News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczu z Górnikiem - powrót Prijovicia

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

07.03.2016 16:44

(akt. 21.12.2018 15:10)

Piłkarze Legii w sobotę zgodnie z planem wygrali z Górnikiem Zabrze i wrócili na właściwą drogę. Legioniści potrafili odwrócić losy spotkania, przesądzić o wygranej. Czas na kilka uwag i spostrzeżeń po ostatniej konfrontacji.

Waleczny Górnik - Piłkarze z Zabrza mają swoje problemy, w tym roku zdobyli tylko jeden punkt, klub ma problemy finansowe, kolejny raz zmieniono trenera. Zabrzanie przyjeżdżali do Warszawy na mecz z Legią skazani na pożarcie. Jednak to goście grali od początku bardzo agresywnie, twardo i nieustępliwie. Postanowili zaskoczyć legionistów ich najsilniejszą bronią czyli wysoko ustawionym pressingiem. To działało, przez pierwsze 40 minut zespół Stanisława Czerczesowa oddał tylko jeden celny strzał. W taki sposób zdobył też bramkę - przechwytując piłkę po złym zagraniu Ariela Borysiuka. Problemem okazało się to, że taki styl gry kosztował ich potwornie dużo sił i po godzinie większość graczy z Zabrza już słaniała się na nogach, co bezlitośnie wykorzystali zawodnicy Legii.


Konkurencja i rywalizacja - Trener Stanisław Czerczesow wyznaje zasadę „Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”. Po spotkaniu w Lubinie miał zastrzeżenia do Stojana Vranjesa i w kolejnym starciu szansę dostał Ariel Borysiuk. W Niecieczy słabsze występy zaliczyli Michał Pazdan i Guilherme, więc z Górnikiem od początku zagrali Jakub Rzeźniczak i Ondrej Duda. To pokazuje, jak duża jest konkurencja i rywalizacja w zespole. Rezerwowi czekają na swoją szansę, a gdy ta się nadarza wskakują do pierwszej jedenastki i robią co mogą, aby nie dać sztabowi szkoleniowemu powodów do zmiany na następne spotkanie. A przecież lista tych czekających jest imponująca - Łukasz Broź, Tomasz Brzyski, Bartosz Bereszyński, wracający do zdrowia Kasper Hamalainen czy nowy nabytek Michaił Aleksandrow.


Powrót Prijovicia - Legia w Niecieczy nie radziła sobie bez Aleksandara Prijovicia, który mecz z Termaliką rozpoczął na ławce rezerwowych z powodu drobnych problemów z kolanem. W sobotę od początku był naładowany energią, biegał, walczył, przepychał się z rywalami. Bardzo dobrze współpracował z Nemanją Nikoliciem. Raz Niko świetnie dogrywał do Prijo, a inny razem to Szwajcar zrobił miejsce dla Węgra. Akcja przy bramce na 3:1 jest potwierdzeniem tego, jak znakomicie rozumie się ten duet. Dla Prijovicia nie było straconych piłek, biegł, przepychał się niczym taran, a jak już przejął piłkę to potrafił idealnie w tempo dograć, dostrzec lepiej ustawionych partnerów. Aktywny i cały czas pod grą. Brawo.


Naładowany Duda - Wszędobylski i nieprzewidywalny dla przeciwnika. W pierwszej połowie spotkania jeśli było jakieś zagrożenie pod bramkę rywala, to zwykle miał w tym swój udział Słowak. Najpierw oddał celny strzał, który odbił Radosław Janukiewicz. Później jego uderzenie w ostatnim chwili na rzut rożny ofiarną interwencją wybił Adam Danch. Trzy minuty przed końcem pierwszej części gry znów minął dwóch rywali i oddał strzał. W końcu na dwie sekundy przed końcem doliczonego czasu gry dograł piłkę na głowę Hlouska i zanotował asystę. Rywale mieli z nim ogromne kłopoty, bez problemu radził sobie z Aleksandrem Kwiekiem. Rozsadzała go energia - było to widać tak w grze, jak i w dyskusjach z sędziami i rywalami.


Lewa niebezpieczna - bardzo dobrze prezentowała się w sobotę lewa strona Legii czyli Adam Hlousek i Michał Kucharczyk. Czech grał twardo w defensywie, dawał sobie radę z rywalami, ale też często ruszał do przodu, tworzył przewagę i sprawiał sporo kłopotów obrońcom z Zabrza. Często kończył kilkudziesięciu metrowy bieg dograniem w pole karne. Raz przy rzucie rożnym urwał się Sebastianowi Stebleckiemu i strzałem głową pokonał bramkarza Górnika. Kucharczyk szukał kolegów - czasem decydował się na rajd z piłką, innym razem dośrodkowywał lub prostopadłe podawał. Po jego dograniu w słupek trafił Tomasz Jodłowiec, on asystował przy trafieniu Artura Jędrzejczyka. Miał szansę na gola, ale brakowało dokładności i szczęścia. Ujrzał niesłusznie żółtą kartkę. Naprawdę przyjemnie patrzyło się na tak grającą lewą stronę Legii.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.