News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczu z Pogonią - lider Guilherme

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

30.04.2015 13:58

(akt. 21.12.2018 15:10)

Emocje po środowej kolejce, ostatniej w sezonie zasadniczej, już za nami. Czas na komentarze, spostrzeżenia i uwagi z meczu. Na największe pochwały zasłużył postawą na boisku Guilherme, który nawet podczas słabej gry całego zespołu w pierwszej części gry ciągnął wózek z napisem Legia.

Zniecierpliwieni kibice - Na trybunach stadionu Legii w środę nie pojawiło się wielu kibiców, w sumie niecałe 14. tysięcy. Ci, którzy pofatygowali się na Łazienkowską już na wstępie zaznaczyli, że liczy się „Tylko zwycięstwo” i „Tylko mistrzostwo”. Fani przez całą pierwszą połowę zagrzewali piłkarzy do gry, ale gdy po pierwszej połowie przegrywali 0:1 nie stwarzając sobie nawet jednej sytuacji pod bramką Pogoni, zawodnicy usłyszeli „Legia grać, k… mać” i "Jak wy tak grać będziecie, to Wy ch… zdobędziecie”. Po przerwie było już bardziej kulturalnie – „Gdy wychodzisz na boisko, zawsze dawaj z siebie wszystko”. I legioniści posłuchali i zagrali dużo lepszą druga odsłonę spotkania. Za co po ostatnim gwizdku usłyszeli gromkie „Dziękujemy!”.


Fatalna pierwsza połowa - Piłkarze Legii szybko stracili bramkę za sprawą Łukasza Zwolińskiego, który dzień wcześniej mówił, że marzy o tym by uciszyć stadion Legii. Stadionu nie uciszył, ale swoje zrobił. Po stracie gola legioniści nie rzucili się na rywala, nie dążyli do odrobienia strat. Wykonywali dziesiątki podań w bok, w tył, nie mając pomysłu na rywala. Były oczywiście podania prostopadłe do przodu, dośrodkowania, ale w większości bardzo niedokładne. Gracze Henninga Berga grali wolno, o dwa tempa wolniej niż Pogoń, wszystko w jednostajnym tempie. W zasadzie jedynym piłkarzem, któremu się chciało był Guilherme. On też oddał strzał po którym powinien być rzut karny dla Legii.


Mamy lidera?! - W tym roku w ważnych meczach, gdy rywal sprawiał problem, brakowało na boisku lidera, brakowało Miroslava Radovicia, który w ważnych momentach potrafił podaniem czy bramką poderwać zespół do lepszej gry. „Rado” odchodząc na swojego następcę namaścił Ondreja Dudę, ale Słowak po kontuzji nie odzyskał jeszcze pełni formy. Wczoraj Legia pierwszy raz w tym roku miała lidera na boisku i był nim Brazylijczyk. On jako jedyny w pierwszej połowie ciągnął grę do przodu. On zdobył bramkę i wyrównał stan meczu, on pocieszał Orlando Sa, gdy siedział załamany na murawie po niewykorzystanej akcji. To „Gui” doprowadzał do rozpaczy obrońców niekonwencjonalnymi zagraniami, którzy nie przebierali w środkach i często faulowali. Poklepywał kolegów, wymownymi gestami pokazywał, że gramy swoje dalej, że nic się nie stało po nieudanym zagraniu. Zawsze widziałem w Guilherme ofensywnego pomocnika, podobne zdanie wyrazili kibice w sondzie na naszej stronie. Wydaje się, że sztab szkoleniowy porzucił już pomysł zrobienia z niego kogoś na wzór Dani Alvesa i nikt już nie będzie próbował go na lewej obronie.


Jakże inni napastnicy i ich zadania - Marek Saganowski w pierwszej połowie meczu napastnikiem był tylko z nazwy – często widzieliśmy go na prawym skrzydle, w okolicach środkowej linii boiska. Momentami współpracował też na lewej stronie z Michałem Kucharczykiem. „Sagan” często się tak zachowuje i jest to część założeń taktycznych trenera – musi się cofać i wyciągać obrońców. Do przerwy było jednak 0:1 i Henning Berg postanowił postawić na wariant bardziej ofensywny zmieniając przy tym wykonawcę na Orlando Sa. Portugalczyk już w Chorzowie na krytykę w mediach zareagował sportową złością i podobnie było w środę. Biegał, walczył, naciskał, starał się, nie przypominał kapryśnego i obrażalskiego gracza sprzed miesiąca. Wniósł sporo ożywienia do gry i tak naprawdę w jego występie zabrakło tylko przysłowiowej kroki nad „i” czyli bramki. Miał swoje szanse, ale tym razem jeszcze się nie udało. Co się jednak odwlecze, to…


Mistrzostwo sezonu zasadniczego - Legia zajęła pierwsze miejsce po 30 kolejkach i zdobyła mistrzostwo sezonu zasadniczego. – To prawda, ale tytułu nam to niestety nie daje – mówił po meczu trener Henning Berg. Po podziale punktów legioniści maja tylko punkt przewagi nad Lechem i trzy nad Jagiellonią. Jednak dzięki pozycji lidera z tymi przeciwnikami zmierzy się na własnym stadionie i to jest chyba najważniejsza wiadomość po wczorajszym spotkaniu. U siebie łatwiej o zwycięstwo, a i trybuny powinny się zacząć zapełniać.

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.