News: Komentarz: Szczęściarz Skorża

Komentarz: Szczęściarz Skorża

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

17.04.2012 08:37

(akt. 11.12.2018 17:22)

- Dziwne jest tempo, w którym Legia podąża po mistrzowski tytuł. Kiedy wydaje się, że już za chwilę rozpocznie decydującą serię zwycięstw, to nie jest w stanie wygrać czterech z pięciu meczów. Kiedy pojawia się strach, że ktoś ją wreszcie dopadnie, to rywali natychmiast ogarnia niemoc. I też nie umie wygrać meczu. Ostatnio w prywatnej rozmowie podałem w wątpliwość zdolności trenera Macieja Skorży i zostałem zmiażdżony argumentami. Mój rozmówca pytał: "Jest lider? Jest! Jest szansa na dublet? Jest! Graliśmy wiosną w Europie? Graliśmy! Młodzi piłkarze są wprowadzani do pierwszej drużyny? Są! Jest doskonale wyszkolona technicznie gwiazda z zagranicy? Jest!". Teoretycznie przyczepić się nie ma do czego. Jest dobrze, jak dawno nie było - pisze felietonista "Gazety Wyborczej" Rafał Zarzycki.

Inni kibice Legii już tak przychylni nie są. Trener Skorża jest niebywałym szczęściarzem i trudno go o to winić. Może nie wszyscy go lubią, bo czasem nie dostrzega, jak szeroko los się do niego uśmiecha? Ostatnio przedstawił awans do finału Pucharu Polski jako wielki sukces. To przesada. Nie ma w cywilizowanym świecie drugiego takiego pucharu, w którym budżet finalisty byłby wyższy niż wszystkich rywali razem wziętych. Przepraszam, ale z kim Legia miała odpaść? Z Rozwojem II Katowice czy Gryfem Wejherowo? Może jestem arogancki, ale ani Widzew, ani Arka też nie robią na mnie wrażenia. Awans do finału PP dla Skorży i jego kosztownej w utrzymaniu drużyny był spełnieniem obowiązku, a nie wielkim sukcesem. Nie sądzę, aby Legia trafiła na podobnie słabą drabinkę pucharową przez najbliższe 50 lat.


Skorża jest wielkim szczęściarzem również w lidze. Jego poprzednicy mieli mocniejszych rywali. Byli: wielki Górnik, Widzew, Lech czy ostatnio Wisła. W tym sezonie Wisła gra najgorzej w erze Telefoniki, Lech długo dołował, a w Śląsku trener obgaduje swoich piłkarzy za plecami. Inni byli słabsi kadrowo bądź dziwacznie zarządzani. Trudno sobie wyobrazić bardziej dogodne warunki do zdobycia tytułu.
Pełzanie Legii w kierunku mistrzostwa jest irytujące. Inaczej to wyglądało za Okuki czy Wdowczyka. O czasach Janasa nie wspomnę, bo próba takiego porównania byłaby obraźliwa. Trener Skorża poprowadził Legię w 81 meczach o stawkę. Wygrał 45, co daje procent zwycięstw 0,55. W samej lidze w 56 meczach wygrał 29 razy, notując średnią zwycięstw 0,51. Naprawdę, nie ma przed czym klękać. To przeciętne rezultaty.


Skorża wygrywa za rzadko, w pełni korzystając z kolejnych uśmiechów fortuny. W "starych czasach" remis był świętem rywala raz na pięć kolejek. W tym sezonie takie rzeczy zdarzają się pięć razy w kolejce. Czy to oznacza, że w najbliższych latach będzie tak już zawsze? Nie, w końcu powstanie nowa elita, która będzie się ścigać od początku do końca sezonu. Dobrze by było, żeby w tej "nowej elicie" znalazła się Legia, a jej trener miał znacznie wyższa średnią zwycięstw.


Autor: Rafał Zarzycki

Polecamy

Komentarze (121)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.