wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłoby wystawienie dwójki Moulin - Mączyński, a Kopczyńskiego zostawić na Astanę, bo tam trzeba będzie zapewne przerywać wiele akcji. Broź? Wiadomo, że w grze po ziemi daje sobie radę, często wypada lepiej od „Jędzy”. Ale w grze w powietrzu czasem przegrywa z rosłymi rywalami. Nie było więc zaskoczenia, że przegrał na początku główkę z Kovaceviciem, a przy golu z Kallaste. W tych sytuacjach lepiej poradziłby sobie Jędrzejczyk.


Optymalne pozycje - Mecz z Koroną pokazał w kilku przypadkach, jak ważne jest, aby piłkarze grali na swoich optymalnych pozycjach. Hamalainen zagrał bardzo dobre zawody, dawno po jego występie nie klaskałem, a teraz brawa mu się należały. To zupełnie inny piłkarz, gdy gra na "dziesiątce" - kreatywny, niekonwencjonalny, groźny dla rywala. Powinien wczoraj mieć minimum trzy asysty, ale po jego doskonałych podaniach sytuacje marnowali Szymański czy Sadiku. Asysta przy trafieniu Kucharczyka palce lizać. Na skrzydle czy w ataku jest zaś apatyczny, pozbawiony swoich atutów. Tak samo Michał Kucharczyk - kiedyś Maciej Skorża przestawił go na skrzydło i każdy kolejny szkoleniowiec na boku boiska go ustawiał. A to jest napastnik. W sobotę zdobył bramkę, trafił też w poprzeczkę. Trzy dni wcześniej zdobył dwie bramki. Grając w ataku zapewnił w zeszłym sezonie zwycięstwo w Gdańsku, strzelił gola z Lechem. Zawsze, gdy gra na "dziewiątce", ma ciekawe statystyki. Fajnie, że Magiera daje mu szansę na szpicy. Tak samo jest z innymi - Jędrzejczyk na prawej stronie daje radę, ale na pozycji półlewego stopera już rady nie dawał. Oczywiście każdy z nich może zagrać w innym miejscu, tam gdzie wymaga tego trener i sytuacja, ale im więcej grają na swoich optymalnych pozycjach, tym lepiej.


Zdziesiątkowana Korona za mocna na Legię - To akurat smutna prawda. Oczywiście Legia mogła ten mecz wygrać przy odrobinie szczęcie. Wystarczyłoby, że Kucharczyk zamiast w poprzeczkę trafiłby kilka centymetrów niżej, albo gdyby strzał Guilherme nie został fartem odbity przez bramkarza, albo gdyby sędzia wskazał na wapno po tym, jak w kontakcie z Możdzeniem na murawę upadł Nagy. Ale trzeba też przyznać, że rywale mieli swoje okazje, nawet groźniejsze i bardziej klarowne. Kovacević główkował tuż obok bramki, strzał Możdzenia cudem minął bramkę, A sytuacja, gdzie Aankour i Górski trafiali z bliskiej odległości w Malarza była nieprawdopodobna. Sytuację sam na sam po zagraniu Czerwińskiego zmarnował też Możdzeń. Korona oddała 19 strzałów na bramkę i była dla Legii równorzędnym rywalem. I to jest największym zaskoczeniem, bo trener Korony miał przecież trudności z zestawieniem meczowej osiemnastki, piłkarze są skłóceni ze szkoleniowcem, a klub targany jest wewnętrznymi problemami.


Ławka rezerwowych - Pomijając bramkarza, spójrzmy na ławkę rezerwowych Legii. Maciej Dąbrowski, Artur Jędrzejczyk, Krzysztof Mączyński, Guilherme, Cristian Pasquato i Michał Kucharczyk - docelowo to są gracze pierwszej jedenastki. Byli oszczędzani na mecz z Astaną i w porządku, przyjmuję to. Ale to pokazuje, że my Koronę zlekceważyliśmy, chcieliśmy ten mecz wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Efekt - tylko jeden punkt. To na pewno materiał do przemyśleń dla sztabu szkoleniowego. 


Spadająca frekwencja - Nie od dziś wiadomo, że każdy kibic spragniony jest sukcesów, a te mu się nigdy nie nudzą. W zeszłym sezonie mieliśmy wiele udanych i fajnych momentów. Dlatego też na meczu o Supepuchar frekwencja była imponująca - zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę porę urlopową. Blisko 27 tys. ludzi na trybunach musiało robić wrażenie. Legia jednak Supepucharu nie zdobyła, zagrała przeciętne zawody, przegrała w rzutach karnych, a później w bardzo słabym stylu przegrała w Zabrzu z Górnikiem. Na spotkaniu z Mariehamn było już niecałe 16 tys. widzów, zaś starcie z Koroną obejrzało niewiele ponad 15 tys. kibiców. Dlatego warto jest wygrywać, nawet mecze o mało warte trofeum, by przyciągnąć kibica, by nie dostał argumentu, że może tym razem lepiej wybrać się działkę i napić piwa albo iść do kina.

Polecamy

Komentarze (57)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.