News: Komentarz: Szambo

Komentarz: Indywidualnościami wszystkich meczów się nie wygra

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

28.04.2013 12:21

(akt. 21.12.2018 15:11)

W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy dwa teksty – jeden krytyczny w stosunku do gry piłkarzy Legii i jeden optymistyczny, hołdujący zasadzie, że najważniejsze są punkty, a nie styl. Niestety wczoraj górą wzięła teza oparta na stwierdzeniu, że legioniści wygrywają kolejne mecze indywidualnościami, natomiast zespół nie gra wcale. Wczoraj pierwszy raz indywidualności zabrakło – tzn. był Dusan Kuciak, który zapobiegł przegranej dwiema wybornymi interwencjami i Bartosz Bereszyński – jako jedyny dynamiczny i z widoczną wiarą w zwycięstwo. Ale to było za mało by odnieść końcowy sukces.

Legioniści tylko dwukrotnie zagrozili solidnie bramce Dariusza Treli. Raz po uderzeniu Miroslava Radovicia, kiedy golkiper z Gliwic sparował piłkę na słupek, i raz po sprytnym zachowani Danijela Ljuboi, który wykorzystał moment zagapienia bramkarza, przejął piłkę, gdy ten ją kozłował i skierował do siatki. Sędzia Hubert Siejewicz uznał, że golkiper miał piłkę pod kontrolą – odbijał ją jedynie od murawy i że Serb nie miał prawa w ten sposób przeszkodzić bramkarzowi.


Niestety te dwie sytuacje to było za mało, aby wygrać, co więcej remis trzeba uznać za rezultat sprawiedliwy. Piłkarze Legii długo rozgrywali piłkę po obwodzie szukając okazji do zagrania piłki w pole karne na czystą pozycję. Ale takich prostopadłych podań w całym meczu doczekaliśmy się może trzech… Dodatkowo kolejny raz, podobnie jak wygranych spotkaniach, legioniści biegali jednostajnym tempem – brakowało przyspieszenia, odpowiedniej dynamiki. Lewa strona boiska sprawiała wrażenie jakby poruszała się w zwolnionym tempie. Dodatkowo irytowały rzuty rożne w wykonaniu Tomasza Brzyskiego – większość piłek z ledwością dolatywała do bliższego słupka na wysokości kolan… Trochę, jakości na lewej stronie wniósł dopiero Michał Kucharczyk – wystarczyła szybkość i chęć do gry. I biorąc pod uwagę nieobecność kontuzjowanego Jakuba Koseckiego to chyba „Kucharz” powinien zagrać od początku w kolejnym spotkaniu ligowym. Piłkarze, którzy mieli okazję pracować razem z Brzyskim w innych klubach, podkreślają, że problemem Brzyskiego jest głowa – że nie potrafi grać pod presją. Również trener Jan Urban po meczu przyznał, że problem Tomka tkwi w głowie. Jeśli tak jest to może się wkrótce okazać, ze mimo posiadanych umiejętności z grą w Legii sobie po prostu nie poradzi.


Niestety to już kolejny mecz, kiedy można odnieść wrażenie, że ten lider Legii ciąży, że legioniści grając na boisku się męczą. Wygrywają, bo maja lepszych piłkarzy, ale brak w tym radości, fantazji, polotu. Gdyby wczoraj Legia zremisowała gryząc trawę, zasuwając od pierwszej do ostatniej minuty, bombardując raz za razem bramkę Treli, to nikt nie miałby żadnych pretensji o stracone punkty. A tak pozostał żal i obawa, że przewaga nad Lechem stopnieje w poniedziałek do dwóch punktów. Trzeba też sobie powiedzieć jasno, że Legia grając w takim stylu jak wczoraj, jak z Wisłą w Krakowie czy jak z Pogonią w pierwszej części spotkania, jeszcze będzie traciła punkty. Samymi indywidualnościami wszystkich meczów się nie wygra.

Polecamy

Komentarze (83)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.