News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczu z Zawiszą - Nie jest łatwo zastąpić Radovicia

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

28.10.2014 17:10

(akt. 21.12.2018 15:11)

O takim meczu jak w Bydgoszczy szybko się zapomina - odbył się, trzy punkty zostały zapisane po właściwej stronie i tyle. Za kilka miesięcy będziemy mieli problem by cokolwiek sobie z tego spotkania przypomnieć. Poniżej kilka tradycyjnych uwag / spostrzeżeń po meczu z Zawiszą. Miłej lektury!

- Dość rozdawania punktów – Przed meczem taki zwrot mogliśmy usłyszeć m.in. z ust trenera Henninga Berga oraz kapitana zespołu Ivicy Vrdoljaka. Tuż przed rozpoczęciem spotkania legioniści byli już na czwartym miejscu w ligowej tabeli, ale mimo zmienionego składu wygrali. W pierwszej połowie przeprowadzili dwie groźne akcje i zdobyli dwie bramki. Być może to uśpiło trochę graczy naszego zespołu, bo w drugiej odsłonie wyraźnie spuścili z tonu i to gospodarze zaczęli przeważać. Ale po straconym golu każdy w zespole się ogarnął i na wiele przeciwnikowi nie pozwolił – była walka, boiskowa złość, zaangażowanie. A przewagę w umiejętnościach najlepiej było widać w końcówce spotkania, kiedy Duda z Guilherme nie dali sobie odebrać piłki przez parę minut będąc w narożniku boiska. Piłkarze Zawiszy byli wściekli, ale bezradni. Legioniści mają do rozegrania w lidze w tym roku jeszcze 6 meczów. Czy sięgną w nich po 18 punktów? Wkrótce się przekonamy.


- Prawa strona boiska – Na prawym skrzydle w Bydgoszczy zagrał Michał Żyro i grał nieźle, ale w oczy rzucała się pewna prawidłowość. Kiedy „Żyrko” biegł do końca przy linii z piłką i akcje próbował kończyć dośrodkowaniem w pole karne – zwykle niewiele z tego wychodziło. W tych akcjach był przewidywalny, nie łamał akcji, nie próbował dryblingów. Zupełnie inaczej było, gdy zawodnik zbiegał z piłką do środka – wtedy było o wiele więcej pożytku i zagrożenia pod bramką rywala. Zresztą ze środka pola karnego „Żyrko” zdobył bramkę wybiegając do prostopadłego zagrania od Marka Saganowskiego.


- Legia to wyższa półka – Wielu zawodników, którzy przechodzili do Legii z innych klubów w Polsce, potrzebowało czasu by pokazać pełnie swoich możliwości, by odgrywać jakaś rolę w zespole. Tak było z Tomaszem Brzyskim, Tomaszem Jodłowcem czy Orlando Sa. Tak jest teraz z Igorem Lewczukiem i Arkadiuszem Piechem – a przecież to gracze doświadczeni. Tymczasem czytam w kolejnych dziennikach, że Mateusz Szwoch zawiódł, że się nie sprawdził itd. Skoro dużo starsi koledzy potrzebowali czasu na aklimatyzację, opisywali jak bardzo różni się gra w Legii od gry w innych zespołach, to tym bardziej czasu potrzebuje młody „Szwochinho”. Nie jest łatwo z poziomu I ligi, w dodatku po kontuzji i długiej rehabilitacji, wejść na boisko i godnie zastąpić Miroslava Radovicia czy Ondreja Dudę. Co nie znaczy, że Mateusz nie da rady – on na treningach już pokazuje się z bardzo dobrej strony, ale potrzebuje jeszcze czasu. Pomalutku – krok po kroku.


- Ładny gest Masłowskiego – Pomocnik Zawiszy na dobre wrócił do gry po kontuzji, której nabawił się w poprzednim sezonie. W leczeniu urazu zawodnikowi pomagali lekarze stołecznego klubu, 24-latek regularnie pojawiał się na obiektach przy Łazienkowskiej. W niedzielę przeciwko Legii pomocnik rozegrał 90 minut i pełnił funkcję kapitana. Po ostatnim gwizdku zdjął meczową koszulkę i zaprezentował t-shirt z napisem "Legia Warszawa - dziękuję za wsparcie". Niby nic wielkiego, ale mało kto zdecydowałby się na taki gest. Brawo, takie małe rzeczy tworzą wielkie historie.


- Jak są urodziny, musi być i prezent – Jakub Rzeźniczak w niedzielę obchodził swoje 28-urodziny. Od rana odbierał mnóstwo życzeń za pośrednictwem Twittera i Facebooka. Kuba to facet, którego nie da się nie lubić. Nigdy nie odmówi rozmowy, znajdzie czas by wziąć udział w akcji charytatywnej, pójdzie na spotkanie z kibicami niepełnosprawnymi, czasem ugotuje coś dobrego, a czasem sfilmuje jak dobrze bawią się koledzy i przekaże kibicom informacje o dobrej atmosferze w szatni. Potrafił też zadbać o to, by godnie uczcić swoje urodziny. Od początku spotkania był aktywny, w końcu wbiegł w pole karne i zdobył bramkę dającą prowadzenie. Gol dał mu mnóstwo radości – trafiony prezent ma prawo cieszyć!

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.