News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczach z Lechią - pojawiły się schody

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

20.10.2014 15:11

(akt. 21.12.2018 15:11)

W weekend piłkarze Legii zagrali dwa mecze z Lechią - jedną z Gdańska i drugą z Tomaszowa Mazowieckiego. Pierwsze spotkanie legioniści wygrali 1:0, drugi w kiepskim stylu przegrali 0:3. Wydaje się, że mogliśmy dostrzec lekką zadyszkę, a kontuzje i kartki sprawiają, że nadchodzą trudniejsze chwile dla Henninga Berga. Poniżej kilka uwag, spostrzeżeń po weekendzie.

- Brakowało prądu – Już podczas poprzedniej serii gier widać było, że część piłkarzy Legii jest przemęczona. Ondrej Duda po zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji i dwóch meczach w pełnym wymiarze czasowym, stracił gdzieś swoją świeżość i był cieniem gracza z początku sezonu. Ostatnie dwa spotkania były również słabsze w wykonaniu Miroslava Radovicia i Michała Żyry. Po przerwie na kolejne mecze reprezentacji wiele się nie zmieniło. Duda nadal nie wyglądał najlepiej, zaś „Rado” szybko doznał urazu. Michałowi Żyro brakowało sił gdzieś od 60 minuty gry, pod koniec meczu nie biegał też jak zwykle Michał Kucharczyk. Wydaje się, ze legioniści powoli zaczynają odczuwać skutki częstych gier i braku odpoczynku.


- Trudniejsze chwile Henninga Berga – W spotkaniu z Lechią sztabowi szkoleniowemu ubyło dwóch kluczowych graczy. Miroslava Radovicia zastąpił Ondrej Duda, zaś Tomasza Brzyskiego – Guilherme. W piątek to wystarczyło, ale na dłuższą metę trzeba będzie się pokusić o inne rozwiązania. Brazylijczyk to na nasze warunki bardzo dobry piłkarz, ale nie na pozycji lewego obrońcy. On zrobi różnicę z przodu, będzie stwarzał zagrożenie, grał kombinacyjnie, ale wystawiany na obronie będzie popełniał błędy. Idealną pozycją dla „Gui” będzie prawe skrzydło. Czasem na lewą obronę można wstawić Łukasza Monetę, można spróbować tam wspomnianego Żyrę, ale docelowo poziomu nie zaniży chyba tylko Łukasz Broź. Nie łatwo będzie zastąpić też „Rado”. Duda ostatnio wygląda słabiej, może na szansę zasługuje więc Mateusz Szwoch? Szkoda, ze naszemu szkoleniowcowi nie jest po drodze z Grzegorzem Tomasiewiczem, bo mecz w Pucharze Polski z Pogonią na pozycji Radovicia, byłby dla niego wymarzonym testem. W każdym razie Norweg będzie musiał znaleźć najlepsze rozwiązanie i szukać zmienników, bo na razie kontuzjowanych jest trzech graczy z podstawowego składu, do tego dochodzą kartki, a mogą przydarzyć się kolejne urazy. Pojawiły się więc schody.


- Warte pochwały rzeczy na trybunach - Choć doping na stadionie Legii bywał już głośniejszy niż w piątek, to warto podkreślić i pochwalić dwa fakty, które miały miejsce. Znakomicie przyjęto dwóch byłych graczy naszego klubu – Daniela Łukasika i Ariela Borysiuka. Obaj zostali pozdrowieni, trybuny skandowały ich nazwiska. Również w czasie spotkania dostawali brawa, zaś po ostatnim gwizdku prowadzący doping „Staruch” przypomniał, by podziękować za mecz „naszym dwóm wariatom”. Zawodnicy po spotkaniu podziękowali za wsparcie na łamach mediów. Drugi obrazek to 34 minuta meczu i minuta ciszy na trybunach za zmarłego 34-letniego kibica – Maćka. Piłkarze grali, a kibice stali w zadumie. Również fani Lechii Gdańsk uszanowali ten moment.


- Kuciak reaktywacja - Po meczu z Piastem wszyscy mocno wjechali na ambicje Dusanowi Kuciakowi. Ten szybko się pozbierał i zabrał do wytężonej pracy z trenerem Krzysztofem Dowhaniem. Trenował więcej i intensywniej. Jeśli mecz z Lechią był pierwszym efektem tej pracy, to należy być zadowolonym. Słowak bardzo dobrze spisywał się przy akcjach Colaka czy Nazario. Oby to była zwyżka formy, która ustabilizuje się na wysokim poziomie. Tym bardziej, że wobec kontuzji kluczowych zawodników, to właśnie postawa naszego bramkarza w wielu meczach może być najważniejsza.


- Załamanie w rezerwach - Dzień później, aby podtrzymać rytm meczowy, trener Henning Berg zesłał do zespołu rezerw m.in. Jakuba Rzeźniczaka czy Marka Saganowskiego. Nie był to udany zabieg. Po porażce 0:3 z „czerwoną latarnią” trzeciej ligi morale żadnego z nich z pewnością nie wzrosło. Ale drugi zespół służy właśnie takim celom i nie ma co z tym dyskutować. Jednakże dwaj trenerzy z „jedynki” na ławce rezerwowych, a trener Berg w szatni, to już porażka. Na takie traktowanie szkoleniowcy rezerw, którzy wykonują swoją prace najlepiej jak potrafią, po prostu nie zasłużyli. Nie powinno to tak wyglądać, gdyż po pierwsze niszczy się w ten sposób reputacje trenerów Magiery czy Dębka – jak poważnie traktować trenerów, od których niestety nic nie zależy. A po drugie po dwóch wygranych meczach znów atmosfera wśród zawodników siadła. Jeszcze w czwartek myśleli o tym by rok zakończyć na podium, a w sobotę powróciło załamanie, bezsilność i telefony do menedżerów, by jak najszybciej znaleźli im klub…

Polecamy

Komentarze (45)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.