Komentarz: Suler jak feniks z popiołów
06.05.2013 11:28
Sytuacji Sulera nie poprawiał fakt, że ma jeden z wyższych kontraktów w zespole. Włodarze klubu chcieli się go pozbyć, szukali dla niego klubu, zawodnikowi i menedżerowi dali do zrozumienia, że nie jest potrzebny przy Łazienkowskiej. Sam piłkarz poprzez kontuzje i to, że praktycznie nie grał w Legii stracił miejsce w podstawowym składzie kadry Słowenii. Obrońca był na równi pochyłej i wydawało się, że pomóc może mu już tylko zmiana otoczenia.
Trener Jan Urban jeszcze kilka tygodni temu nie zakładał, że da szansę na gre Sulerowi – wręcz przeciwnie. Sugerował, że nie wszyscy taką szansę pokazania się otrzymają. Dziennikarze z kolei na wiadomość, że Marko jest kontuzjowany uśmiechali się, że jest to osłabienie… ale nie Legii tylko reprezentacji jego kraju.
I nagle sytuacja kadrowa zmusiła Urbana do sięgnięcia po Marko Sulera – kontuzji doznał Jakub Wawrzyniak, gra w defensywie fatalnie wychodziła sprowadzonemu zimą Tomaszowi Brzyskiemu. Na dodatek urazu nabawił się Jakub Kosecki i to tam „Brzytwa” pełnił rolę zastępcy i ratownika. Urban postanowił więc zastanowić się na kandydaturą gry Słoweńca. Nie od razu – na początku chciał go sprawdzić w Młodej Legii w meczu z Piastem. Zawodnik nie przyszedł na przedmeczową odprawę, przyjechał do klubu i od razu wyszedł na rozgrzewkę. Wydawało się, że takim zachowaniem postawił na sobie krzyżyk. A jednak w samym meczu należał do najlepszych na murawie, a bezbłędny występ ukoronował bramką.
Ten występ spodobał się Urbanowi, który następnego dnia wziął piłkarza na indywidualną rozmowę i przedstawił swoją propozycję – grę na lewej obronie gdzie Suler wcześniej nie grał, a jeśli już to sporadycznie. Marko jednak chętnie się zgodził, obiecał, że zrobi wszystko, aby godnie zastąpić Wawrzyniaka. I słowa dotrzymał – we Wrocławiu tylko raz dał się ograć Waldemarowi Sobocie, poza tym jego stroną żadne ataki nie przechodziły. Jeszcze lepiej spisał się w spotkaniu z Lechią – włączał się do akcji ofensywnych, a w ostatniej minucie pierwszej połowy ofiarną interwencją zapobiegł stracie bramki przez Legię.
Suler w jeden tydzień z piłkarza zbędnego w klubie, stał się czołowym obrońcą. Okazało się, że w piłkę grać potrafi i to nawet nie na swojej pozycji. A może lewy bok obrony to lepsze miejsce dla Marko niż środek obrony gdzie częsta gra na raz wiąże się ze sporym ryzykiem? Jeśli poprawiłby grę w ofensywie to naprawdę byłby mocną konkurencją dla Wawrzyniaka. Suler ma ważny kontrak z Legią do czerwca 2015 roku.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.