Piotr Lasyk Raków Częstochowa - Legia Warszawa 1:1
fot. Marcin Szymczyk

Kontrowersje z meczu w Częstochowie - brak jednoznacznych ocen sytuacji

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: sport.tvp.pl, Canal+

14.04.2024 22:55

(akt. 14.04.2024 23:28)

W czasie meczu Rakowa z Legią doszło do trzech kontrowersyjnych sytuacji, a trener ekipy z Częstochowy Dawid Szwarga mówił o ewidentnym błędzie sędziego. Jak się okazało, żadna z decyzji arbitra Piotra Lasyka nie jest jednoznacznie oceniana.

W 35. minucie meczu Raków — Legia Jean Carlos dopadł do górnego podania w pole karne, Rafał Augustyniak wbiegł przed niego, doszło do upadku, ale sędzia nie dopatrzył się faulu i "jedenastki". – Jestem trenerem Rakowa od 10 miesięcy. Jeszcze nigdy nie skomentowałem pracy arbitra, ale teraz jestem zmuszony to zrobić. Sytuacja z 35. minuty to oczywisty rzut karny. Na kamerze zza bramki, od strony chorągiewki, dokładnie widać, że zawodnik jest kopnięty w nogę. Nie rozumiem, dlaczego nie było to sprawdzane przez VAR, gdyż 3 – 4 sekundy później bramkarz Legii od razu wznowił grę bez zatrzymania akcji. Po prostu ktoś nie wykonał swojej pracy. To oczywisty błąd sędziego. Jeśli mówimy o pomyłkach zawodników i trenerów, to trzeba także wspominać o błędach arbitra - mówił po spotkaniu trener Rakowa, Dawid Szwarga.

- Zgadzam się z tym, co powiedział trener Szwarga, nic dodać, nic ująć. Zgadzam się z tymi słowami w stu procentach. Zawodnik Rakowa Jean Carlos jest kopnięty w swoją prawą nogę przez obrońcę Legii, Rafała Augustyniaka, który zrobił to swoją lewą nogą. Doskonale pokazuje to ujęcie zza bramki. Zastanawiam się, czy sędziowie VAR analizowali dolne partie ciała. To zostało ocenione tak szybko, że odnoszę wrażenie, że analizowane było tylko ewentualne pchnięcie, czyli skupiono się na górnych partiach ciała. Nie wiem, czy skupiali się na dolnych — mam nadzieję, że tak. Ale jeśli patrzyli na to i tego nie zauważyli, to popełnili błąd - ocenił w studiu Canal+ były sędzia, Adam Lyczmański.

- Gdy Brazylijczyk był przy piłce, obrońca stołecznej drużyny zaczął atakować go ciałem. Wprawdzie robił to barkiem w plecy, to jednak była to prawidłowa walka o piłkę lub pozycję przy piłce. Nie była ani zbyt gwałtowna, ani niebezpieczna. Patrząc na to, co działo się między tymi zawodnikami powyżej pasa, nie ma podstaw do stwierdzenia faulu. Kluczowe było albo mogło być to, co zdarzyło się niżej. Podążając za Carlosem i napierając na niego ciałem, Augustyniak kopnął go kolanem od tyłu w nogę na wysokości uda. Wtedy noga Carlosa "odbiła się" i nagle skierowała do przodu, a sam zawodnik Rakowa stracił równowagę i upadł. Zdania o tym czy należał się karny, czy nie są podzielone nawet wśród ekspertów — skomentował inny były arbiter, Rafał Rostkowski.

Augustyniak był zaangażowany również w inną kontrowersję z 52. minuty. W polu karnym szarżował Władysław Koczerhin, a obrońca Legii wykonał wślizg z naskokiem od tyłu. Doszło do upadku gracza Rakowa. Sędzia początkowo wskazał na jedenasty metr, ale po obejrzeniu sytuacji na monitorze, odwołał swoją decyzję. - Jak długo żyję, tak skomplikowanej sytuacji w piłce nożnej nie widziałem. To sytuacja złożona i trudna do oceny. Ale kolejne ujęcia pokazują, że piłkarz Rakowa mógł nogę postawić w innym miejscu. Augustyniak nie zabrał ze sobą zawodnika Rakowa. Przetrawiłem tę sytuację i uważam, że odwołanie karnego było słuszną decyzją. Oglądając za pierwszym razem miałem wrażenie, że widzę "flying tackle", ale powtórki przekonały mnie, że jednak nie — ocenił Lyczmański.

- Augustyniak nie trafił w piłkę. Kluczowe było to, co zawodnik Legii zrobił, gdy Ukrainiec robił krok lewą nogą w celu postawienia jej na ziemi. Wtedy Augustyniak, którego prawa noga robiła wślizg po murawie boiska, podniósł ją, odchylił w lewo podstawiając ją rywalowi. To sprawiło, że zawodnik Rakowa stracił równowagę, przewrócił się, tracąc też możliwość zagrania piłki. Faul został oceniony prawidłowo, ale po interwencji VAR rzut karny odwołano - komentuje Rostkowski.

Obu byłych sędziów pogodził Michał Żewłakow — były obrońca Legii i reprezentacji Polski — Ja bym nie podyktował rzutu karnego ani w pierwszej, ani w drugiej sytuacji. Słyszę o dolnych partiach ciała w pierwszej sytuacji i się uśmiecham. Niedługo arbiter będzie musiał zwracać uwagę czy obrońca jest podgolony, czy może jednak nie. Jestem ciekaw, czy gdyby Jean Carlos był przed bramką i mógł strzelić gola, to też by się przewracał? Gdybym ja prowadził ten mecz, to ani w pierwszy sytuacji, ani w drugiej, karnego bym nie gwizdnął - ocenił w swoim stylu "Żewłak".

W 70. minucie po podaniu ze środka boiska piłka leciała w kierunku pola karnego Legii, gdzie biegł do niej Fran Tudor. Patrzył na piłkę, przygotowywał się do jej przyjęcia i został pchnięty przez Patryka Kuna. Sędzia Piotr Lasyk nie podyktował "jedenastki". - To było zagranie obrońcy Legii na granicy faulu, natomiast ja nie lubię takich karnych. Piłkarz Legii zaryzykował, ale by podyktować rzut karny to ten faul musi być bardziej wyrazisty — ocenił Lyczmański.

- Piłkarz Legii w ogóle nie był zainteresowany piłką, nie chciał jej zagrać, wybić, ani osłaniać, lecz tylko starał się przerwać akcję w sposób niedozwolony. Dlatego podbiegł do Tudora, mając piłkę za plecami, i patrząc na niego wystawił rękę do przodu i go nią odepchnął. Pchnięcie nie było bardzo mocne, ale było skuteczne. Gracz Rakowa przewrócił się i stracił szansę na rozwinięcie akcji. Brak gwizdka i brak interwencji VAR w tej sytuacji to też decyzja skandaliczna — komentuje z kolei Rostkowski.

Ankieta

Jak oceniasz decyzję o zatrudnieniu Goncalo Feio?

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.