News: Kilka uwag po meczu z Pogonią - Była walka i agresja, sędzia pozwalał

Kilka uwag po meczu z Pogonią - Była walka i agresja, sędzia pozwalał

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

11.11.2014 10:44

(akt. 08.12.2018 07:15)

Spotkanie kończące maraton siedmiu meczów zakończyło się porażką Legii. Pogoń była o jedną bramkę lepsza. Legioniści w statystykach zmiażdżyli gospodarzy, ale w piłce jak na rybach - liczy się to, co w sieci. Czas na kilka uwag / spostrzeżeń po meczu w Szczecinie. Była walka i agresja - momentami było tego aż za dużo, ale sędzia na to pozwalał. Legia kolejny raz w tym sezonie traciła bramki po indywidualnych błędach - rozdawała prezenty. Po spotkaniu trener Henning Berg był wściekły - chyba pierwszy raz odkąd jest przy Łazienkowskiej.

- Przegrana z Pogonią smuci – jak każda porażka. Ale nie wywołuje już takiej złości, jak miało to miejsce w Gliwicach po meczu z Piastem. Z prostej przyczyny – piłkarze walczyli, grali agresywnie, stanowili na boisku drużyną. W drugiej połowie robili co mogli, by dogonić Pogoń, zabrakło trochę szczęścia. Po strzale Marka Saganowskiego piłka została zatrzymana na linii bramkowej, sędzia nie podyktował jedenastki za faul na Inakim Astizie, Hiszpan miał też okazję strzelecką, ale pomylił się o centymetry. Szkoda, ale takie mecze się zdarzają – nie tylko Legii, ale każdej drużynie. W ten sposób można przegrać, po walce i grze do ostatniej minuty. Szkoda jedynie, że ta gra nie wglądała tak od samego początku – wtedy zapewne wszyscy bylibyśmy w innych nastrojach.


- Błędy indywidualne – Legia w tym sezonie traci sporo bramek i nie są to gole po składnych, przemyślanych akcjach przeciwników, ale w dużym procencie są to trafienia wynikające z błędów legionistów. Gol Murawskiego to seria błędów – najpierw piłkę w środku pola stracił Ivica Vrdoljak, potem z zablokowaniem dośrodkowania spóźnił się Łukasz Broź, źle ustawiony był w strefie Helio Pinto, który nie zareagował właściwie na przebieg wydarzeń, a Dusan Kuciak dał się pokonać strzałem w tzw. krótki róg czyli miejsce, które bramkarz zawsze powinien mieć pod kontrolą. Drugie trafienie to „wielbłąd” Inakiego Astiza, który źle przyjął sobie piłkę, z czego błyskawicznie skorzystał Frączczak – taki błąd Hiszpanowi przydarzył się chyba pierwszy raz odkąd jest w Legii. Zdarza się, ale Legia w tym sezonie daje takie prezenty stanowczo za często – przypomnijmy sobie choćby zagranie z poprzedniej kolejki, kiedy dość przypadkowo Jakub Rzeźniczak wyłożył idealnie piłkę Kuświkowi…


- Sędzia Musiał – Wydaje mi się, że wzorem sędziego Roberta Małka, facet powinien mieć szlaban na sędziowanie meczów z udziałem Legii. I nie chodzi mi o to, że gość przekręcił nasz zespół w Szczecinie – bo mylił się w obie strony, przestał panować nad tym co się działo na boisku. Problemem są zaszłości i kompletny brak zaufania do tego arbitra. On wiele razy już skrzywdził Legię, a najbardziej zapamiętano mu brutalne wejście w Marka Saganowskiego. Tosik nawet nie został upomniany, sędzia nie dopatrzył się faulu, a „Sagan” spędził prawie rok na dochodzeniu do zdrowia po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Musiał pozwalał w niedzielę grać, ale pozwalał na zbyt wiele, w pewnym momencie nie potrafił powiedzieć zawodnikom stop. Stracił kontrolę nad wydarzeniami, piłkarze już na murawie niemal się bili, kiedy zaczął reagować i wręczać żółte kartoniki – za późno. Po meczu Jakub Rzeźniczak obwinił w emocjach arbitra za przegraną, przypomniał przewiny z przeszłości. Nie ma sensu by takie rzeczy się powtarzały, nie ma zaufania, nie ma wzajemnego szacunku między sędzia i piłkarzami.


- Zestawienie składu – Trener Henning Berg przed meczem obiecywał, że zrobi wszystko co w jego mocy, by sytuacja z Gliwic się już nie powtórzyła. - Nie możemy sobie pozwolić na porażkę jak w meczach z Podbeskidziem czy Piastem. Musimy dopilnować, by takie mecze się już nie powtarzały. To ostatni mecz przed przerwą na kadrę i fajnie by było zakończyć go zwycięstwem. Wtedy te dwa tygodnie przed kolejnym spotkaniem spędza się w lepszych nastrojach – mówił Norweg dwa dni przed pierwszym gwizdkiem z Pogonią. I szkoleniowiec wystawił na mecz w Szczecinie jedenastkę zbliżoną do optymalnej. Zabrakło kontuzjowanych Miro Radovicia, Tomasza Brzyskiego czy Orlando Sa, który miał zagrać, ale w dzień wyjazdu zgłosił problem z przywodzicielem.  Nie było jeszcze Guilherme, który jest po prostu oszczędzany, w Legii dmuchają na niego i chuchają. W wyjściowym ustawieniu zabrakło Marka Saganowskiego, ale on ostatnio grał dość często i dlatego zaczął na ławce. Sztab szkoleniowy od początku sezonu zwraca uwagę na wyniki badań, poziom zakwaszenia i zmęczenia organizmu i tym również kieruje się przy ustalaniu składu. Nie inaczej było w niedzielę. Niestety mimo naprawdę mocnego zestawienia składu nie udało się wygrać.


- Złość Berga – Chyba pierwszy raz mogliśmy zaobserwować naprawdę złego Henninga Berga. Dotychczas nawet po porażkach był spokojny, potrafił we wszystkim znaleźć pozytywy i opowiadał o tym z uśmiechem na ustach. W niedzielę było inaczej, przyszedł wściekły do sali konferencyjnej, poproszony o opinię po meczu, nie powiedział nic, czekał na pytania. Widać było, że był wyjątkowo niezadowolony z wyniku, że plan, który miał na to spotkanie nie wypalił. Chyba pierwszy raz odkąd jest przy Łazienkowskiej mecz wyglądał inaczej, niż sobie to założył. Jestem przekonany, że Norweg szybko wyciągnie wnioski z tego spotkania i długo mu się coś takiego nie przydarzy. Z kolei trener Jan Kocian zrewanżował sie Bergowi za wypowiedź sprzed dwóch tygodni. W takich chwilach żałuję, że konferencje pomeczowe nie są łączone, jak było to kiedyś. Wtedy szkoleniowiec Pogoni z pewnościa doczekałby się szybkiej riposty.

Polecamy

Komentarze (185)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.