Komentarz: Nie rusz, bo zginiesz!
16.05.2012 15:17
Próbowałem ostatnio średnio zainteresowanemu piłką znajomemu tłumaczyć, dlaczego dla mnie spotkanie Legii z, dajmy na to, Podbeskidziem jest ważniejsze od finału Ligi Mistrzów, ba, nawet od starcia Realu i Barcelony - pisze Meller. Bo dreszcze mnie przechodzą gdy stadion na Łazienkowskiej, fałszując niemiłosiernie, śpiewa "Sen o Warszawie". Bo moją legendą jest wyjazd w 1995 roku (...) do Goeteborga, gdzie wywalczyliśmy pierwszy polski awans do Ligi Mistrzów. Bo myślę i piszę "my", kiedy wspominam grę drużyny Pawła Janasa. Bo zawsze mnie rozczula wielki transparent z portretem Deyny. Bo "Kaka" nie żyje od ponad 20 lat, ale "Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz!" jest wiecznie żywe.
Jeśli zaś chodzi o książkę Szczepłka, prowadzący "Drugie śniadanie mistrzów" w TVN24, pisze: Jest wzniośle, ale jest i zabawnie, gdy Deyna był przez chwilę zawodnikiem łódzkiego ŁKS i - za sprawą Legii, która była klubem wojskowym i chciała utalentowanego chłopaka ściągnąć do siebie - polowała na niego armia. (...) I jest nostalgicznie, gdy Szczepłek pisze o pokręconych losach zawodników wielkiej Legii z przełomu lat 60. i 70.
Cały tekst Marcina Mellera dostępny jest w aktualnym wydaniu Newsweeka. Artykuł fajnie odpowiada na pytanie, dlaczego warto przychodzić akurat na Łazienkowską 3.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.