Komentarz: Urealnić COVID-19

Redaktor Adam Dawidziuk

Adam Dawidziuk

Źródło: Legia.Net

09.08.2020 20:15

(akt. 09.08.2020 21:58)

Odwołany Superpuchar jasno pokazał, że w starciu z koronawirusem nie mamy szans. Żebyśmy się zasypali procedurami, żebyśmy 24 godziny na dobę monitorowali zawodników, zawsze może coś się wydarzyć.

Kolega pojechał do Gdańska na mecz z Lechią. Dostał telefon z SANEPID-u, że w środku komunikacji, którym podróżował, znajdowała się osoba, u której wykryto COVID-19. I co dalej? Nic. Monitorowanie stanu zdrowia, w zasadzie automonitorowanie, kontrola temperatury. Gdyby SANEPID miał indywidualnie rozpatrywać każdy przypadek, kontrolować tych, którzy byli w pobliżu osoby zarażonej, to pewnie musiałby zwiększyć zatrudnienie o jakieś 50 tys. osób.

Czemu to piszę? Bo jak wspomniałem, z koronawirusem nie wygramy. Nawet nie zremisujemy. Musimy z nim żyć. I musimy się do niego dostosować. To on rozdaje karty, dodatkowo znaczone. My musimy zminimalizować ryzyko porażki.

Nie podoba mi się odwołanie Superpucharu. Mniejsza z tym, że minęły dwa dni, a nie wiem oficjalnie, czy w ogóle nie będzie tego meczu, czy zostanie przełożony. Wiem tylko, że go odwołano pomimo tego, że w Legii wszyscy są zdrowi. Owszem, nie jestem głupi, naczytałem się o koronawirusie, zdaję sobie sprawę, że ma określony czas rozwoju i nie można być pewnym, że po badaniach w piątek, ktoś nie zachoruje w sobotę. Dlatego rozumiem po części decyzję Zbigniewa Bońka. Choć uważam, że nie pasowała do czasów, w których się znaleźliśmy.

Nie pamiętam gdzie, ale przeczytałem mądre zdanie medyka: dziś znajdujemy się w zdecydowanie trudniejszej sytuacji, niż w kwietniu. Tak. Liczba stwierdzonych przypadków rośnie i tego nie zatrzymamy. Jeździmy nad morze, nad jeziora, po weselach, grillach i tak dalej. Jeździmy do biur, także komunikacją miejską, chodzimy na zakupy. Nie powstrzymamy koronawirusa, chyba, że znowu zamkniemy się na trzy miesiące w domach. Ale przecież nie trzeba kończyć szkół wyższych czy średnich by wiedzieć, że gospodarka tego nie wytrzyma. 

Dlatego czym prędzej trzeba dostosować procedury w futbolu do życia. Tak jak zrobiła to UEFA. Zarażony trafia do rubryki „nie zagrają”, pozostali przechodzą testy i gramy. Może to brutalne, ale proste. A najprostsze rozwiązania są najlepsze. Nie zawsze, ale statystycznie zapewne tak. Mamy do czynienia z młodymi organizmami, wytrenowanymi, z kapitalną odpornością, a każemy im od dwóch miesięcy chodzić lub siedzieć w maseczkach. Wystarczy spojrzeć na pierwszy lepszy autobus – tam maseczki są, ale w połowie na szyi, czole lub tylko na ustach. 

W przypadku Legii zadecydował błąd ludzki – po stronie klubu i SANEPID-u, który uznał, że wysłanie maila załatwia sprawę. W tym przypadku nie załatwiło, choć wszystko skończyło się optymalnie, bo ostatecznie osoba zakażona nikogo nie zaraziła. Wszyscy byli zdrowi. Można było grać. A chyba o to nam wszystkim chodzi, prawda?

Polecamy

Komentarze (95)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.