News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag z meczu - pożegnanie Raphaela, dobry Kucharz

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.05.2014 12:41

(akt. 21.12.2018 15:11)

Po spotkaniu z Pogonią Szczecin czas na chwilę refleksji i kilka spostrzeżeń. Legioniści wygrali zasłużenie, choć zagrali w pierwszy i pewnie ostatni raz w takim składzie. Wrażenie robiła ławka rezerwowych Legii - Kuciak, Jodłowiec, Brzyski, Duda, Żyro, Saganowski, Kucharczyk - to piłkarze, którzy znaleźli by zatrudnienie w każdym polskim klubie. Różnicę zrobił "Kuchy", imponować wybieganiem mógł Kosecki.

- Dobry Kucharz nie jest zły -  Kiedy na początku roku Cezary Kucharski powiedział, że Michał Kucharczyk dawałby zespołowi więcej niż Henrik Ojamaa, gdyby tylko grał, to wiele osób pukało się w czoło. Teraz okazuje się, że były kapitan naszego zespołu miał rację. W końcówce sezonu Henning Berg dał szansę pokazania swoich umiejętności „Kuchemu” i ten udowadnia, że nie jest gorszy niż Estończyk. W Szczecinie wszedł z ławki rezerwowych i popisał się kapitalną akcją zakończoną bramką. Miał też inne okazje do umieszczenia piłki w siatce. We wcześniejszych meczach może nie zawsze mu wszystko wychodziło, ale serca do gry i zaangażowania nikt nie może mu odmówić. Brawa za ambicję i pięknego gola w Szczecinie.


- Pożegnanie Raphaela Augusto – Zrobił postęp w stosunku do rundy jesiennej, zaaklimatyzował się, czuje się pewniej, ale nie wygrał rywalizacji z kolegami w Legii. W środę wyszedł na boisko w pierwszym składzie, radził sobie w środku polu, wymuszał wiele fauli na rywalach, potrafił przytrzymać futbolówkę. Oddał dwa strzały na bramkę, oba celne. Szczególnie szkoda okazji z pierwszej połowy, mając przed sobą już tylko golkipera Pogoni uderzył na dalszy słupek. Janukiewicz jednak wyczuł jego intencje i wyszedł z tej sytuacji obronna ręką. W 80. minucie opuścił murawę, został zmieniony przez Tomasza Jodłowca. Wiele wskazuje na to, że było to pożegnanie „Rafy” z Legią.


- Orlando Sa - Szansę gry od pierwszych minut otrzymał Portugalczyk. Nie można powiedzieć, że się nie starał ale cały czas mu czegoś brakuje, by stać się bramkostrzelnym napastnikiem polskiej ligi. W środę przegrywał pojedynki biegowe. Sam nie był w stanie wypracować sobie sytuacji strzeleckiej, a kiedy już doszedł do takiej po zagraniu kolegów, brakowało precyzji. Najlepszą sytuację zmarnował po zgraniu piłki przez Jakuba Koseckiego – oddał natychmiast strzał z 10 metrów, ale w środek bramki i Janukiewicz poradził sobie z tym strzałem. Prezes Legii Bogusław Leśnodorski powiedział ostatnio, że zderzenie z polską ligą było dla Orlando Sa dość trudne. To widać, jednak na pełne przystosowanie się do ekstraklasy nikt nie będzie czekał wiecznie, przełamanie musi nastąpić jesienią. Póki co, starszy od niego o 9 lat Marek Saganowski z dużo większą łatwością dochodzi do sytuacji strzeleckich.


- Struś pędziwiatr „Kosa” – Jakub Kosecki powrócił do gry po kontuzji i widać było, że nic mu nie dolega. Przyjmował piłkę i odjeżdżał rywalom o kilka długości niczym bajkowy struś pędziwiatr. Często był faulowany, wycinany równo z trawą i to jest coś, nad czym „Romek” musi popracować. Pamiętam pierwsze mecze w Legii Rogera Guerreiro, który też co kilka minut był faulowany, często brutalnie. Brazylijczyk jednak szybko zrozumiał, że znalazł się w innych realiach i jeśli nie nauczy się unikania wślizgów rywali, to częściej będzie się leczył niż z grał. Udało mu się, tego samego musi nauczyć się „Kosa”. W przeciwnym razie wizyty w gabinetach lekarskich staną się normą. Inna sprawa to postawa sędziów. Kibice ze Szczecina mieli wiele pretensji do arbitra, ale Patryk Małecki za faul na rozpędzonym Koseckim w wielu ligach otrzymałby czerwoną kartkę, a w polskiej nie dostał nawet żółtej…


- Kibice Pogoni – Trybuny stadionu w Szczecinie na mecz z Legią dość szczelnie się wypełniły, frekwencja była naprawdę dobra. Fani Pogoni od kilku dni zapowiadali, że zaprezentują oprawę, jakiej jeszcze świat nie widział. Szczerze mówiąc po tych zapowiedziach oczekiwałem czegoś więcej. Dwie ogromne sektorówki robiły wrażenie, ale nic poza tym się nie działo. Ale było to przyjemne dla oka i ucha. Warto nadmienić, że kibice Pogoni skupiali się głównie na dopingowaniu swojej drużyny, zaś negatywne emocje ukierunkowali głównie na arbitra. Czasem pojedyncze grupki które gwizdały na piłkarzy Legii, ale szybko tym osobom była zwracana uwaga i sytuacja wracała do stanu poprzedniego. Oficjalnej zgody Pogoni z Legią już nie ma, ale sympatia pozostała w sercach wielu osób.

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.